Jej cera była jasna jak papier. Jej skóra była delikatna jak powiew wiatru. Była wysoka i szczupła, choć nie było po niej tego widać była w stanie unieść dąb bez wysiłku. Miała zbroję z hartowanych smoczych łusek, zrzuconych już przez smoki. Cała była ciemnogranatowa. Przy pasie nosiła dwa sztylety i cztery noże do rzucania. Na plecach w niebieskich pochwach usytuowane były dwa miecze, proste, a na końcu zakrzywione. Ostre po obu stronach, nadawały się idealnie zarówno do pchnięć jak i do cięć. Lśniły niebezpiecznym błękitnym blaskiem, a wykonane były z metalu czystszego od najjaśniejszej gwiazdy. Jej twarz była smukła i owalna z mocno zarysowaną szczęką i kościami policzkowymi. O nosie prostym i długim oraz ustach dużych i różowych. Oczy miała duże, z długimi rzęsami. Było w nich widać niebo, rano błyszczały złotem, w południe były błękitne, a nocą prawie czarne z błyszczącymi gwiazdami. Jej włosy były delikatne i lekko falowane. Grubsze pasma były granatowe, a te na czubku głowy niemalże srebrzyste. Wyglądały jak strumień wody, mieniły się w słońcu i choć miały tak wiele barw, tworzyły wspólną, oszałamiającą całość.
Kiedy padał deszcz z jej oczu płynęły łzy. Gdy świeciło słońce miała dobry humor. To działało też w drugą stronę; gdy się wkurzała zrywał się wiatr lub zaczynała burza.

CZYTASZ
Saina Watterson
RandomTo historia o wojowniczce i o wielkiej miłości. O walce dobra ze złem. O dobroci, odwadze i lojalności. Rozwiązanie niektórych problemów każdego z nas. Lub jak wiele osób to zwie... ~ fanfiction Baśnioboru:D