1

667 27 2
                                    

ANASTASIA

Stałam przed budynkiem, w którym znajdowało się nasze mieszkanie. Nie kupiliśmy go, postanowiliśmy je wynająć by nie przywiązywać się od razu do jednego miejsca. Ja co prawda wiązałam przyszłość z tym miastem, miałam niedaleko pracę i blisko do Cho ale Zack zaczynał karierę sportowca, w której jego miejsce zamieszkania mogło się zmienić.

Nie wiedziałam co wtedy zrobimy i nie zastanawiałam się nad tym. 

Naszym planem było żyć chwilą i się cieszyć każdym momentem.

- Szkoda, że nie wybraliśmy tamtego mieszkania. Nie musielibyśmy wnosić tych toreb. - Zsapany ślizgon przechodził obok mnie z ciężkim kartonem pełnym naszych książek.

- Nie na tym to miało polegać? - Podniosłam z ziemi doniczkę z zieloną monsterą a pod pachę wcisnęłam płaski karton z zdjęciami. - Na oderwaniu od codzienności?

- Mi było dobrze z tą codziennością.

- To po co kazałeś mi podpisywać umowę na to mieszkanie?

Czułam, że zaczyna się we mnie gotować. Kwestia wyboru od początku ciążyła na mnie a Zack twierdził, że jemu wszystko jest obojętne.

Chciał, żebym zrobiła tak by to mi było dobrze.

I tak zrobiłam. Biorąc oczywiście pod uwagę jego upodobania i potrzeby. Drugie mieszkanie po magicznej stronie Londynu było dużo droższe ale bez remontu. A nie chciałam wkładać kolejnych pieniędzy w coś, co nawet nie należało do nas.

- Ana, nie chcę się kłócić. - Pchnął nogą drzwi od klatki i zaczął się wspinać na parter. 

- Więc dlaczego psujesz ten dzień? - Ramiączko od luźnej koszulki zsunęło się mi z ramienia a chłopak podpierając karton na kolanie wsunął je z powrotem na swoje miejsce. Uśmiechnął się i włożył klucz w zamek. - Tyle czasu na to czekaliśmy...

- Będzie zajebiście. Nie mogę się doczekać naszej pierwszej nocy.

Patrzyłam jak źrenice się mu rozszerzają a na twarz wychodzi uśmiech. Postanowiłam olać  rumieniec, który pchał mi się na poliki i pchnęłam go lekko w przód.

- Jak nie zaczniesz szybciej tego wnosić to w łóżku znajdziemy się dopiero nad ranem.

I w taki sposób zazwyczaj rozwiązywały się nasze kłótnie. Zmiana tematu, uśmiech i odrobina czułości.

Nie sprzeczaliśmy się często, zazwyczaj były to drobne nieporozumienia lub normalne w związkach wybuchy emocji. Naturalnie wypisała się między nami lista zakazanych tematów, które wiedzieliśmy, że mogą doprowadzić do poważniejszej kłótni i żadne z nas jej nie poruszało. 

Jednymi z ważniejszych punktów były rozmowy o przyszłości. Wybrany przez niego zawód właściwie zobowiązywał do częstych podróży i wyrzeczeń a znów mój skazywał na ciągłe bycie w gotowości do pójścia do pracy. 

Drugi to Blaise, do którego Zack miał sceptyczne podejście i właściwie z wzajemnością. Obojgu rozkazałam choćby udawanie, że się lubią i w miarę kulturalne rozmowy podczas rodzinnych spotkań choć za pierwszym razem nie było idealnie. Ciocia musiała zabrać Blaisa na rozmowę a Ginny praktycznie połamała mi dłoń gdy wystraszona ściskała ją pod stołem.

Następnym tematem był oczywiście Draco Malfoy, który zdecydowanie był na szczycie tej listy i sama go tam postawiłam. Zack nie raz próbował zacząć rozmowę o tym wszystkim i wiedziałam, że chciał mnie utwierdzić w przekonaniu, że on mi tego nie zrobi. 

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz