50

377 16 1
                                    

ANASTASIA

Brałam prysznic i choć za oknem przez wysokie świerki przebijały promienie ciepłego słońca to miałam wrażenie, że jest noc.

Wszyscy byliśmy padnięci. 

Kiedy okazało się, że Roger z Emmą wrócili nie było  już czasu na rozmowę o przyszłości Antonina i Noah. Mimo nerwów i strachu razem z Emmą zajęłam się rannym przyjacielem i dopiero po około godzinie byłyśmy w stanie usiąść. Chłopak miał rany od zaklęć i niezrastającą się dziurę, która paliła go ogniem. 

Mimo braku odpowiedniego sprzętu udało nam się choć w połowie mu pomóc, teraz pilnował go Zack i ciotka, którzy zgodzili się pełnić pierwszą wartę przy nieprzytomnej dwójce. Następną miał pełnić Draco i Blaise czego obawiałam się chyba najmocniej. 

Noah i tak był już w okropnym stanie po tym co zrobił mu Draco. Z tego co się dowiedziałam uderzał jego głową kamienie a przed zabiciem powstrzymał go Zack. Zanotowałam w głowie by mu za to podziękować, nie chciałam by Draco miał kogokolwiek na sumieniu.

- Mogę?

Wysunęłam twarz spod strumienia wody i otworzyłam oczy. 

Blondwłosy, wysoki i umięśniony ślizgon stał na łazienkowym dywaniku patrząc na mnie z zamyśleniem. Za każdym razem gdy na niego patrzyłam widziałam w nim chłopaka z szkoły, który zamieszał mi w głowie. Uśmiechnęłam się na jego widok i wpuściłam obok siebie, od razu uderzył mnie jego zapach i chłód, który od niego bił.

- Byłeś na dworze? - Pokiwał twierdząco głową gdy wsunął ją pod gorącą wodę i zamoczył całe ciało. - Po co?

- Paliłem z Zackiem różdżki. 

Odwróciłam się do niego tyłem by sięgnąć po żel do mycia i wycisnęłam trochę na rękę.

- Podobno niektórzy śmierciożercy potrafili sobie radzić bez nich.

- Nie Dołohow. - Położył mi dłonie na ramionach i zaczął je masować. - Jego najwyższym osiągnięciem było rzucanie zaklęć niewerbalnych ale bez różdżki nic nie zrobi. Nie myśl o tym, musisz się w końcu wyspać.

Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę w bok czując napływającą na mięśnie przyjemność. 

- Chciałabym już wrócić do naszego domu. 

- Wrócimy. Tylko załatwimy wszystko to co musimy załatwić.

Wzięłam wdech pozwalając gorącej parze wpłynąć do płuc i mruknęłam z przyjemności gdy Draco przeniósł dłonie niżej. Nie wiem kiedy uśmiech wparował na moją twarz a senność ogarnęła cały organizm.

- Cieszę się, że już tu ze mną jesteś. - Żel, który wciąż trzymałam w dłoni rozprowadziłam na swoim ciele i po chwili sięgnęłam po drugą buteleczkę, w której stał jego męski odpowiednik. - Tobie też się przyda sen więc kończmy to i chodźmy do łóżka.

Uśmiechnął się i pozwolił mi na rozmasowanie żelu na jego ciele. Napawałam się jego obecnością i tym, że mogę go poczuć. Struktura jego skóry, wgłębienia mięśni i mina jaką robił gdy czuł na sobie mój dotyk była wszystkim tym czego potrzebowałam.

Senność powoli zaczynała wychodzić na jego twarz i zaraz po prysznicu zaczęliśmy myć zęby. Nie rozmawialiśmy ze sobą, po prostu staliśmy obok siebie stykając się bokiem ciał  w odgłosach szorowania i po chwili kompletnie wymęczeni padliśmy na łóżko.

Draco objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Wystarczyło, że położyliśmy głowę na poduszce i od razu zasnęliśmy.

Ta noc była pierwszą od dawna, którą pamiętam spokojną. 

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz