34

424 18 4
                                    

ANASTASIA


Ubrałam się w spódniczkę, biały, elegancki sweterek i złotą biżuterię. Lekki makijaż poprawiłam zaraz przed wyjściem do domu mamy i cioci, postanowiłam jak zwykle postawić na podkreślone oko i trochę brązu na policzkach.

Dom jak co roku był pięknie udekorowany a stół w jadalni pełny aż po brzegi. W tym roku Blaise i Ginny byli z nami jedynie na początku kolacji, resztę świąt spędzali w domu Państwa Weasley. Po wymienieniu się upominkami wróciliśmy do stołu i kontynuowaliśmy kolację a ja wciąż zerkałam na zegar z nadzieją, że czas popłynął choć trochę szybciej.

W domu przygotowaną miałam mniejszą wersję kolacji oraz prezent dla Draco, którego nie mogłam doczekać się by mu wręczyć. Chciałam spędzić z nim resztę wieczora i nocy a pragnienie to podsycało wino, które popijałam.

Blaise i Ginny wyszli a skrzaty zaczęły powoli sprzątać.

- Kochanie, zostajesz u nas na noc? Twój pokój wciąż na ciebie czeka. - Mama uścisnęła mnie czule i pogłaskała po plecach. 

- Nie, wracam do siebie. - Odwzajemniłam uśmiech i podniosłam z ziemi parę torebek, które otrzymałam w prezencie.

- Wynajęłaś coś swojego?

Spojrzałam na nią pytająco i dopiero po chwili się zorientowałam, że ona przecież nie wie o tym, że mieszkam z Draco.

- Chodziło mi o mieszkanie Cho. - Zaśmiałam się nerwowo i pomachałam cioci na pożegnanie. - Uciekam już, do zobaczenia!

Mama pocałowała mnie w czoło i odprowadziła do kominka, z którego planowałam skorzystać. Już po niecałej chwili stałam w salonie u siebie, gdzie światełka zapalone przeze mnie przed wyjściem wciąż miło oświetlały pokój. 

- Draco? - W nadziei, że już tu jest rozejrzałam się po pokoju i usiadłam na kanapie.

Nie było go i jedynym tego plusem było to, że mogłam przygotować wszystko na jego powrót. Zapaliłam świece  i aby wypełnić czas nie używałam różdżki.  Drobne przekąski przeniosłam na oszklony taras i tam postanowiłam spędzić z nim ten wieczór. Było klimatycznie, wszystkie ulice oświetlone lampkami były widoczne zza szyby a spadające z nieba płatki śniegu dodawały świątecznego klimatu.

Poszłam do kuchni po dwa kieliszki i zajrzałam do szafki, w której pod kątem poukładane były butelki z winem. Uśmiechnęłam się widząc, że każde jedno należało do tych dobrych i wyciągnęłam pierwsze lepsze, w tej sytuacji nie było różnicy, które bym wybrała - każde było pyszne. 

Na tarasie, który ozdobiłam paroma lampionami rozsiadłam się w sofie i nalałam trochę wina na spróbowanie. Było pyszne a nie sądziłam, że kiedyś to powiem o czerwonym, wytrawnym alkoholu. 

- Zaczęłaś beze mnie?

Podskoczyłam w miejscu i łapiąc się za serce spojrzałam na opierającego się o drzwi blondyna. Uśmiechał się z rozbawieniem i wyglądał na zadowolonego, że udało się mu mnie wystraszyć.

- Jak udało ci się tu wejść tak po cichu? - Wstałam z miejsca i podeszłam by pocałować go na powitanie.

- Cały czas tu byłem. Brałem prysznic kiedy przyszłaś.

- Wołałam cię.

- Chciałem zobaczyć co robisz jak jesteś sama. 

Posłał mi jeden ze swoich łobuzerskich uśmiechów i poprawiając koszulę wszedł za mną na taras. Usiedliśmy obok siebie i nalałam mu do kieliszka wina.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz