53

420 16 6
                                    

ANASTASIA

Kolejne dni po powrocie do domu były idealne.

Draco dostał wolne od pracy a ja po rozmowie z przełożoną mogłam śmiało wrócić do swojej. Pani McConaughey dała mi parę dni aby odpocząć po wszystkim co przeszłam i obiecała nie mówić nikomu do czego doszło.

Cho, Emma i Roger również odpoczywali. Każdy zamknięty w swoich czterech ścianach cieszył się swoją drugą połówką tak jakby jutra miało nie być. W końcu wszyscy doskonale zrozumieliśmy, że wszystko jest ulotne. Nigdy nie wiadomo kiedy można stracić wszystko. 

Z tego co napisał Zack dowiedziałam się, że razem z Catherine wyprowadza się do Ameryki. Mieli już tam zapewnione stanowiska w Ministerstwie i drużynie Quidditcha a wyjazd zaplanowany na następny weekend. Podobno przegadali całą noc o wszystkim co się działo i głównie z uwagi na Draco nie chcieli już tu mieszkać. Nie miałam im tego za złe, doskonale wiedziałam, że mój narzeczony lubił mieszać w cudzych życiach ale mu to wybaczyłam.

Obiecał się poprawić i żywiłam nadzieję, że nie kłamał.

Blaise z Ginny wręczyli nam zaproszenia na swój ślub, który miał się odbyć w ogrodzie naszego rodzinnego domu. Podobno rodzice dziewczyny odwiedzili ciocię i mamę i nawet się polubili. Okazało się, że dobrze się pamiętają z czasów szkolnych i mieli wiele wspólnych  tematów do rozmów. 

- Kończysz już?

Uniosłam wzrok znad pamiętnika, który zaczęłam pisać i wzruszyłam ramionami.

- Jeśli muszę to tak. 

- Musisz. - Draco zrzucił z moich nóg koc i zmierzył mnie wzrokiem. Widziałam jak przełyka ślinę. - Robisz to specjalnie?

- Co? - Zaśmiałam się i udałam zdziwioną. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi.

- Wiesz, że musimy wychodzić i leżysz prawie nago? - Zacisnął zęby i pokręcił głową na boki. - Ty będziesz się tłumaczyć z tego spóźnienia.

- Spóźnienia? - Prychnęłam i naciągnęłam na siebie z powrotem koc. - Nie zamierzam się nigdzie spóźniać.

- Dobrze wiesz, że nie masz nic do powiedzenia w tym temacie. Nie kiedy specjalnie wystawiasz mnie na próbę. - Pochylił się i opierając się na rękach po moich dwóch stronach zaczął się wspinać w górę. - Teraz ściągnij ten koc albo zrobię to sam.

Nie mogłam przestać się śmiać. Draco specjalnie wciskał głowę pomiędzy moje ramię a szyję i delikatnymi pocałunkami łaskotał moją skórę. Dłońmi błądził po moim ciele zatrzymując się co chwila albo na piersiach albo biodrach. 

- Przestań. Wytrzymaj chociaż aż wrócimy do domu. - Odpychałam go od siebie a on nieubłagalnie nakręcał się coraz mocniej. Poczułam jak robi się twardy, przełknęłam chęć rzucenia wszystkiego i wskoczenia na blondyna. - Draco, to jedyna godzina kiedy mogą nam pokazać ten dom.

- Merlinie. - Odsunął się na niewielką odległość i chwycił dłonią moją szyję. - Lepiej żebyś była gotowa jak wrócimy. 

Pokiwałam grzecznie głową i oblizałam usta obserwując jego zaciętą, seksowną minę. Merlinie, jaki on był przystojny, od samego patrzenia byłam gotowa.

Teraz to on próbował zagrać mi na nerwach gdy powolnie zapinał koszulę naprężając jednocześnie mięśnie i żuchwę. Był tak elegancki, że aby nie wyglądać przy nim dziwnie ubrałam koszulę i ołówkową spódniczkę. Do tego założyłam buty na obcasie, diamentowe koła, które dostałam kiedyś na święta i czarny płaszcz. Gdy byłam gotowa stanęłam obok niego i chwyciłam go za rękę.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz