20

453 22 6
                                    

ANASTASIA

- Mamy to! - Krzyknęłam do Emmy zaraz po zejściu z sceny i rzuciłam się jej w ramiona.

- Basen i drinki, nadchodzimy!! - Machała uniesionymi dłońmi w górę i skakała.

Teoretycznie nic nie mogło popsuć tej chwili.

Teoretycznie.

Przed moimi oczyma wciąż siedziała Astoria i Draco, byłam wściekła. To miał być mój dzień a ona musiała tu przyjść, miałam ochotę wydrapać jej oczy. Dzisiejszy dzień zamiast być tylko i wyłącznie świetny okazał się być tragiczny.

- Zatańczysz? - Zack wyciągnął w moją stronę rękę i widząc moje zawahanie lekko się nade mną pochylił. - Jeden taniec i wracam do Hogwartu. Obiecuję, że to ma podłoże czysto przyjacielskie.

Puścił mi oczko a ja się zaśmiałam.

Chciałam tego, chciałam by nasze relacje wróciły do tego co mieliśmy przed związkiem i czemu nie miałabym dać temu szansy? 

Poza tym miało to też dodatkowe plusy. 

Dlaczego tylko ja mam się denerwować? Draco przyszedł tu z Astorią więc ja mogłam zatańczyć z Zackiem.

- Z przyjemnością. - Złapałam jego dłoń  i olewając spojrzenie Emmy ruszyliśmy na parkiet. Zack objął mnie delikatnie w talii a ja położyłam dłonie na jego piersi. - W sumie to się cieszę, że przyszedłeś. Gdyby nie to Roger pewnie by się do ciebie nie odezwał.

- Głupio mi przed wszystkimi. - Spuścił wzrok i mocniej chwycił tylną część mojej sukni przysuwając mnie nieco bliżej. - Wiesz, że to ostatnie czego chciałem. Niszczyć przyjaźń między nami i całą resztą. Wiem, że nie wrócimy do tego co było ale...

- Przestań. - Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się pocieszająco. - Wszyscy wiedzą, że nie mam ci tego za złe. Zrozumiałam, że miłość po prostu nie wybiera. To co było między nami było wspaniałe i na prawdę się kochaliśmy. Czas ruszyć dalej.

Zack spojrzał gdzieś za mnie i uśmiechnął  się pod nosem.

-  Zrozumiałaś, że miłość nie wybiera bo - Obrócił nas tak, że zamieniliśmy  się miejscami a mój wzrok przykuła blondwłosa głowa, która patrzyła na mnie wściekle. - sama kochasz nie tego, którego byś wybrała?

Przegryzłam wargę i wbiłam wzrok w krawat Zacka.

- Nie kocham. - Zack się zaśmiał i  rzucił mi niedowierzające spojrzenie. - Nie śmiej się, nie kocham go ale... nie potrafię się go pozbyć.

- Wiesz, że to głupie? I wiesz, że nie powinnaś znów tego robić?

- Nie mów jak Cho. - Oparłam czoło o jego klatkę a on mnie mocniej do siebie przytulił. - Teraz jest między nami inaczej, zaczynamy od przyjaźni czyli tak jak powinniśmy od samego początku.

Nie odezwał się tylko pozwolił mi się po prostu bujać w rytm muzyki. Nie oderwałam głowy od jego piersi, było mi wygodnie i komfortowo a wewnętrznie skakałam z radości, że przełamaliśmy lód jakim była Catherine. 

Nadal nie chciałam mieć z nią styczności, mimo mojego wybaczenia w stosunku do Zacka jej wciąż nie lubiłam.

I nie chciałam tego zmieniać tak po prostu dla zasady.

Piosenka dobiegła końca i wróciliśmy do stolika. Zack pożegnał się ze wszystkimi i nawet Emma dała się mu przytulić chociaż jej mina mówiła wszystko - wciąż go nie lubiła.

- Odprowadzę cię. - Ruszyłam za nim a on puścił mnie przodem.

Był dobrze wychowany i nigdy nie zapominał o dobrych manierach. Otworzył drzwi i zatrzymał się w połowie przejścia.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz