7

508 20 3
                                    

ANASTASIA

Siedziałam w trzech miotłach nerwowo mieszając rurką w kufle. Lubiłam smak kremowego piwa ale bez wkładki jaką była ognista smakowało inaczej.

Za piętnaście minut miał przyjść Zack, z którym byłam umówiona na rozmowę i zaczynałam się denerwować. Wymieniliśmy cztery listy i w sumie tylko ja się do nich jakoś przyłożyłam.

Szklanka robiła się coraz bardziej pusta a puste miejsce naprzeciwko mnie coraz mocniej uciążliwe.

Drzwi od pubu się otworzyły a do środka weszła drobna blondynka o mądrym spojrzeniu. Nasze oczy się spotkały i z zdziwieniem zauważyłam, że idzie w moim kierunku.

- Anastasia?

- Tak. - Wstałam z miejsca i stanęłam naprzeciwko niej. Nie uśmiechała się a na moje usta automatycznie wyszedł uprzejmy grymas. - A Pani?

- Catherine Monc. Pracuję obecnie w Hogwarcie, jestem członkiem Rady nadzorczej szkoły. 

Zrobiło mi się gorąco a pierwsze myśli jakie przyszły mi do głowy były okropne. To nie mógł być przypadek, przyszła tu rozmawiać o Zacku?

- Miło mi ale nie rozumiem o co chodzi? 

- Jesteśmy umówione na rozmowę. - Gestem dłoni wezwała właścicielkę pubu i zamówiła dwa razy podwójny drink z ginu. - Przepraszam, że nie pytam na co masz ochotę ale uznałam, że ci się to przyda.

- Szczerze mówiąc to mam nadzieję, że to nieporozumienie. - Usiadłam na twardym krześle i spojrzałam na nią wyczekująco.

W lokalu siedziało parę osób, głównie uczniów Hogwartu i paru z nich nawet jeszcze znałam. Nie chciałam mówić zbyt głośno, plotki lubiły się rozchodzić bardzo szybko a jakoś nie miałam ochoty się później przed nikim tłumaczyć.

- Nie, to nie jest pomyłka. Miałaś rozmawiać dzisiaj z Zackiem.

- Właśnie,  z Zackiem a nie Panią. Gdzie on jest? - Czułam jak zniecierpliwienie we mnie rośnie i powoli zaczęły mi pocić się ręce. 

- Przejdźmy na ty. - Uśmiechnęła się i wyciągnęła w moim kierunku dłoń. - Catherine.

- Wybacz mi, Catherine, że nie jestem zbyt uprzejma ale wytłumaczysz o co tu chodzi? - Odgarnęłam do tyłu niesforne kosmyki włosów i oparłam dłonie na blacie stolika. - Co masz wspólnego z Zackiem?

Catherine albo lubiła grać na emocjach albo po prostu taka była bo poczekała w ciszy aż kelner postawi nam dwie szklanki z trunkiem i odejdzie na bezpieczną odległość.

Cisza była tak niekomfortowa i bolesna, że czułam puls w bębenkach i huczenie myśli. Blondynka za to swobodnie poprawiła kant spódnicy i uśmiechnęła się do mnie przepraszająco.

Chyba nie wiedziała, jak ta sytuacja mnie męczy.

- Poznałam Zacka parę dni po przyjeździe do szkoły. Oboje byliśmy tu nowi i spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. - Oczy zaszły mi mgłą bo doskonale już wiedziałam do czego dąży.

- On cię tu wysłał? - Napiłam się drinka, który jak się okazało był na prawdę mocny i zacisnęłam palce na szklance.

Catherine przełknęła ślinę i zaczęła skubać kant rękawa. Zdziwiła mnie ta nagła zmiana z jej strony i jeszcze bardziej zmieszało.

- Nie wie. Tak na prawdę to nie widział nawet listów, które mu wysłałaś.

- Zabrałaś mu je?

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz