21

531 26 4
                                    

ANASTASIA


Czułam się jakbym była w innej rzeczywistości.

W jednej chwili biłam go w twarz a w drugiej całowałam, każdy ruch był tak naturalny, że nawet nie zastanawiałam się nad tym, czy któryś z gestów i dotyków jest odpowiedni. Przy nim wszystko wydawało się być takie jak powinno.

Sprawę w recepcji Draco załatwił poza kolejką i ekspresowo, nie wiem czy dawno to planował ale pokój na moje nazwisko był dwuosobowy. Widząc moje zaskoczenie tylko się uśmiechnął i przyciągnął bliżej siebie po czym ruszyliśmy do windy, w której niestety nie byliśmy sami. 

Nie powstrzymało go to jednak od kuszenia i uwodzenia, stanęliśmy na samym końcu windy a on postawił mnie tak, że stałam za jego plecami. Dłoń, którą do tej pory kurczowo ściskałam puścił i wsunął  pod moją suknię  a nogi pode mną się ugięły. 

Każdy jego dotyk był tak intensywny i  przyjemny, że musiałam złapać metalowe  barierki by nie upaść. Zaciskałam na nich palce a on zaczął krążyć po moim nagim udzie tak, aż w końcu trafił do dolnej części bielizny. Miałam ochotę przymknąć oczy i wydać z siebie cichy jęk jednak parę osób stojących przed nami mi to uniemożliwiało.

Ale Draco był bezlitosny.

Jeszcze chwila a nie powstrzymałabym się przed krzykiem. Czując, że nie wytrzymam odepchnęłam jego rękę na co zareagował ostrym spojrzeniem. Nie był zadowolony, że nie pozwalam mu na więcej i podobał mi się sposób w jaki na mnie patrzył. Tak jakbym zabroniła mu dotykać czegoś co należy tylko i wyłącznie do niego.

A ja chciałam być tylko i wyłącznie jego.

- Panie Malfoy, Pańskie piętro. - Portier spojrzał na nas uprzejmie a ja zalałam się rumieńcem.

Miałam nadzieję, że niczego nie widział. Jego mina wskazywała jedynie na miłe zachowanie, nie sądziłam żeby ktoś kto przed sekundą był światkiem pettingu tak potrafił udawać, że wcale niczego nie widział.

Spojrzałam na dumnie wyprostowanego Draco, który wyprowadzał mnie właśnie za rękę z windy i rozchyliłam lekko usta widząc szklaną tablicę przyczepioną do ściany korytarza z wygrawerowanymi, złotymi literami układającymi się w słowo MALFOY PENTHOUSE

- Masz tu swój penthouse? - Pokręciłam z niedowierzaniem głową i prychnęłam. - Jest coś czego nie macie? Jak dużo kasy można posiadać?

Zaśmiał się i albo udawał albo nie robił na nim wrażenia fakt, że drzwi, do których podeszliśmy same z siebie się przed nami otworzyły. To wszystko było tak podobne do mugolskiego świata, że aż dziwiło mnie to, że mu to nie przeszkadza.

- Pieniędzy nigdy nie jest zbyt dużo ale nie dają wszystkiego. - Weszliśmy do ogromnego salonu, w którym wszędzie paliło się mnóstwo świec a część z nich lewitowała w różnych miejscach pod sufitem. - Ale jest coś, czego nie mam. 

Spojrzał na mnie z takim błyskiem w oku, że poczułam jak robię się mokra. Chciałam go i chciałam w końcu nas połączyć, to co zaczęliśmy w łazience na sali było już tak intensywne, że ledwo się pohamowałam by nie doszło do czegoś więcej w tamtym miejscu.

- Emma też ma tu swój pokój? - Spytałam patrząc jak nalewa mi szampana a sobie whiskey. 

- Nie, ona ma pokój parę pięter niżej. 

- A mój? 

- Twój jest tutaj. 

- Byłam aż tak dobrą stażystką, że zasłużyłam na cały penthouse? - Stanęłam za nim i położyłam mu dłoń na łopatce a on odwrócił głowę w bok by mnie lepiej widzieć.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz