12

487 22 1
                                    

ANASTASIA

- Dobrze, że masz to już za sobą.

Cho ściągała z szyi krawat by po chwili zrzucić z siebie cały pracowniczy outfit. Dopiero co wróciła z pracy i przebierała się w bardziej luźne ubrania. 

Właściciel mieszkania, w którym do tej pory mieszkałam zgodził się na zerwanie umowy wynajmu bez czasu wypowiedzenia. Oczywiście musiałam wypić przed rozmową płynne szczęście dzięki czemu załatwiłam wszystko jednego dnia i bez problemu zwrócił mi kaucję.

Od dzisiaj mieszkałam z Cho - Paul wciąż był na wyjeździe a sama bardzo się ucieszyła gdy się zgodziłam. Mówiła, że czuła się samotnie siedząc tu w pojedynkę i nawet się jej nie dziwiłam. Mieszkanie miała ogromne.

- Niby tak. - Skubałam paznokcia wlepiając oczy w telewizor. - Ale jakoś wiesz... wciąż za nim tęsknię.

- Jestem na niego taka wściekła. - Spięła włosy w wysokiego koka, który wyeksponował jej szczupłą szyję i wciągnęła na siebie dziewczęcą sukienkę. - Na prawdę nie rozumiem jak mógł to zrobić, nie wiem czy będę miała ochotę z nim jeszcze rozmawiać.

- Przestań, to sprawa między nami nie między wami. Nie chcę żebyście przeze mnie się od niego odcinali.

- Roger jest tak samo wściekły jak ja a Paul wciąż nie może uwierzyć. Nie wiem co on sobie wyobraża ale cała ekipa stoi za tobą, nie za nim.

- Wiesz co, długo nad tym myślałam i w sumie to nie zachował się wobec mnie najgorzej.

Cho zatrzasnęła głośno szafę i rzuciła mi karcące spojrzenie. Przełknęła ślinę i agresywnie zaczęła nakładać bronzer.

- Nawet mnie nie wkurwiaj, dziewczyno.

- Mógł mnie zdradzać za plecami a on do niczego nie dopuścił. - Wstałam i idąc jej śladem zaczęłam się malować. - Zakochał się w niej i tyle. Mógł to wszystko załatwić inaczej ale sama na jego miejscu pewnie bym to odwlekała.

- Tłumaczysz go?

- Nie, po prostu myślę, że przed niektórymi rzeczami nie da rady uciec, Cho. Jeśli się w niej zakochał to co miał zrobić? Dalej jestem na niego wściekła ale przecież Zack nigdy nie był złą osobą. 

Cho się już nie odezwała.

Z zaciętą miną nakładała na twarz cień do powiek i eyeliner co chwila patrząc na mnie z ukosa a ja poprawiałam loki. Miałyśmy spotkać się u Blaisa i Ginny na imprezie, nawet Emma została zaproszona i choć nie miałam ochoty na spotkanie z nową przyjaciółką to nie miałam wyjścia.

Od momentu, w którym znalazła mnie o jedenastej wieczorem śpiącą pod drzwiami mieszkania (na szczęście od środka) nie dawała mi spokoju. Pamiętam, że obudziło mnie przesuwanie mojego ciała przez pchane z całej siły skrzydło a później krzyk blondynki i podnoszenie na siłę.

- Gotowa? - Spytałam wchodząc do salonu a Cho podała mi do dłoni kieliszek. - Co to?

- Wódka. - Uniosła go w górę i stuknęła w mój. - Zdrowie.

Zdziwiłam się ale wypiłam całą zawartość kieliszka, czego od razu pożałowałam. Palące uczucie przeszło przez cały przełyk i skończyło grzejąc żołądek.

- Fuj! 

- Nie marudź, nie pójdę do twojej chaty na trzeźwo. - Uśmiechnęła się i puściła mi oczko.

- Co w ciebie wstąpiło? Nigdy nie waliłaś shotów i do tego z samej wódki. - Odstawiłam pusty kieliszek na stolik i złapałam ją za rękę.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz