36

364 19 6
                                    

ANASTASIA

Bolało.

Głowa pękała mi w szwach i parę miejsc na ciele boleśnie pulsowało. Światło, którego było mnóstwo w pomieszczeniu, w którym przebywałam nie pozwalało mi na całkowite otwarcie oczu. Zasłoniłam twarz dłońmi i powoli zaczęłam się przyzwyczajać do zimna i rażącego błysku.

- Obudziła się! - Męski krzyk wybudził mnie z dziwnego snu i sprawił, że szybko przypomniałam sobie co się stało. 

Ten pacjent, którego leczyłam. 

To on mnie tu zaciągnął a właściwie to mnie porwał!

Nie mając siły zebrałam się na kolana i wbijając nagie dłonie w brudną od gruzu podłogę próbowałam utrzymać równowagę. Pomieszczenie wyglądało na nieużywane i opuszczone,  było kompletnie puste, jedynym obiektem, który się w nim znajdował byłam ja. 

- Halo?! - Spróbowałam krzyknąć jednak z ust wydobył się chrypiący jęk. - Pomocy!

- Nikt ci tu nie pomoże, piękna. - Znajomy głos wdarł się echem do moich uszu, które momentalnie zakryłam.

Było zbyt głośno i zbyt jasno.

- Co tu robię? 

- Niedługo się dowiesz, teraz leż grzecznie bo inaczej będę musiał znów ci dmuchnąć w twarz tym gównem.

Uniosłam w górę głowę i dostrzegłam znajomą twarz. Jednak nie był nią pacjent, którego przyjmowałam choć głos miał identyczny. 

- To ty?!

Zaczęłam oklepywać kieszenie dłońmi jednak na marne. Zapomniałam, że pozbył się mojej różdżki jeszcze na ulicy.

- Jesteś naiwna jeśli myślisz, że porwałbym cię razem z twoją różdżką, Ana. - W jego głosie było słychać rozbawienie i prześmiewczość. - Ale spokojnie, jesteś za ładna żeby ci coś zrobić. Z resztą na to przyjdzie dopiero czas.

- Wypuść mnie stąd. - Zmarszczyłam brwi i zamknęłam oczy gdy kolejna fala przeszywającego bólu przeszła przez moje ciało. Przewróciłam się i leżałam w kącie pomieszczenia a on z uśmiechem odgarniał mi włosy z twarzy.

- Biedna. - Pogłaskał mój polik i głośno westchnął. - Szkoda, że do tego doszło. To nawet nie twoja wina. - Zaczęłam skręcać się z bólu ale on zdawał się tego nie widzieć. - Ten pieprzony Malfoy, zawsze to on musi grać pierwsze skrzypce. Wiesz, że gdyby nie on to w ogóle nie miałabyś teraz tego problemu? Gdyby nie ten jebany gówniarz każdy z nas byłby o niebo szczęśliwszy. Ty nie leżałabyś tu na ziemi, Astoria nie musiałaby się ciebie pozbywać a ja mógłbym ją po prostu pieprzyć. 

Poczułam jak gładzi moje włosy i przeszły mnie mdłości. Miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję.

- Źle się czuję. - Wysapałam a on siłą rozchylił moje powieki.

- Źle wyglądasz jeśli mam być szczery. Ale spokojnie, wiem, że na co dzień jesteś serio ładna. Nie wiem po kim, Zabini wygląda jak kupa gówna więc zgaduję, że to nie po stronie matki.

Nie rozumiałam po co w ogóle mówi do mnie te wszystkie rzeczy. Nie chciałam słuchać jego bezsensownych wywodów ani opinii, czułam się okropnie i marzyłam o tym by to wszystko okazało się jedynie snem.

- Gdzie jesteś, Noah?! - Głośny i ewidentnie wściekły, kobiecy głos rozszedł się po budynku a w pokoju trzasnęły drzwi. - Nie dotykaj jej, do Merlina!

- Daj spokój, As. - Nie miałam siły otworzyć oczu ale czułam, że chłopak  się ode mnie oddala. - Tylko ją uspokajałem.

- W dupie mam to, że się boi. Ma się bać.-  Ostatnie trzy słowa wypowiedziała z mocnym naciskiem i poczułam, że do mnie podchodzi. Najpierw uderzył mnie odurzający zapach jej perfum a później ręka, którą walnęła mnie w policzek. - Jebana szmata. To przez ciebie straciłam praktycznie wszystko. Nie wiem co Draco w tobie widzi ale nie pozwolę, żeby z Tobą był. Jeśli sam nie chce od ciebie odejść to sama to załatwię.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz