DRACO
- Panie Malfoy, mogę zająć chwilę?
Odwróciłem się i spojrzałem na wybiegającą za mną z sali konferencyjnej Catherine. Wyglądała tak jakby odjebała coś konkretnie źle lub zabiła komuś kota. Śmierdziało od niej poczuciem winy na kilometr.
- To coś ważnego? Spieszę się. - Patrzyłem jak mija nas reszta pracowników aż w końcu zostaliśmy sami.
Długi, zimny korytarz Ministerstwa wydawał się zwężać ściany i zabierać powietrze gdy tak budowała dziwne napięcie.
- Myślę, że powinien Pan o czymś wiedzieć.
- To dotyczy delegacji?
- Niestety nie. - Przełknęła ślinę i patrząc w podłogę przestąpiła z nogi na nogę. - To dotyczy tego, co kazał mi Pan zrobić.
Rozejrzałem się dookoła sprawdzając czy nikt jej nie słyszał i w paru szybkich krokach znalazłem się przed nią. Złapałem jej łokieć i lekko nim szarpnąłem.
- Nie mów o tym tutaj. - Warknąłem i pociągnąłem ją w kierunku windy. - Porozmawiamy w biurze.
Nie odezwaliśmy się słowem podczas całej podróży w górę. Moje biuro usytuowane było na jednym z wyższych pięter. Dawno w nim nie byłem, wolałem zabierać pracę do domu i byłem tu rzadkim gościem zwłaszcza od kiedy spotykałem się znów z Anastasią.
Catherine wciąż unikała mojego spojrzenia i widziałem, że jest wystraszona. Patrzyłem na nią ostro wbijając w jej skórę palce a ona nawet nie jękła z bólu. Coś odpierdoliła i korciło mnie by zamknąć nas w tej windzie na dziesięć minut i użyć na niej legilimencji, w której byłem na prawdę dobry.
- Rusz się. - Warknąłem puszczając ją przodem i stąpając jej praktycznie po piętach szliśmy w kierunku mojego biura. Miałem nadzieję, że Chang nigdzie się tu nie kręci i niczego nie zauważy, Anastasia mogłaby być podejrzliwa gdyby się dowiedziała, że spotykam się sam na sam z inną kobietą.
Ale w sumie była moją podwładną i powinno być to całkiem normalne.
Wyjebane.
- Ja na prawdę przepraszam, nie chciałam niczego mówić, nie mogłam nic zrobić kiedy...
- Catherine, wolniej. - Zatrzasnąłem za nią drzwi i pchnąłem ją na ścianę. - Mów po kolei. Masz mi powiedzieć wszystko, rozumiesz?
Uniosła na chwilę na mnie wzrok i pokiwała nerwowo głową. Przełknęła ślinę i trzęsącą się dłonią otarła czoło.
- Parę dni temu jak wróciłam z delegacji przyszłam tu, do Ministerstwa. Musiałam dokończyć parę raportów zanim je Panu oddam.
- Do rzeczy.
- Przepraszam ... - Zająkała się i wzięła głęboki wdech. - Tak jak Pan nam pozwolił weszłam tu do biura po formularze i w fotelu siedziała Pańska narzeczona.
Japierdole.
Czułem jak krew w żyłach zaczyna się mi gotować uświadamiając sobie do czego mogło dojść. Pchnąłem lekko jej ramię przygważdżając ją do ściany na co zareagowała piskiem.
- Co jej powiedziałaś?
- Nie miałam jak zareagować, od razu rzuciła na mnie drętwotę a później zaczęła grzebać mi w głowie.
Astoria potrafiła używać legilimencji? Powinienem o tym wiedzieć, zazwyczaj chwaliła się jak dziecko swoimi umiejętnościami.
Patrzyłem jak na poliki Catherine spływają łzy a broda cała się jej trzęsie. Pociągała nosem ze strachem patrząc na wciśniętą w jej ramię dłoń i dopiero po chwili zauważyłem, że nieświadomie powiększam nacisk na jej skórę.
CZYTASZ
Mój błąd - przebudzone wspomnienie
FanfictionPo ukończonej edukacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart Anastasia postanowiła spełnić jedno z swoich skrytych marzeń i rozpocząć edukację w kierunku Uzdrowicielstwa. Część przyjaciół, z którymi do tej pory spędzała każdą wolną chwilę wyjeżdża...