8

496 22 0
                                    

DRACO

Patrzyłem jak Anastasia odchodzi od stolika i wciąż nie mogłem uwierzyć, że udało mi się ją namówić. Kelnerka w międzyczasie przyniosła nasze zamówienie, które składało się z dwóch kaw - dziewczyna stwierdziła, że musi trzeźwo myśleć i  nie chce mącić sobie w głowie alkoholem.

A to utrudniało mi moje zadanie, dużo łatwiej by było rozmawiać o czymkolwiek pod wpływem.

- Jestem. - Uśmiechnęła się nieśmiało pod nosem i usiadła na swoim krześle. Wbrew moim zachętom wybrała kawiarnie, która jak dla mnie wyglądała najmniej zachęcająco.

Róż i miliony kwiatów były przesadą i kiczem.

- Więc kim jest ta Catherine? - Zacząłem temat, który niechętnie chciałem poruszać i odłożyłem saszetki z cukrem do pojemnika na stole.

Kawę lubiłem gorzką.

- Nie wiem, nie znam jej i nie kojarzę jej ze szkoły. - Zakryła twarz dłońmi i pochyliła ją w dół. Płakała? Mimo czerwonych oczu nic więcej na to nie wskazywało, poliki miała suche. - Podobno pracuje w radzie nadzorczej i ktoś ją przydzielił do kontroli treningów.

- Catherine Monc? - Spojrzała na mnie zdziwiona a ja upiłem łyka kawy. - Pracuje dla mnie. To znaczy u mnie, jestem przewodniczącym rady.

Dziewczyna wypuściła świst powietrza i przeniosła wzrok za okno. Myślała nad czymś, jeszcze w szkole zauważyłem, że gdy się zastanawia to lekko przegryza wewnętrzną stronę polika.

Najczęściej widziałem to na zebraniach prefektów, już po zaręczynach z Astorią. Skupiała się na wszystkim byleby tylko nie patrzeć na mnie.

- Najwidoczniej dzięki tobie się tak do siebie zbliżyli. - Mina jej stężała a kostki na dłoni, w której trzymała filiżankę pobielały.

Była zła.

- Nie wiedziałem, że coś między nimi zajdzie. Jeśli ma to coś zmienić to dodam, że pieprzyłem się z nią na początku roku.

Drgnęła i zdziwiona moją otwartością momentalnie na mnie spojrzała. Nie mogłem przestać jej obserwować, znów miałem ją na wyciągnięcie ręki ale wiedziałem, że tym razem była rozsądniejsza i nauczona by nie ulegać zbyt szybko.

Speszona znów wyjrzała za okno i napiła się kawy.

- Właściwie to zmieniło to tyle, że teraz mam ją za większą dziwkę niż wcześniej.

- Ej. - Kaszlnąłem krztusząc się kawą. - To, że ze mną spała to od razu robi z niej dziwkę?

- A długo musiałeś ją na to namawiać? - Uniosła brew i nawet bym się zastanowił nad tym czy czasem się nie uśmiechnęła.

- W sumie to nie. Upiłem ją drogim winem i owocami morza. - Poczęstowałem ją jednym z swoich uśmiechów a ona znów udała, że go nie widzi.

- Klasyczny Malfoy.

- Wolę jak mówisz do mnie po imieniu. - Nerwowo podgryzała paznokcia u dłoni szukając czegoś na ulicy a ja odstawiłem filiżankę na spodek. - Nie zauważyłaś wcześniej, że coś jest nie tak?

- Pracuję czasami siedem dni w tygodniu, ciężko było od razu zauważyć, że coś jest nie tak. Jego i tak nie było w domu a ja rano wychodziłam na staż i wracałam często dopiero w nocy. 

- Mieszkacie razem? - Wyprostowałem się na krześle i razem z nią zacząłem szukać nie wiadomo czego za oknem.

Tego nie wiedziałem i zaskoczył mnie fakt, że ich związek był już na tym poziomie.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz