ANASTASIA
Stresowałam się.
Po długim i uciążliwym tygodniu pracy zostałam wezwana do Ministerstwa Magii jako świadek w sprawie ataku dementora na Draco. Siedziałam teraz w małej poczekalni przed salą przesłuchań i skubałam skórki przy paznokciach, mimo drobnej nadziei na to, że go tu spotkam wciąż byłam sama.
Z sali wyszła przed chwilą Pani McConaughey i uśmiechnęła się do mnie miło. Powiedziała, że mimo całej powagi sytuacji nie ma się czym stresować i ściągnęli nas tylko po to by potwierdzić, że doszło do ataku. Ona była tu z powodu swojego stanowiska, to ona wtedy prowadziła zmianę a mnie wezwano z uwagi na to, że to ja leczyłam Draco.
Wzięłam głęboki wdech nie mogąc już dłużej usiedzieć w spokoju. Chciałam mieć to za sobą i wrócić do Cho, która szykowała dziś pyszny obiad. Miałyśmy spędzić razem resztę dnia i spotkać się z Rogerem, który wrócił na weekend.
- Panna Raseri Anastasia. - Wysoki, poważny mężczyzna wyszedł z sali przesłuchań i rozejrzał się wyczekująco po poczekalni, w której znajdowałam się tylko ja.
- To ja. - Wstałam z miejsca i poprawiłam elegancką spódniczkę.
- Zapraszam.
Spojrzałam na niego szukając znaku, że ludzie w środku będą życzliwi jednak napotkałam tylko pełen znudzenia i zniecierpliwienia grymas. Idąc za nim krok w krok weszłam do wielkiego pomieszczenia, w którym na podwyższeniu siedziało mnóstwo dorosłych i wysoko postawionych pracowników Ministerstwa. Usiadłam w wyznaczonym przez mężczyznę miejscu i rozejrzałam się dookoła.
- Dzień dobry.
- Panna Anastasia Raseri? - Kobieta, którą kojarzyłam z wizyt w szkole uśmiechnęła się do mnie z sztuczną słodkością i oparła dłonie o blacik mównicy.
- Zgadza się.
- Córka Madeline Cooper oraz Jegorego Lebiediewa?
- Yyyy ... - Przegryzłam wargę i poczułam jak gorąco napływa na moją twarz. Nie znałam imienia ojca, mama zawsze twierdziła, że to nie istotne i w sumie go nie pamięta. - Jeśli chodzi o mamę to się zgadza. Ojca nie znam.
- Och, czyżbym powiedziała za dużo? - Zachichotała i udając skruszoną przełożyła kartkę swojego notesu. - Dobrze, skoro formalności mamy zakończone proszę wysłuchać moich pytań. Czy była Pani obecna w szpitalu Świętego Munga w dniu, w którym przebywał tam pacjent z Więzienia z Azkabanu?
- Tak.
- Odbywa tam Pani staż, prawda?
- Tak, właściwie go już kończę.
- Czyli jest Pani na tyle wykształcona, że potrafi Pani sama zajmować się pacjentami?
- Nie mam tego na papierze ale uważam, że wiem wystarczająco dużo.
Uśmiechnęła się do mnie i zawiesiła wzrok na kimś za moimi plecami.
- Czy widziała Pani atak dementora na Pana Draco Malfoya?
- Byłam przy tym ale akurat przenosiłam eliksiry na izbę przyjęć. Jedyne co widziałam to jak Draco leży na podłodze a ochroniarz rzuca patronusa.
- Czyli Pan Malfoy został w porę ocalony?
- Nie, zdążył już stracić przytomność. - Skrzywiłam się. Czy ta kobieta próbowała wyciągnąć ze mnie coś co było nie prawdą? - Wszystko działo się okropnie szybko i ochroniarz zareagował jak najszybciej mógł.
![](https://img.wattpad.com/cover/268672387-288-k280321.jpg)
CZYTASZ
Mój błąd - przebudzone wspomnienie
FanfictionPo ukończonej edukacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart Anastasia postanowiła spełnić jedno z swoich skrytych marzeń i rozpocząć edukację w kierunku Uzdrowicielstwa. Część przyjaciół, z którymi do tej pory spędzała każdą wolną chwilę wyjeżdża...