31

460 18 7
                                    

ANASTASIA


Obudziłam się z ogromną suchością w ustach i bólem skóry. Budzik darł się jakby co najmniej go bito.

W nocy Draco mnie nie oszczędzał, po zjedzeniu pizzy nie spaliśmy do trzeciej w nocy i kochaliśmy się mniej więcej cztery razy. 

Mniej więcej bo nie wiem czy część z rzeczy, które mi robił można zaliczyć do seksu czy raczej nosi to już jakąś bardziej ostrą nazwę - w razie czego policzyłam je osobno. Celebrowaliśmy fakt, że po części doszliśmy do etapu, w którym zamieszkaliśmy razem i cieszyliśmy się sobą nawzajem.

- Draco. - Szturchnęłam go lekko i przetarłam zaspane oczy. - Spóźnię się do pracy, nie mam tu ubrań.

Mruknął coś pod nosem i przysunął się bliżej mnie. Pachniał tak cudownie, że najchętniej zostałabym tu z nim na cały dzień.

- Muszę wrócić do mieszkania Cho, wstaję. - Ostrzegłam i zrzuciłam z siebie kołdrę. 

Lekko odsłonięte ciało blondyna napięło się i jednym szybkim ruchem nakrył nas z powrotem ciepłym pierzem.

- Nigdzie nie musisz iść.

- Za godzinę zaczynam zmianę.

- Więc masz mnóstwo czasu by się jeszcze przespać i mnie nie budzić. - Nakrył głowę poduszką, którą mu od razu strąciłam. - Ej!

- Wstaję.

Złapał mnie w talii i przyciągnął tak, że plecami dotykałam jego ciepłego torsu.

- Wszystkie twoje rzeczy są już tutaj, Cho przyniosła tu twoje ciuchy a ja przywiozłem te z Bali.

Zadowolona spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że dodatkowe dwadzieścia minut świadomego leżenia w tym samym łóżku co Draco będzie dobrym pomysłem. Choć byłam kompletnie nie wyspana, nie przeszkadzało mi to.

Lewą ręką sięgnęłam po szklankę z wodą, którą przygotowałam w nocy na stoliku nocnym i pierwsze co rzuciło mi się w oczy było błyszczącym diamentem umieszczonym w pierścionku, który otrzymałam wieczorem. Wszystkie emocje do mnie wróciły i zakochana po uszy wtuliłam się w blondyna.

Zza okna wpadało jedynie światło księżyca, była piąta rano i spałam jedyne dwie godziny. Miałam w planie wypić eliksir, który Blaise zawsze produkował na potęgę by chodzić na zajęcia w normalniej formie po nocy pełnej wrażeń. Nie wiem kiedy budzik znów zaczął się drzeć i już znalazłam jedną rzecz, którą z chęcią stąd wyrzucę.

- Merlinie, kto wybrał tak głośny budzik? - Jęknęłam podnosząc się z poduszki.

- Twoja przyjaciółka. Chyba żałuję, że to ją wybrałem do pomocy przy projektowaniu wnętrza.

Oparł się na łokciach i przetarł oczy.

- Ty i Cho dekorowaliście to mieszkanie? - Spytałam nie wierząc, że to było w ogóle możliwe.

- Ta, musiałem ją upić paroma martini zanim zgodziła się to zrobić ale chyba się opłacało?

Szturchnęłam go z uśmiechem i wstałam z łóżka.

Opłacało się i to nie wiem jak, jeśli ktoś miałby wprowadzić w życie wizję jaka siedziała mi w głowie to była to tylko i wyłącznie Cho. To jej zwierzałam się z tego co aktualnie mi się podoba i jak wyobrażam sobie swoją przyszłość,

Było już wpół do szóstej więc wzięłam szybki prysznic, z lekką pomocą magii nałożyłam na twarz dyskretny makijaż i wróciłam do sypialni, w której cała jedna ściana zabudowana była ogromną szafą. I jak śmiać mi się chciało gdy po jej otworzeniu moja część emanowała kolorami a część Draco była praktycznie czarna.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz