14

520 19 7
                                    

ANASTASIA


Po długiej i burzliwej nocy spędzonej na tłumaczeniu się Cho sama zgłupiałam. Im bardziej puszczał mnie alkohol tym mocniej zmieszana byłam.

Z jednej strony na samo wspomnienie pocałunku motyle latały mi w brzuchu a z drugiej nachodziły mnie wątpliwości. Przecież dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, prawda? Zwłaszcza do tej, w której prawie się utonęło.

Zajęłam się dyżurem, na który razem z Emmą zostałyśmy pilnie wezwane ale nadal nie mogłam przestać o tym myśleć. Sam fakt, że nie rzucił się na mnie tak jak zrobiłby to jeszcze dwa lata temu tylko rozegrał to delikatnie i czule sprawiał, że coraz bardziej zaczęłam badać jego ostatnie zachowanie.

Podobał mi się nowy Malfoy, dorosły Malfoy.

Jego dotyk gdy nieśmiało złapał moją rękę i to jak później splatał ze sobą nasze palce.

Cało tamto spotkanie wyglądało jak z bajki, było czymś czego sama bym sobie nie wymarzyła. Mimo przeczytania wielu książek i rozległej wyobraźni przez głowę nie przeszłaby mi myśl o takim Draco.  

- Halo, panno Raseri? - Podskoczyłam w miejscu i spojrzałam na Panią McConaughey, która z zniesmaczoną miną kręciła nosem. - Rozumiem, że została Pani wezwana w wolny dzień ale proszę o skupienie. Diagnoza nie postawi się sama.

- Oczywiście, przepraszam. - Poczułam, że się rumienię i szybko zajęłam się pchaniem łóżka z pacjentem.

Przemieszczając się z izby przyjęć do sali badawczej nadal wertowałam w głowie każdą zapamiętaną klatkę z wczorajszego spotkania a na ramiona wyszła mi gęsia skórka. To jak na mnie patrzył było zbyt intensywne...

- Widzę, że mój plan się powiódł idealnie.

Przeniosłam wbity wcześniej w pościel wzrok na Emmę i uniosłam pytająco brew.

- Jaki plan?

- Rozmowa z Malfoyem, chyba nie myślałaś że wylądowałam z nim w sypialni przypadkiem?

- Po co z nim rozmawiałaś?

- Nie chciałaś mi nic o nim powiedzieć więc postanowiłam sama uzyskać odpowiedzi.

Zacisnęłam zęby i wbiłam palce w metalową ramę łóżka. 

Ona go namówiła do tego żeby do mnie przyszedł?

I może ona kazała mu się zachować inaczej?

- Nie chciałam ci nic powiedzieć, bo nie było o czym mówić.

- Było. - Powtórzyła i wyszczerzyła się szeroko. - Wcześniej mówiłaś, że nie ma o czym mówić. 

- Daj mi spokój, Emma.

- Chcę poznać więcej szczegółów. - Zrobiła błagalną minę i sprawdzając czy Pani McConaughey nas nie obserwuje wywróciła teatralnie oczyma. - Przecież lecicie na siebie jak pijane sowy!

Spojrzałam na nią i pokręciłam głową.

Niby trochę się zmieniło i chciałam się wygadać komuś kto nie miał tak negatywnego nastawienia jak Cho a Emma wyglądała na całkiem zadowoloną. Nie chciałam jednak pokazać, że rzeczywiście mną to ruszyło.

Bo przecież nie powinno.

Kto mądry całuje się z chłopakiem, który kopnął ją w dupę?

- Po  dyżurze. - Rzuciłam a blondynka wykonała krótki taniec radości. - W barze. Na trzeźwo nie powiem ci ani słowa.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz