43

372 20 11
                                    

ANASTASIA

Podbudował mnie fakt, że Draco już o wszystkim wiedział.

Wiedział, że go nie zostawiłam i że go kocham, to się liczyło najbardziej. 

Po naszym spotkaniu w łazience czekała mnie jeszcze godzinna reprymenda u Dołohowa, który wściekły, że zniszczyłam najlepszy moment na oświadczyny groził mi torturami i wizytą w domu mamy. Musiałam obiecać, że to się więcej nie powtórzy, i że go nie zawiodę.

Teraz siedziałam w parku jedząc kupiony w jakiejś piekarni rogal i patrzyłam na zbierający się na ziemi śnieg. Od sylwestra minęły dwa tygodnie i wciąż staliśmy w miejscu. Nowy plan był taki, że do zaręczyn dojdzie podczas corocznego spotkania towarzyskiego całej śmietanki złej strony świata magicznego. 

Dołohow chciał aby każdy na nas patrzył i widział jak jego siła rośnie. Był tak głodny popularności i chwały, że nie patrzył na to co niszczy po drodze.

- Ana! - Odwróciłam się i zobaczyłam wchodzącą na parkową ścieżkę Emmę, na którą czekałam w towarzystwie Cho i Rogera.

- Hej! - Pomachałam im i uśmiechnęłam się szeroko. - Co tu robicie?

Razem z Emmą byłam w trakcie przerwy w pracy i nie spodziewałam się zobaczyć nikogo poza nią. Cała trójka wesoło śmiejąc się pod nosem podeszła bliżej i usiedli po moich dwóch stronach.

- Przyszliśmy coś na tobie wymusić. - Roger objął mnie ramieniem i parokrotnie mną potrząsnął wydając z siebie głośny śmiech. 

- Piliście coś? - Zmierzyłam ich wzrokiem i wrzuciłam resztę rogala do tekturowej torebki.

- Nie ale za to ty będziesz coś pić. 

- Jak to? - Odsunęłam się lekko a Cho zachodząc mnie od tyłu wtuliła się w moją szyję.

- Tak to! Idziemy w końcu na imprezę!

Wyciągnęłam usta w szerokim uśmiechu a w głowie zaczęłam szukać wymówki. Nie wiedziałam czy zważywszy na obecną sytuację mogę sobie na to pozwolić? Postanowiłam nie ryzykować i zbyć ich tym co zawsze.

- Nie wiem, nie mam jakoś humoru.

- Och, daj spokój! - Emma ściągnęła brwi i wyciągnęła z torebki paczkę cienkich papierosów. - Użalasz się nad sobą i nigdzie nie wychodzisz od świąt.

Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na nią zszokowana. Była pierwszą osobą, która odezwała się do mnie w taki sposób i nie miałam w zapleczu przygotowanej wymówki.

- Emma!

- No co?! - Machnęła ręką w kierunku Cho i prychnęła pod nosem. - Ile można na to patrzeć? Jak nie Malfoy to ktoś inny, tego kwiatu jest pół światu, czy jakoś tak.

- Nie chodzi o niego. - Odpowiedziałam czując jak robi mi się gorąco. - Będę zmęczona po zmianie i wolałabym się wyspać.

- Mhm a to, że masz jutro wolne nic nie zmienia? - Odpaliła papierosa i trzaskając piorunami zmierzyła mnie wzrokiem. - Jeśli nie chcesz z nami wychodzić to to po prostu powiedz.

Cała trójka wbiła we mnie spojrzenia. Emma wściekle i wyczekująco, Roger z zakłopotaniem i ciekawością a Cho strachem i speszeniem. Postawili mnie pod ścianą.

- Oczywiście, że chcę z wami wychodzić.

- Jakoś tego nie widać, od trzech tygodni unikasz nas jak ognia.

Przegryzłam wewnętrzną część policzka i kompletnie spanikowana spuściłam wzrok.

- Przepraszam, obiecuję, że to niedługo się zmieni. 

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz