DRACO
Stałem z założonymi rękoma opierając się o jakieś drzewo a Blaise dopalał papierosa kręcąc się w kółko po podjeździe. Czekaliśmy aż Parkinson łaskawie wyjdzie z domu ale ona ewidentnie nie zwracała uwagi na to, że jej starzy kumple stoją właśnie po kostki w śniegu.
A buty mieliśmy na tyle drogie, że szkoda było je niszczyć.
- Japierdole, co ona tam jeszcze robi? Dostała dokładnie wypisane w liście, o której tu będziemy.
Spojrzałem na wściekłego Blaisa, który co chwila zerkał na zegarek.
- Może szykuje sobie w głowie plan co i jak ma nam mówić. - Odbiłem się od ściany i podszedłem do przyjaciela. - Mogła wspomnieć Astorii, że chcemy się z nią spotkać.
- Według listu myśli, że zabieramy ją na imprezę niespodziankę dla Astorii. - Wyszczerzył dumnie zęby i spojrzał w kierunku uchylających się właśnie drzwi.
Patrzyłem jak kompletnie odmieniona brunetka ubrana w zwykłe jeansy i koszulkę zmierza powolnie w naszym kierunku. Nie ubrała nawet płaszcza, wyglądała szaro i nieswojo czyli kompletnie odmiennie od tego co reprezentowała sobą "Pansy", którą widywałem w Rezydencji.
- Cześć Blaise, cześć Draco. - Uniosła w górę nieśmiało wzrok i otuliła się rękoma.
- Siema, Parkinson. - Blaise zmierzył ją wzrokiem i podrapał się po głowie. - Nie marzniesz?
Pansy spojrzała przelotnie na mnie i od razu odwróciła głowę.
- Nie, wyszłam tylko na chwilę. - Widziałem jak ciężko przełyka ślinę i wzdycha. - Nie dam rady iść z wami na imprezę, przeproście ode mnie Astorię.
Blaise poruszył się w miejscu i rzucił mi pytające spojrzenie. Odchrząknąłem i prostując kręgosłup postawiłem krok w jej stronę.
- Pansy, nigdy nie należałaś do zajebiście inteligentnych ale chyba nie sądzisz, że teraz jak widzimy w jakim stanie jesteś nie nabierzemy większych podejrzeń?
Otworzyła szerzej oczy i rozchyliła wargi.
- Jakich podejrzeń?! Po prostu się źle czuję, Malfoy. To wszystko.
- Pierdolisz. - Splunąłem gdzieś na trawnik i postawiłem w jej kierunku kolejny krok. Mierzyła wzrokiem uważnie każdy mój ruch i przymknęła wystraszone oczy gdy złapałem ją za ramię. - Blaise, złap mnie za ramię, spieprzamy stąd.
- Ale ja nie mog.... - Irytujący głos brunetki przerwał dźwięk teleportacji, dzięki któremu po chwili znajdowaliśmy się moim penthousie na Bali czyli tam, gdzie tak na prawdę odzyskałem Anastasię.
- Nie odzywaj się nie proszona, Parkinson. Siadaj. - Wskazałem fotel a Blaise tak jakby tylko czekał aż to zrobi machnął różdżką a jej drobne ciało zostało obwiązane czarnym sznurem.
- To serio jest konieczne? - Pisnęła a Zabini się zaśmiał.
- Nie ale zawsze miałem ochotę to zrobić. Zwłaszcza po tym jak nasyłałaś do mnie Dafne.
- Chciałam żebyś zajął się dziewczyną z naszej ligi a nie jakąś Wesley...
- Morda! - Podniósł na nią głos a ja zakryłem twarz w dłoniach próbując powstrzymać śmiech.
- Diable, przejdźmy do rzeczy. Nie mamy dużo czasu.
Spojrzał na mnie z wkurwieniem w oczach i stanął obok. Obydwoje patrzeliśmy na naszą nową zabawkę zastanawiając się jak podejść do sprawy.
![](https://img.wattpad.com/cover/268672387-288-k280321.jpg)
CZYTASZ
Mój błąd - przebudzone wspomnienie
FanficPo ukończonej edukacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart Anastasia postanowiła spełnić jedno z swoich skrytych marzeń i rozpocząć edukację w kierunku Uzdrowicielstwa. Część przyjaciół, z którymi do tej pory spędzała każdą wolną chwilę wyjeżdża...