39

365 17 3
                                    

ANASTASIA

- ... i wtedy zaczęła mu lecieć krew z nosa, musieliśmy wyrywać ten róg. 

Wyrwana z zamyślenia spojrzałam na jednego ze stażystów, który jeszcze nie ukończył szkolenia i uniosłam kącik ust w górę w sztucznym uśmiechu. Jego opowieść ani trochę mnie nie interesowała i cieszyłam się, że moja zmiana dobiega końca.

- Świetna historia, Tony. Szkoda, że muszę już spadać. - Wstałam z miejsca i odniosłam pustą tacę po obiedzie na miejsce, w którym wszyscy zostawiali brudne naczynia.

Poszłam do szatni, w której się przebrałam i po chwili stałam już na zewnątrz. Kierując się poleceniami jakie dostałam w ciągu dnia listem ruszyłam zamiast jak zwykle w prawo w lewo i już po chwili widziałam stojącego pod jednym z drzew Noah.

Zacisnęłam mocniej dłoń na rączce torby i odpaliłam papierosa, którego kupiłam rano w kiosku. Tego nie dało rady wytrzymać na trzeźwo albo bez tytoniu, potrzebowałam czegoś co mnie uspokoi.

- Cieszę się, że jesteś. - Uraczył mnie szerokim uśmiechem i wyciągnął w moim kierunku rękę tak jakby chciał bym się pod nią wsunęła. - Dobrze, że rozumiesz, że współpraca opłaci Ci się najbardziej.

- Zrobiłam co kazaliście. - Uniosłam do góry brodę i spojrzałam mu w oczy. Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle spokoju i odwagi ale poczułam nagły przypływ pewności siebie. - Osiągnęliście co chcieliście więc nie rozumiem po co to spotkanie.

Noah się zaśmiał i objął ręką moje ramię by przyciągnąć mnie do siebie.

- No nie do końca wszystko czego chcieliśmy. - Wskazał na podjeżdżający pod chodnik ciemny samochód i kiwnął w jego kierunku głową. - Wszystko wyjaśnimy ci na miejscu.

- My? - Odsunęłam się od niego i zaciągnęłam się papierosem. - Nie mam zamiaru nawet patrzeć na Astorię, nie po tym co mi zrobiliście.

- Nie przesadzaj, nic takiego ci się nie stało. - Znów się zaśmiał i na powrót mnie do siebie przyciągnął. - Chyba nie chcesz narażać swojego chłopaczka na niebezpieczeństwo, co?

Patrzył na mnie z rozbawieniem i przebiegłością.

Co mogłam zrobić? Znów groził, że coś mu zrobi. Nie mogłam wytrzymać myśli, że przeze mnie może coś mu się stać.

- Dobra, byle szybko. Rano zaczynam kolejną zmianę.

Otworzył mi drzwi od auta i wpuścił do niego przed sobą. Kierowca kiwnął głową na powitanie jednak to olałam, nie chciałam mieć żadnej styczności  z nikim związanym z Noah i Astorią.

I z tym człowiekiem.

- Mogłabyś spojrzeć na to wszystko inaczej. - Rzuciłam kątem oka na siedzącego już obok bruneta i zmarszczyłam brwi. 

Inaczej? 

- To znaczy?

- Gdyby nie my nie wiedziałabyś o Catherine.

Prychnęłam pod nosem i pokręciłam głową. 

- To co mi o niej powiedzieliście nie zmieniło kompletnie nic, Noah. - Nerwowy uśmiech wyszedł mi na twarz i nawet nie potrafiłam go z niej usunąć. - Tylko mi udowodniliście jak bardzo Draco się zmienił.

Niezręczną ciszę zagłuszyła lecąca z radia muzyka, która kompletnie nie pasowała do nastroju panującego w aucie. Wesołe nuty grane przez jakiś zespół wprawiały mnie w jeszcze większe zakłopotanie, serce dudniło mi z nerwów a śpiewająca dziewczyna doprowadzała do  szału.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz