13

505 22 6
                                    

ANASTASIA

Siedzieliśmy przy długim stole, który syto zastawiony roznosił po domu zapach pysznego jedzenia. Blaise wciąż nie miał czasu mi wytłumaczyć skąd ta impreza a Ginny unikała mnie jak ognia. Teraz unikała także mojego spojrzenia.

- Z nimi wszystkimi chodziliście do szkoły? - Emma pochyliła się lekko w moją stronę podczas jedzenia pierwszego dania. Zacisnęłam lekko dłoń na widelcu i pokiwałam głową.

Nie miałam ochoty z nią dzisiaj rozmawiać.

- To nawet nie jedna trzecia szkoły. - Cho włożyła do ust kawałek łososia i uśmiechnęła się gdy kieliszek od szampana sam się jej napełnił. - Ale dzisiaj widzę tu ludzi, których za nic w świecie się nie spodziewałam.

- Dlaczego?

- Bo mój kuzyn i jego koledzy to ograniczeni umysłowo ludzie i nie tolerują brudnej krwi. - Odpowiedziałam patrząc przelotnie na siedzącego nieopodal Malfoya. Też się na mnie patrzył ale nie dałam mu satysfakcji z tego, że spojrzałam na niego z premedytacją. - Niektórzy ludzie mimo wysokiej pozycji nadal są umysłowymi bałwanami.

Emma się zaśmiała a Cho lekko czerwona rzuciła mi nerwowe spojrzenie.

- Co?

- Bądź ciszej. - Skarciła mnie i dokończyła jeść.

Od momentu, w którym zobaczyłam Emmę i Draco jak wychodzą razem z jego sypialni czułam się tak jakby ktoś rzucił na mnie zaklęcie mające na celu doprowadzenie mnie do furii.

Nie miałam o co być zła, nic nas już nie łączyło a jednak widok jego i niej był okropny. Wiedziałam jaka jest Emma i wiedziałam jaki był Draco. Oboje lubili sypiać z kim popadnie i to mnie martwiło. Byli do siebie tak podobni, że zdawałoby się, że pasowali do siebie idealnie.

Po początkowej części, podczas której wszyscy jedli i pili zdążyłam opróżnić pięć kieliszków różowego szampana. Cho mnie zagadywała a Emma rzucała coś raz na jakiś czas mierząc mnie uważnie wzrokiem. Rozluźniłam się i po jakimś czasie stwierdziłam, że muszę skorzystać z toalety.

- Zaraz wracam.

Zamiast iść do pomieszczenia na dole udałam się do mojego pokoju, w którym miałam swoją prywatną toaletę. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i kopnęłam nogą w szafkę z butami. 

Byłam wściekła.

Skorzystałam z toalety i zatrzymałam się na chwilę przed lustrem. Patrzyłam na swój wyraz twarzy i cicho przeklęłam, nie dało się ukryć że byłam niezadowolona. Przełknęłam rosnącą w gardle gulę i wyszłam z pokoju, dlaczego byłam zazdrosna? 

Jedyny raz kiedy to czułam był wtedy gdy dowiedziałam się o Catherine. 

Nie zachodząc do siedzących przy stole dziewczyn wyszłam na ogród łapiąc po drodze pełen kieliszek szampana, który rozstawiony na lewitujących tacach przemieszczał się powoli po całym pomieszczeniu. Na dworze stało paru chłopaków palących papierosa i Blaise, który na mój widok od razu zaczął wchodzić na salę.

- Pewnie, spieprzaj ode mnie na każdym możliwym kroku. - Burknęłam na tyle głośno by mnie usłyszał i przewróciłam oczyma. 

Wszystko się we mnie kumulowało - Blaise i Ginny, którzy nic nie chcieli mi powiedzieć, Emma i Malfoy, którzy prawdopodobnie się pieprzyli w pokoju, w którym praktycznie straciłam z nim dziewictwo i do tego fakt, że dopiero co rozstałam się z Zackiem!

Idąc w głąb grodu opróżniłam kieliszek szampana i z rezygnacją zauważyłam, że ten akurat sam się nie napełniał.

- Japierdole. - Warknęłam i rzuciłam go gdzieś w bok. Nie słyszałam odgłosu tłuczonego szkła więc pewnie udało mi się trafić na trawnik.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz