2

612 26 8
                                    

ANASTASIA

- Witam wszystkich stażystów, niezmiernie mi miło was poznać i w końcu zobaczyć wasze pełne zaangażowania twarze. - Pulchna uzdrowicielka kręciła się przed dziesięcioosobową grupą, w której byłam i przyglądała się nam z zainteresowaniem. - Jak co roku widzę, że powołanie do tego zawodu odnajduje w sobie więcej czarownic niż czarodziei. Trudno, my, czarownice mamy wrodzoną zdolność szybkiej oceny sytuacji i reakcji być może to dlatego...

Przestąpiłam z nogi na nogę zmęczona długotrwałym staniem w miejscu. Osoby, które mnie otaczały były moimi nowymi znajomymi i jak na razie poznałam tylko Emmę, bardzo miłą blondynkę, która chyba tak jak i reszta grupy była już znudzona przemową uzdrowicielki.

- Podzielę was na pięć grup, w których będziecie pracować parami. Każda para w każdym miesiącu będzie pracowała na innym oddziale i po pięciu miesiącach czyli praktycznie po pół roku zdecydujemy co dalej. - Złapała w obie dłonie pióro i pergamin przyczepiony do twardego podłoża, który z tego co widziałam w Hogwarcie był przyczepiany do łóżek szpitalnych. - Nie chcę was pchać w pary z kimś, z kim się nie dogadacie bo od tego będą zależały wasze wyniki i bezpieczeństwo pacjentów. Zaznaczam - Zmierzyła nas wzrokiem od góry na dół. - Pierwszy tydzień macie teoretyczny a następne trzy pracujecie jak każdy inny uzdrowiciel. To najlepszy sposób na naukę.

Wizja leczenia mnie trochę wystraszyła. Nie miałam wystarczającej wiedzy i umiejętności a zrobienie komuś krzywdy wprawiało mnie w przerażenie. 

- Macie kogoś z kim chcielibyście współpracować? - Spytała a w tym samym momencie spojrzałam na siebie z Emmą. 

- Ja chciałabym być w parze z Anastasią. - Blondynka uniosła rękę w górę a uzdrowicielka zaczęła wpisywać nasze nazwiska na listę.

- Bardzo dobrze. Kto następny?

Nie słuchałyśmy reszty osób, które zgłaszały się do par. Najbliższe dwadzieścia minut spędziłyśmy na rozmowie pełnej podekscytowania. Obydwie czułyśmy, że ten zawód wiązał się z naszym powołaniem a nie upodobaniem i nie mogłyśmy  się zaczekać pierwszych zajęć.

- Zapraszam do wspólnego obchodu. Jutro rano w informacji otrzymacie listę, na której dowiecie się, w którym miejscu rozpoczynacie staż. Dziś skupmy się na poznaniu szpitala i innych pracowników.

I na tym spędziliśmy pozostałe trzy godziny. Wyjątkowo puszczono nas wcześniej do domu a uzdrowicielka od razu zaznaczyła, że to jednorazowa sytuacja. Poleciła nam przygotować się na zostawanie po godzinach a nie wcześniejsze wychodzenie. 

Po pierwszym dniu zmęczona napływem informacji wróciłam do mieszkania, w którym czekał na mnie rozłożony na kanapie Zack. Wpatrywał się z zainteresowaniem w mugolski wynalazek, jakim był telewizor i jadł kupione w sklepie obok krakersy. Sama nie miałam jeszcze okazji  korzystać z tego sprzętu i z zainteresowaniem opadłam na miejsce obok niego.

- Jestem w szoku, serio. Oni nagrywają nawet to jak ludzie robią z siebie idiotów. - Zaśmiał się i złapał czule moją stopę, którą położyłam obok niego. - Jak pierwszy  dzień?

- Chyba dobrze. Poznałam fajną dziewczynę, Emmę i będę z nią pracować w parze przez najbliższe pół roku. - Rozpuściłam spięte w koka włosy i z ulgą poczułam jak luźno opadają mi na ramiona. - Jutro dowiem się na jakim oddziale zaczynam i co miesiąc będziemy pracować gdzie indziej. 

- Wow, myślałem, że zaczynacie od jakiejś teorii czy cokolwiek a nie od razu będziecie leczyć.

- Ja też tak myślałam. - Sięgnęłam po krakersa i z zdziwieniem zauważyłam, że posypany jest solą. W domu zawsze jedliśmy je na słodko. - No i po pięciu miesiącach najlepszy stażysta zostanie uhonorowany specjalną nagrodą na balu. Więc może warto zacisnąć pasa i postarać się wygrać.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz