46

366 19 0
                                    

DRACO

- Więc co proponujesz?

Davies tasował w kółko karty patrząc tempo przed siebie a Zabini z naburmuszonym wyrazem twarzy palił kolejnego papierosa. 

Udawał,  że nie chce tu być choć widziałem jak reagował na każde słowo, które Cho wypowiadała. Zaczynał wierzyć w to samo co my i tak samo jak ja udawał, że go to nie rusza.

- Nie wiem. -Brunetka wzruszyła ramionami i wzięła od Emmy talerzyk z kawałkiem ciasta. - Po to się tu zebraliśmy żeby coś wymyślić.

Jak na zawołanie do okna tarasowego zaczęła się dobijać sowa, którą doskonale znałem. Otworzyłem okno i pozwoliłem jej wlecieć do środka a ona swoją dostojnością zwróciła uwagę wszystkich.

- Wow, jaka piękna sowa. Twoja? 

- Nie. 

- To sowa jego matki. - Zabini wstał i wytarł zmęczone oczy mocnym potarciem dłoni. - Dobra, jeśli to wszystko i nie macie żadnego planu to spadam. Dajcie znać jak coś wymyślicie.

- Pojebało cię?! - Zack podniósł się z miejsca i uniósł w górę dłonie w geście niezrozumienia. - Każdego głowa jest potrzebna żeby wymyślić cokolwiek!

- Jak dla mnie to interpretujecie to wszystko na wyrost i mam dość, to jest bez sensu.

Otworzyłem kopertę próbując zignorować rosnącą we mnie złość gdy Blaise w tak olewczy sposób traktował całą sprawę. Miałem ochotę mu przyjebać i sprowadzić go na ziemię jednak teraz gdy patrzyłem na niechlujne pismo matki poczułem, że to co jest zawarte w liście jest ważniejsze niż głupia kłótnia, która toczyła się w pokoju.

Ignorując krzyki Blaisa, Zacka i Rogera rozwinąłem drogi pergamin, na którym matka zawsze pisała listy i oparłem się łokciem o framugę.

Draco,

TO WAŻNE. 

Byliśmy na kolacji u Dołohowa, ojciec nalegał. Rozmawiałam z Anastasą a Noah zaprosił nas wszystkich na bal. Was także. 

Spotkajmy się jak najszybciej, mogę się do ciebie teleportować. Muszę ci coś przekazać. Lucjusz wyszedł na spotkanie.

MAMA

Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem jak chłopaki stoją nad skrzywionym Blaisem i próbują mu przemówić do rozumu a Emma ciągnie Rogera za dłoń w tył. Jedynie Cho mnie obserwowała z uniesionymi brwiami i widząc, że zatrzymałem na niej wzrok od razu do mnie podbiegła.

- Co jest?

- Narcyza była na kolacji u Dołohowa, rozmawiała z Anastasią. 

W pokoju zapanowała cisza. Wszyscy patrzeli na naszą dwójkę zastanawiając się zapewne o co chodzi. Ale sam nie wiedziałem o co chodziło, trzymałem tempo pergamin i czułem napływającą potrzebę odpisania.

Cho wyrwała mi go z ręki i choć normalnie bym ją za to zjebał teraz byłem jej wdzięczny. Przeczytała go reszcie na głos a ja przez ten czas naskrobałem na swoim pergaminie odpowiedź, w której podałem adres na który może się teleportować. Teraz mogła się czuć zaproszona i mieć tu wstęp, blokada jaką nałożyłem na mieszkanie jakiś czas wcześniej by jej to uniemożliwiła.

- Na co czekamy? - Roger spojrzał na mnie wyczekująco i zatarł dłonie. - Idź do niej, wypytaj o co chodzi.

- Nie. - Usiadłem w miejscu i odpaliłem kolejnego dziś papierosa. -Zaraz się tu teleportuje, odesłałem list.

Mój błąd - przebudzone wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz