Rozdział XXXVIII

168 18 0
                                    

Bucky:
Już wszyscy w wieży
wiedzą, że jesteśmy parą

Steve:
Może to wyjdzie na lepsze

Steve:
Będzie mniej niezręcznie

Bucky:
Nie wydaje mi się, ale czasu
i tak nie można cofnąć

Steve:
Ale wcześniej mówiłeś, że
chcesz innym o tym powiedzieć

Bucky:
No właśnie

Bucky:
JA chciałem o tym powiedzieć innym,
a nie żeby inni to rozpowiadali

Bucky:
Poza tym można
było to przemilczeć przy
niektórych osobach

Steve:
I tak by się dowiedzieli

Steve:
Przynajmniej nikt nie będzie mieć pretensji, że dowiedział się
później niż pozostali

Bucky:
To akurat by mnie nie obchodziło

Bucky:
Nie obchodzi mnie, co myślą inni

Bucky:
Chyba że mają
problem do ciebie

Steve:
Wiesz, skoro jesteśmy razem,
chyba powinieneś się zakolegować
z moimi przyjaciółmi

Bucky:
Po co?

Steve:
Na przykład, żeby uniknąć
nieprzyjemnych sytuacji

Bucky:
Nie wystarczy, że
toleruję ich istnienie?

Steve:
Czasem to nie wystarczy

Steve:
Uważam, że powinieneś
zakolegować się z Samem

Bucky:
Z tym debilem? Nie ma opcji

Steve:
Dlaczego?

Bucky:
Bo go nie lubię

Steve:
Dlaczego go nie lubisz?

Bucky:
Bo jest debilem?

Bucky:
Poza tym jest dziwny

Steve:
Czemu tak uważasz?

Bucky:
Bo chodzi w stroju ptaka,
udaje ptaka, i jego kryptonim
to nazwa ptaka

Bucky:
To jest dziwne, nie zaprzeczysz

Steve:
A Clinta jakoś lubisz

Bucky:
Po pierwsze, Barton jest
zabawny, po drugie, nie przebiera
się za ptaka, po trzecie, Hawkeye
brzmi lepiej niż Falcon

Steve:
Czyli nie ma szans,
że to przemyślisz?

Bucky:
Przemyśleć mogę

Bucky:
Ale po co, skoro znasz odpowiedź?

Sugar and Honey ★ Stucky ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz