Rozdział LXXII

69 7 2
                                    

Bucky:
Ej, Steve

Steve:
Co znowu?

Steve:
Jest 3 w nocy do cholery

Bucky:
Wow, teraz nawet ty przeklinasz

Bucky:
Chyba faktycznie nie powinieneś się
ze mną zadawać XDDDD

Steve:
O co chodzi?

Bucky:
Wspominałem już kiedyś,
że uwielbiam ciebie o tej porze?

Steve:
Nie wiem. Może

Bucky:
Mam pizzę. Chcesz trochę?

Steve:
Poważnie? Pizza o 3 w nocy?

Bucky:
O tej porze najlepiej smakuje z wódką

Bucky:
Zresztą chciałem sprawdzić czy o tej godzinie Barton urzęduje w kanałach wiatrowych

Steve:
Mówisz o wentylacji?

Bucky:
Ty to tak nazywasz

Steve:
I co? Jest tam?

Bucky:
Właśnie jego nie ma, a jest pizza. Szczęście nie do opisania

Bucky:
To co, przyjdziesz do mnie?

Steve:
Okej

Steve:
Daj mi jakieś 10 minut

Bucky:
Omg

Bucky:
Czekam

Bucky:
W ogóle, tęsknie za naszym
wspólnym mieszkaniem
w jednym pokoju

Steve:
Ja nie

Steve:
Bo był spokój w nocy

Bucky:
Łamiesz mi serce

Steve:
To był żart

Bucky:
Takich beznadziejnych żartów
nauczył cię Stark czy Romanoff?

Bucky:
Teraz ja mam większy pokój

Bucky:
I za ścianą nie ma wrednych,
rudych szpiegów

Bucky:
Możesz zostać u mnie na stałe

Steve:
Na przeciwko ciebie jest pokój Wandy, która ciągle słucha głośno muzyki na zmianę z oglądaniem dziwnych seriali

Bucky:
Uroczo

Bucky:
Powinniśmy kiedyś przyjść do niej
z pizzą i wódą i wspólnie coś obejrzeć

Steve:
Boże, Bucky, ona jest jeszcze za młoda

Steve:
Zdemoralizujesz ją

Bucky:
Przecież nic na siłę. Jak nie będzie
chciała, to się jej na chama
nie wpierdolę do pokoju

Bucky:
Zresztą sam mówiłeś,
że trzeba się integrować




Sugar and Honey ★ Stucky ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz