Rozdział XIX

211 21 1
                                    

Steve:
Hej, co u ciebie?

Bucky:
Dobrze

Bucky:
A u ciebie?

Steve:
Dobrze, a u ciebie?

Bucky:
Dobrze, a u ciebie?

Steve:
Dobrze. Dziękuję, że pytasz

Bucky:
Zawsze do usług

Steve:
Natasha jest obok mnie
i patrzy na naszą konwersację

Steve:
Mówi, że jesteśmy aż
tak słodcy, że ją mdli

Bucky:
Pojebana jakaś. To normalna
konwersacja. Nie ma tu nic
słodkiego ani uroczego

Steve:
Mógłbyś proszę się tak
nie wyrażać o Natashy?

Bucky:
Sorry, chciałem napisać
„mądra inaczej”, ale
„pojebana” jest krótsze

Steve:
Kazała ci przekazać, że jesteś
„niedorozwinięty umysłowo”
i jak jeszcze raz ją tak nazwiesz
„przyjdzie do ciebie w nocy
i rozwali ten twój głupi łeb”

Steve:
Co prawda nie pozwoliłbym
jej na to, ale lepiej uważaj

Bucky:
Prędzej to ja ją bym rozwalił

Bucky:
Ona dobrze o tym wie

Bucky:
Dobrze znamy nasze możliwości

Steve:
Jasne, ale proszę, nie kłóćcie się
ani nie uprzykrzajcie sobie
nawzajem życia, dobrze?

Bucky:
W porządku. Właściwie to
Natasha jest jedną z nielicznych
osób które lubię

Bucky:
Swoją drogą poszła już?

Steve:
Tak

Bucky:
Nie pozwalaj jej więcej
czytać naszych rozmów

Steve:
Nie pozwoliłem jej.
Ona po prostu zaczęła to robić

Steve:
A dlaczego tak bardzo ci zależy,
żeby ich nie czytała? Boisz się,
że wyjdzie na jaw, że
naprawdę jesteś uroczy?

Bucky:
Nie jestem uroczy

Bucky:
Jestem najmroczniejszą
osobą na tym kontynencie

Steve:
Jesteś tak samo mroczny, jak ja

Bucky:
Czy ty się ze mnie nabijasz?

Steve:
Ja? Nieee

Steve:
Chodzi mi tylko o to, że wcale nie
jesteś taki mroczny, jak myślisz

Bucky:
Ok

Bucky:
Już przez chwilę myślałem,
że napiszesz mi jakąś swoją
mroczną tajemnicę

Bucky:
Ale ty jesteś jak zwykle sobą

Bucky:
Widzisz pozytywy w każdym

Bucky:
Zawsze

Bucky:
Nawet, kiedy łatwiej byłoby
ci przyznać, że wszystko jest
beznadziejne i gorzej być nie może

Steve:
Ale zazywaczaj później
wychodzi na to, że mam rację

Bucky:
Bo jesteś jebanym szczęściarzem

Bucky:
Jebanym? Miało być lubianym.
Tak. Właśnie to chciałem napisać

Steve:
Mogę być nazywany
szczęściarzem tylko
i wyłącznie dlatego,
że ty jesteś ze mną

Steve:
W sensie, że jesteś
moim przyjacielem

Bucky:
Wiem, o co ci chodzi

Bucky:
Gdyby nie ja, dożyłbyś
najwyżej szesnastyki

Bucky:
Przyjaciel, który jest z pochodzenia Rosjaninem — must have każdego astmatyka, lubiącego igrać
ze śmiercią

Steve:
Bez ciebie też doskonale
bym sobie poradził

Bucky:
Tak, tak. Wmawiaj sobie

Steve:
No dobra, trochę mi pomogłeś.
Czasem nawet trochę bardzo

Steve:
Ale teraz ja pomagam tobie

Steve:
Jesteśmy teraz na równi

Bucky:
Poważnie? Bo ja mam wrażenie,
że to ja nadal pomagam tobie

Steve:
Już bez takich

Bucky:
Ale to prawda. Gdyby nie ja,
nie rozmawiałbyś teraz ze mną

Steve:
Jak to?

Bucky:
Gdybym sobie ciebie nie
przypomniał, nadal byłbym
Zimowym Żołnierzem
pracującym dla Hydry

Bucky:
A ty byś już nie żył

Steve:
W takiej sytuacji
znalazłbym inne wyjście

Steve:
Byłem pewny, że mnie rozpoznasz

Bucky:
A może nie byłeś pewny,
tylko po prostu doszedłeś do
momentu, w którym stwierdziłeś,
że jest ci wszystko jedno czy
umrzesz, czy przeżyjesz?

Steve:
Nawet jeśli tak było,
to już jest nie ważne

Bucky:
Obawiam się, że jest

Sugar and Honey ★ Stucky ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz