Chat grupowy
Steve:
Chcąc nie chcąc doszliśmy do „tego” momentuBucky:
Po 1. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać tego WSPANIAŁEGO momentu, ty też, mnie nie oszukasz. Po 2. CzY tY mUsIsZ bYć Aż TaK dRaMaTyCzNy? To niestety nie jest nic AŻ tak wielkiegoClint:
Co to za zmiany wielkości liter? I jeszcze jakieś cyfry? Co ty szyfrem piszesz?Clint:
Nawet nie chce mi się tego czytać, bo od samego patrzenia oczy boląNat:
I nie musisz, bo to tylko, nikomu do życia niepotrzebne, wywody BarnesaBucky:
Te „wywody” są BARDZO potrzebne. Niektórym ofc. Na przykład Steve'owiClint:
Ja rozumiem, że słabo ogarniasz telefon i możesz być nerwowy, albo niedowidzący, ale caps locka używa się tylko do powiększania pierwszej litery w zdaniuNat:
Nie tylko do tego służy caps lock, ClintClint:
Wiem, ale nie jestem nauczycielem angielskiego, więc tylko dałem mu na szybko okrojoną instrukcję używania klawiatury, bo klika w co popadnie bez zastanowieniaBucky:
Nadal uważam, że cholernie potrzebujemy od nich wakacjiNat:
O, właśnie! Jak tam wasz wakacyjny wyjazd?Clint:
Razem z Nat w żartach nazywamy to miesiącem miodowymNat:
Czy mógłbyś przestać zdradzać nasze sekrety komu popadnie?Clint:
Przecież to ja jestem naczelnym shipperemSteve:
Okej, zanim wywołacie tu kolejną wojnę domową, pozwólcie, że dokończę pisać to, co zamierzałem na początkuSteve:
W związku z tym, że wyjeżdżamy z Buckym na wakacje, chcieliśmy się z wami pożegnaćSteve:
Wyjeżdżamy lada moment, a ponieważ wy jesteście w terenie na misji pozostało nam tylko żegnanie się w taki sposóbBucky:
Powinieneś jeszcze wspomnieć, że nikomu innemu nie poświęciliśmy tyle czasu na pożegnaniaBucky:
Cieszcie się tyle, ile możecieNat:
Wow, dzięki za łaskęNat:
Aczkolwiek muszę przyznać, że to serio miłe z twojej strony, no i nie spodziewałam się tego po tobieSteve:
Tsa, ale to ja zainicjowałem ten pomysłBucky:
Ale to ja się na to zgodziłemSteve:
Okej, nie ważneSteve:
Mamy nadzieję, że jakoś sobie poradzicie z resztą bandy, i że nie rozwalicie Avengers TowerBucky:
No, korzystniej ją sprzedać i oddać hajs na zbiórkę charytatywnąBucky:
Albo przelać mi na konto, które założę, jak tylko znajdę pracę, kiedy zachcę mi się uczciwie pracowaćClint:
To brzmi tak, jakbyście wyjeżdżali na zawszeClint:
Nie wyjeżdżacie na zawsze, prawda????? Weźcie, bez was będzie stypa. To nie tak, że was nie lubię, po prostu czasem jesteście irytujący. Sorry za te pizzeSteve:
Spokojnie, nie wyjeżdżamy na zawszeBucky:
Ale nie zaprzeczymy, że byśmy nie chcieliSteve:
Po prostu nie ustaliliśmy, jak długo potrwają nasze wakacje. Wstępnie mają trwać dwa tygodnie, ale w każdej chwili możemy przedłużyć pobyt w hoteluBucky:
Zrobimy to na pewnoSteve:
I bardzo nie wykluczone, że zajedziemy jeszcze do kilku innych miejsc. W tym do WakandySteve:
Generalnie rzecz biorąc, najpóźniej wrócimy za pół rokuClint:
Pół roku? 6 miesięcy? Nie za dobrze wam?Bucky:
No takie 5/10 bym powiedziałNat:
Z bólem, bo też chciałabym wyjechać do ciepłych krajów, i z radością, bo w końcu od was i waszej głupoty odpocznę, życzę wam miłego pobytu, gdziekolwiek jedziecieSteve:
Dzięki, to bardzo miłe i ciekawe słowaBucky:
No, kupimy ci jakąś pamiątkęClint:
Mi też kupicie pamiątkę? Może być pizzaSteve:
Oczywiście, dostaniesz magnes w kształcie pizzyClint:
Jesteście super. Miłych wakacji! Nie pozabijajcie się tam i no nie wiem, spędźcie ten wyjazd w możliwie najbardziej przyjemny sposóbClint:
Czekajcie, zaraz wymyślę więcej życzeńNat:
Jedźcie już, bo zaraz mnie szlag trafi i specjalnie do was przyjadę i siłą was wepchnę do tego quinjeta
KONIEC
⍟ ✪ ⍟ ✪ ⍟ ✪
Tak, właśnie doszliśmy do końca tego fanfiction. Będzie mi go cholernie brakować, bo to był ten typ fanfiction, którego pisanie zawsze poprawiało mi humor. Nie ważne, czy rozdziały były smutne czy wesołe. Serce mnie boli na myśl, że to koniec fanfiku, który tak mocno pokochałam, ale czasem lepiej coś skończyć szybciej, a z pomysłem, niż ciągnąć na siłę w nieskończoność.
Kontynuacji na pewno nie będzie. Od samego początku zakładałam, że ta historia zakończy się tak, jak się zakończyła, zresztą wyczerpałam pomysły na nowe wątki najbardziej, jak tylko się dało. Serio, mamy 78 rozdziałów, a początkowo miałam rozpiskę na zaledwie 45.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy wytrwali do samego końca tego fanfiction. Dobrze wiem, że czasem bywało tu cringe'owo i niektóre wątki były przepełnione zbyt wielkim dramatyznem, ale czyż takie nie jest życie, hah?
Dziękuję zarówno tym, którzy tylko czytali, jak i tym, co zostawiali gwiazdki i komentarze. Serio, bardzo poprawialiście mi humor, kiedy tylko widziałam waszą czynną aktywność pod tą „książką”.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu zajrzyjcie, albo przynajmniej nie zapomnicie o tym ff jakoś bardzo szybko.
Zapraszam was również do innych moich książek. Tak się składa, że aktualnie u mnie jest całkiem sporo marvela i myślę, że mogę zdradzić, iż w przyszłości napiszę więcej fanfików ze stucky.
Trzymajcie się, gdziekolwiek jesteście i z jakimi trudnościami musicie się mierzyć,
I love you 3000
CZYTASZ
Sugar and Honey ★ Stucky ✓
Fanfiction„I'm with you till the end of the line" Fanfiction w formie czatu Jeden z nich cierpiał, nie tylko ze względu na swoją przeszłość, ale także dlatego, że jego przyjaciel był nieszczęśliwy. Drugiemu z nich krwawiło serce na myśl, że jego przyjaciel ci...