🥀~Rozdział 4~🥀

911 51 0
                                    

🥀~Rozglądanie po okolicy~🥀

Perspektywa Aidena

Wpatrywałem się jeszcze przez chwilę, w to miejsce gdzie zniknęła dziewczyna i ten dryblas. Nie podobało mi się to, jak trzymał ją mocno za rękę.

Westchnąłem cicho, jednak czegoś się dowiedziałem..., ta drobna istotka ma na imię Ray, co oznacza "promyczek". Szczerze, pasowało jej to imię. Gdyby nie zaniedbanie wyglądałyby idelanie.

Skarciłem się w duchu, przyjechałem tutaj na misję, a nie na rozmyślaniu.
Musiałem się za wszelką cenę dowiedzieć co tam się właściwe dzieje. Czułem, że dzisiaj się już niczego nie dowiem, dlatego postanowiłem wracać do siebie. Jutro będę się rozglądać po okolicy, a nóż może do pisze mi szczęście i znajdę jakiś trop...

Kiedy wsiadałem do samochodu odruchowo poleciał mi wzrok na małe okienko i dostrzegłem dziwny ruch w nim. Może byłem zbyt nerwowy, ale dałbym sobie rękę uciąć, że coś się tam poruszyło.

Pokręciłem głową, po czym odjechałem z tego dziwnego miejsca.

Droga powrotna nie zajęła mi długo i już po chwili byłem na swoim terenie. Zaparkowałem samochód na miejscu, po czym odwiesiłem klucze na miejsce.

Otworzyłem dom i skierowałem się do kuchni, miałem nadzieję, że coś w niej znajdę. Na moje szczęście udało mi się dostrzec lazanie,pewnie gosposia mi ją zostawiła, gdy dowiedziała się, że przyjadę.

Odgrzałem wypiek, po czym włączyłem wierze, gdy nie mogłem znieść tej ciszy, panującej w całym domu.

Kiedy zjadłem przebrałem się w dresy i poszedłem spać, musiałem odpocząć przed kolejnym dniem, a czułem, że będzie ciekawy...

***
Zostawiłem samochód na pobliskim parkingu, przed jakąś pierwszą galerią, po czym udałem się na obchód.
Nic nie przykuwało mojej ciekawości, co chwila mijałem zakochane pary, lub rodziny z dzieciakami.

Postanowiłem wejść na chwilę do kawiarni, po świeżą kawę i może coś słodkiego do jedzenia.
Zająłem stolik z dala od ludzi, po czym wziąłem do ręki menu.

Po kilku minutach podeszła do mnie wytapetowana dziewczyna, na co prychnąłem w duchu.

- Czy mogę w czymś pomóc? - zatrzepotała sztucznymi rzęsami, a ja wywróciłem na to oczami.

- Czarną kawę na wynos i coś słodkiego. - machnąłem ręką, po czym skupiłem wzrok na jednej z ulotek.

Było na niej widoczna nazwa klubu, a pod spodem ten korytarz, o którym wspominał Samuel. Zmarszczyłem brwi i odwróciłem na drugą stronę. Znajdował się tam napis.... ,,Chcesz się od sterować? Jedynie u nas taka rozrywka i to już za nie duże pieniądze. Przyjdź i wypróbuj. Działa lepiej niż pokój demolki..."

Coraz bardziej mi się to nie podobało. To wszystko miało na pewno ze sobą powiązanie. Musiałem niestety znów wrócić do tego klubu.

Może się to wydawać dziwne, że dwudziestoletni mężczyzna nie kubu klubów, ale ja mam swoje powody, o których nie lubię rozmawiać. Dla mnie to zamknięty rozdział.

Kiedy w końcu udało mi się dostać moją kawę i rogalika wyszedłem z tej kawiarni i ruszyłem powoli do samochodu.

W głowie nagle przypomniał mi się obraz Ray i jej wystraszonych oczu, mowy ciała i chwyt tego bydlaka. Czułem całym sobą, że mogła mieć z tym coś wspólnego. Jeszcze nie miałem pojęcia co, ale w najbliższym czasie na pewno się dowiem.

A to miało nastąpić w bardzo bliskiej przyszłości...

******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐙ł𝐚𝐦𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz