🥀~Załamanie~🥀
Perspektywa Ray
Powoli zaczynałam otwierać oczy i równocześnie przyzwyczajać się do otoczenia, w którym się znajdowałam.
Jak za machnięciem różdżki wszystkie wspomnienia, z wczorajszego wieczoru do mnie dotarły.
Nie chodziło o to, że mnie ktoś postrzelił, a bardziej o to, słowa Aidena, które mnie zabolały...Nigdy nie czułam się tak bezpiecznie przy nikim, jak przy mężczyźnie. Ufałam mu, naprawdę od kilku lat zaufałam osobie i znów nic nie wyszło z tego dobrego.
Może to ze mną było coś nie tak..., może mój wygląd?Kiedy przyzwyczaiłam oczy do jasności, zauważyłam, że w pokoju nie jestem sama. Spojrzałam na mamę Aidena i ich braci. Skuliłam się na łóżku, bo nie wiedziałam czego mogę się spodziewać... Czy po traktują mnie tak samo jak mężczyzna?
— H-hej...— wyjąkałam, uśmiechając się nie pewnie, jednak gdy zobaczyłam wściekle miny mężczyzn, szybko to zniknęło.
— Nie możesz już dłużej z nami zostać, Ray. — wyznał Samuel, lodowatym tonem. —Wy wszyscy zostawcie nas samych.
Przełknęłam ślinę, gdy zobaczyłam, że ich rodzicielka wychodzi, pokazując mi współczujący uśmiech, żaden z braci nie spojrzał na mnie, a ich żony z tego jak dobrze zapamiętałam postąpiły tak samo.
Nakryłam się bardziej pościelą i spuściłam głowę. Zawsze miałam nadzieję, że już nic gorszego mnie nie spotka, jednak to co usłyszałam sprawiło, że nadzieja umarła dla mnie...
— Mogę dać Ci dom i kilka pieniędzy na przeżycie, ale Ty w zamian nikomu nie będziesz mówić, że nas znasz. Masz nigdy się z nami nie kontaktować, najlepiej zapomnij o wszystkim, a szczególnie o Aidenie. Kiedy wyjdziesz ze szpitala jutro, mój człowiek przekaże Ci instrukcje.— odparł. — Jednak jeśli się do tego nie pod porządkujesz, a co gorsza będziesz mówiła o tym na prawo i lewo, zapewniam Cię, że znajdziemy wszędzie Ciebie i zobaczysz do czego jesteśmy zdolni.
Splątałam ze sobą ręce, żeby ukryć ich drżenie. Dlaczego to wszystko musi przy trafiać się mi?
— Zrozumiano? — zapytał, a ja kiwnęłam głową. — Masz mu odpowiedź! — wrzasnął, na co spojrzałam na niego.
Jego twarz była cała czerwona, niczym nie przypominała wcześniejszej łagodności.
— Tak. — odparłam, powstrzymując łzy.
Samuel kiwnął głową, po czym ruszył do wyjścia, na ten widok poczułam jak kilka łez spływa po moim policzku.
— A i jeszcze jedno. — wyznał, gdy znalazł się blisko drzwi. — Aiden już więcej Ci nie pomoże.
Po tych słowach wyszedł, a ja zwinęłam się w kłębek na ostatniej rzeczy, która mi pozostała.
Nie hamowałam już rozpaczy, która znów powróciła z pustką w moim sercu i raną...Nie miałam już ani Pana Thomasa, który pewnie zaznał spokojnego życia, Aidena, który był pierwszą i ostatnią osobą, której zaufałam i poczucie bezpieczeństwa...
Jednak tak naprawdę jak mogłam myśleć, że taka rodzina, która ma ważniejsze rzeczy, będzie chciała obcą, nic nie znaczącą osobę, a tym bardziej Aiden.
Mogłam zostać w tamtym klubie, przynajmniej nie miałabym poczucia, jak wygląda prawdziwa radość i dom...
Jestem nikim ważnym, tak jak ktoś powiedział...
**********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐙ł𝐚𝐦𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"
RomanceKażdy miał w swoim życiu przeżycia, o których pragnąłby jak najszybciej zapomnieć, jednak to nie jest łatwe. Aiden należy do nie typowej rodziny, jednak wie, że może na nich liczyć tak samo jak oni na niego. Gdy jego brat wręcza mu misję, od razu w...