🥀~Rozdział 9~🥀

733 50 0
                                    

🥀~Próba wejścia ~🥀

Perspektywa Ray

Przysunęłam się o centymetr w stronę Pana, który pomógł mi ze skrzynią. Wiele razy pokazał, że był dobry, ale ten drugi na takiego nie wyglądał. Gdy powiedział mi, że ma karnet wystraszyłam się, czułam, że ona będzie najbardziej bić.

— Powiem to jeden i ostatni raz. Lepiej będzie dla Ciebie, jeśli stąd odejdziesz. — warknął mężczyzna po mojej lewej stronie. Byłam naprawdę ciekawa jak ma na imię.

— Ale...— wybełkotał, chwiejąc się na wszystkie strony. — Mam...

Jednak nie dokończył, ponieważ został przygwożdżony do ściany. Psiknęłam na to zdarzenie, kuląc się w sobie.

Perspektywa Aidena

Przygwoździłem mężczyznę do ściany, ponieważ zaczął mnie powoli irytować. Z oddali usłyszałem pisk szatynki, ale nie mogłem go teraz puścić.

— Teraz stąd pójdziesz i więcej nie przyjdziesz. — syknął, puszczając go.

Pijak jednak nie zamierzał się poddawać, ponieważ i próbował wymierzyć we mnie cios, ale mu się to nie udało, bo od razu zablokowałem jego ruch. Wykręciłem jego rękę i ostatni raz dałem mu szanse.

Miałem już go puścić i powiedzieć, że to ostatnie ostrzeżenie, jednak ubiegł mnie w tym ochroniarz.

— Puść go, bo inaczej sobie pogadamy. — warknął, nie chciałem robić problemów, dlatego zrobiłem tak jak mi kazał.
Mężczyzna się zachwiał, ale poszedł w swoją stronę.

Zacząłem się gorączkowo rozglądać za Ray, jednak ta po kilku chwilach wyłoniła się za pleców ochroniarza.

— Nic Ci nie jest? — szepnęła cichutko. Miałem nadzieję, że do mnie podejdzie, jednak dalej stała za plecami faceta.

Swoją drogą był podobny do tego, którego widziałem, gdy szatynka wyrzucała śmieci. Jak mu było Timon? Toe?, a nie wybaczcie Thomas.

— Nie, przynajmniej Cie już nie dotknie. — wzruszyłem ramionami.

— Pomogłeś jej? — zapytał wcześniej wspomniany mężczyzna.

Pokiwałem głową i rozejrzałem się dookoła. Nadal nie mogłem zapomnieć o swojej misji.

— Ray, pójdź do siebie. — wyznał, a ja chciałem zaprotestować, jednak dziewczyna spojrzała na mnie ostatni raz, po czym skinęła głową.

— Do widzenia, Panu. — wyszeptała.

— Jestem, Aiden. — krzyknąłem za nią mając nadzieje, że usłyszała, gdy odchodziła. Kiedy zwracała się do mnie ,,Pan", czułem się staro.

— Ma Pan karnet? — dopytał, a mnie już coś brało, jak za każdym razem pytali się o ten głupi świstek.

— Nie, a po jaką cholerę, mam mieć ten karnet? — syknąłem.

— Myślałem, że też chcesz...— nie dokończył, tylko machnął ręką. — Do widzenia.

Po tych słowach skierował się w swoją stronę, a ja nie myśląc długo nad tym co powinienem zrobić, ruszyłem za nim.

Dotarłem do drzwi, które znajdowały się na końcu korytarza i co kilka chwil, ktoś z nich wychodził. Thomas wszedł na chwilę do pomieszczenia, a później szybko z niego wybiegł.

Zaciekawiło mnie to i spróbowałem tam wejść. Na szczęście nie było drugiego ochroniarza z czego byłem zadowolony.

Otworzyłem powoli drzwi, trzymając rękę w miejscu, gdzie znajdowała się moja broń.
Kiedy chciałem już wejść do środka, ktoś złapał mnie za ramię i odciągnął.
Już miałem wyciągać broń, kiedy zobaczyłem Thomasa.

— Powinien Pan już iść. — wyznał. — Jeśli..., jeśli Pan będzie mieć przepustkę...

— Tak, tak wiem. Dzięki. — odparłem i ruszyłem do wyjścia.

Poprawiłem miejsce broni, tak, żeby nikt tego nie zobaczył. Na pewno miałbym kłopoty. Musiałem poznać prawdę. Byłem tak blisko...

Za wszelką cenę musiałem zdobyć tą przepustkę...

********
Witajcie kochani
Kolejna część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐙ł𝐚𝐦𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz