🥀~Kolejne spotkanie~🥀
Perspektywa Aidena
Ruszyłem w stronę klubu i znów spojrzałem na spaślaka. Zadał kolejny raz to samo pytanie,a ja musiałem udawać zainteresowanie.
— Rozumiem, dziękuje Panu. — odparłem i wszedłem do środka.
Nigdy nie będę ryzykować, że ktoś mnie sprzeda tylko dlatego, że mam kartę, czy kupon. Może zwykli ludzie, cieszyli się... Kto wie, jednak ja wolałem zachować anonimowość.
Dzisiaj postanowiłem przyjść trochę wcześniej, zauważyłem, że kelnerki dopiero przygotowywały bar, a sprzątaczki myły podłogę.
Jednak moją uwagę przykuła znów ta sama mała dziewczyna, która krzątała się w kącie. Widać było, że próbowała podnieść skrzynkę, najprawdopodobniej pełną piwa. Był to smutny widok, była zbyt drobna, żeby podnieść skrzynię. Postanowiłem jej pomóc, dlatego ruszyłem w jej stronę.
Gdy byłem już blisko, nagle Ray straciła równowagę i najprawdopodobniej spadłaby na ziemie, jednak w porą ja złapałem.
Psiknęła, po czym szybko wstała i spojrzała na mnie ze strachem.
— Nie ma za co. — prychnąłem na jej zachowanie.
— Przepraszam.., dziękuje Panu. — wyszeptała i spuściła głowę.
Od razu się uspokoiłem, powinienem zachować wobec niej na razie łagodność. Widać było po niej, że jej reakcja nie robi się znikąd. Pewnie te dryblasy się nad nią znęcają.
— Po mogę Ci ze skrzynią. — wyznałem, po chwili.
— Jest, Pan od Pana Thomasa? — zapytała, a ja odruchowo przytaknąłem, nawet nie wiedząc na co się zgadzam, jednak było warto, widząc ulgę na twarzy dziewczyny.
— Dziękuje, chyba nie dałabym rady. — wyznała,po chwili kiedy prowadziła mnie w stronę baru.
— Dlaczego, ktoś Ci dał to zadanie? Jesteś zbyt drobna. — odparłem.
— Pan Roland mi kazał, nie miałam wyjścia. — wyszeptała tak cicho, że prawie jej nie zrozumiałem.
Nie miała wyjścia? Coraz bardziej mi się to zaczynało nie podobać.
— Hej, Agnes. — przywitała się z kobietą, którą widziałem, gdy wszedłem.
— Co Ty tutaj robisz? Powinnaś wsiąść skrzynię i zamykać do siebie. Nie chcę mieć przez Ciebie kłopotów.
— Nie ma to, jak milę powitanie. — parsknąłem.
Nagle czarno włosa spojrzała na mnie, a później przerzuciła wzrok na Ray.
—Czyśty już do reszty zwariowała! — warknęła. — Nie można zapraszać tutaj obcych mężczyzn.
— Ale..., ten Pan jest od...— próbowała się wytłumaczyć. Kątem oka zobaczyłem, że zadrżała.
— Nie obchodzi mnie to, wynocha do siebie. Już na dziś za dużo narobiłaś. — wyznała i machnęła ręką i wróciła do swojej pracy.
Ray patrzyła chwilę na nią, a później przeniosła na mnie wzrok. Zauważyłem jak po wstrzymuje płacz.
— Dziękuje, Panu. — wyszeptała, po czym pobiegła w swoją stronę.
Było mi jej naprawdę szkoda, nie zasługiwała na takie traktowanie..., a czułem, że przeżywała jeszcze więcej...
Spojrzałem na kobietę i z hukiem odstawiłem skrzynię.
— Co, Pan wyprawia! — wrzasnęła.
Wzruszyłem ramionami, po czym spojrzałem na nią z gniewem.
— To ja powinienem się, Pani zapytać. — zacząłem. — Jak możesz traktować tak swoją koleżankę?
—To nie moja koleżanka. — odparła na gniewnie. — Ona nie jest nic warta, to po pierwsze, a po drugiej nie ma z niej pożytku.
Pokręciłem głową i odszedłem. Było widać, że ta kobieta nie widziała nic poza swoim czubkiem nosa.
Nigdy nienawidziłem takich osób. Musiałem za wszelką cenę uratować tą małą istotkę i dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Nie mogłem znów popełnić tego samego błędu, jednak czułem, że ona taka nie jest...*********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐙ł𝐚𝐦𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"
RomansKażdy miał w swoim życiu przeżycia, o których pragnąłby jak najszybciej zapomnieć, jednak to nie jest łatwe. Aiden należy do nie typowej rodziny, jednak wie, że może na nich liczyć tak samo jak oni na niego. Gdy jego brat wręcza mu misję, od razu w...