🥀~Poznanie braci~🥀
Perspektywa Aidena
Gdy w końcu zauważyłem dobrze znane mi budynki i ulicę, lekko się uśmiechnąłem. Chyba każdy z nas lubi wracać do domu. Ja właśnie to lubiłem, mimo że nie byliśmy tacy jak inni.
Spojrzałem na szatynkę, która uroczo spała z kapturem na głowie. Dałem jej swoją bluzę, gdy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, bo zaczynało robić się zimno i nie chciałem, żeby zachorowała.
W tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon na co w duchu przekląłem. Czułem, że przez to Ray się obudzi.
Odebrałem połączenie i ruszyłem dalej do mojego mieszkania.
— Czego? — warknąłem do Jakea.
— Mi Ciebie też miło słyszeć, bracie. — zaśmiał się blondyn.
—Jeśli przez Ciebie Ray się obudzi, to...
— Spokojnie, spokojnie. Dzwonie tylko, żebyś przyjechał do nas z nią od razu. — odparł, aja zacisnąłem jedną wolną rękę na kierownicy.
— Nie. Nie ma takiej opcji. — powiedziałem ostrzegawczo.
— To polecenia Samuela i jeśli od mówisz...
Wyschnąłem prze ciągle i kątem oka dostrzegłem jak promyczek zaczyna się budzić.
— Dobra. — warknąłem i rzuciłem telefon na tylne siedzenie.
— Dzień dobry. — szepnęła szatynka, a ja starałem się szybko uspokoić, żeby jej nie wystarczyć.
— Witaj, promyczku. — uśmiechnąłem się lekko. — Kochanie musimy jechać na chwilę do moich braci.
Tak jak myślałem Ray cała się wspięła. Wiedziałem, ze tak będzie. Będzie musiało wiele czasu upłynąć zanim będzie normalnie reagować na mężczyzn.
— Spokojnie, pamiętasz? Mi możesz ufać. Nie dam Ci zrobić krzywdy. — po tych słowach złapałem za jej drobną rękę i lekko ścisnąłem.
— Dobrze. — wyszeptała. — Ale mogę być obok Ciebie?
— Oczywiście. — spojrzałem na chwilę w jej oczy, w których zniknął strach.
Po kilku minutach dotarliśmy do mojego rodzinnego domu. Nigdy jeszcze żadna moja kobieta nie była w nim. Po pierwsze nie ufałem im nigdy na tyle, żeby mogły tutaj wejść, a po drugie wiem jak mogłoby się to skończyć.
Wjechałem na posesję, po czym wysiadłem i rzuciłem kluczyki ochronie. Okrążyłem Audi i pomogłem wysiąść Ray.
— Będzie dobrze, słoneczko. — powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
Szatynka uśmiechnęła się szeroko w moją stronę, po czym razem ruszyliśmy do drzwi.
Otworzyłem je, po czym dałem przejść pierwszej szatynce.
Tak jak myślałem od razu, po zamknięciu ostatniej drogi ucieczki od tych grabów zaczęli się wszyscy schodzić.
Promyczek przysunęła się w moją stronę i naprawdę próbowała zachować uśmiech. Byłem z niej naprawdę dumny.
— No proszę, kogo my tu mamy. — zaczął Samuel ja wywróciłem oczami. Jednak po Ray zauważyłem jak zaczyna się spinać i odruchowo złapałem za jej rękę.
— Przestań z tymi odzywkami, nie widzisz, ze zaczyna się bać? — odparłem ostrzegawczo.
Moi bracia spojrzeli na siebie, po czym przenieśli wzrok na szatynkę, która wstrzymała powietrze.
— Wybacz, Ray. — odchrząknął Samuel i podał jej rękę.
— Nic się nie stało. — wyszeptała i podała drżąca dłoń.
Każdy z nich zaczął się przedstawiać, aż w końcu przenieśliśmy się na kanapy.
Szkoda, ze taki spokój nie mógł potrwać długo...
********
Witajcie kochani
Kolejna część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐙ł𝐚𝐦𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"
RomanceKażdy miał w swoim życiu przeżycia, o których pragnąłby jak najszybciej zapomnieć, jednak to nie jest łatwe. Aiden należy do nie typowej rodziny, jednak wie, że może na nich liczyć tak samo jak oni na niego. Gdy jego brat wręcza mu misję, od razu w...