🥀~Zajrzenie do klubu~🥀
Perspektywa Aidena
Po dwudziestu minutach w końcu dotarłem na miejsce klubu. Przez te korki to kiedyś naprawdę osiwieje. Współczułem ludziom, którzy codziennie musieli się z nimi mierzyć.
Zaparkowałem w nie widocznym miejscu, po czym zacząłem podchodzić do budynku.Kiedy byłem już blisko zauważyłem, że w godzinach popołudniowych nie ma ochroniarzy, a lokal jest zamknięty.
Musiałem jakoś wejść do środka ale nie miałem pojęcia jak to mam zrobić. Na moje całe szczęście nie było monitoringu, nie chciałabym, żeby ktoś widział moje poczynania i jak oglądam z każdej strony budynek.
Gdy miałem już wracać do siebie,zauważyłem ruch i po chwili drzwi od tylnej strony budynku się otworzyły, a ja znów zauważyłem tą dziewczynę.
W jednej ręce miała kosz na śmieci, a drugą przykładała do brzucha. Nie podobał mi się ten widok.
Miała jeszcze bardziej tłuste włosy, a jej sylwetka zdawała się jeszcze bardziej chudsza niż ją sobie zapamiętałem. Sama jej postura wyglądała jak bez życia. Nie miałem pojęcia co oni jej tam robią, ale na pewno nic dobrego.
Moje przypuszczenia się sprawdziły, kiedy za nią wyszedł ochroniarz. Nie był to ten dryblas co ostatnio... Pomógł dziewczynie z workiem, po czym przyłożył jej chyba okład, do tego miejsca, co trzymała chusteczkę. Wyszeptał coś do niej, po czym razem weszli do środka.
Jak mam być szczerym, to zaciekawiło mnie to,od zawsze byłem ciekawy, ale i zarazem dobrym obserwatorem. Widać było, że Ray ma dobre kontakty z nim.
Może gdybym z nim zagadał dowiedziałbym się o tym, miejscu...
Jednak muszę na chwilę obecną poinformować o tym zajściu mojego brata.Z tą myślą ruszyłem spacerkiem do swojego pojazdu. Chociaż chciałbym tam wejść to miałem związane ręce. Nienawidziłem siedzieć bez czynnie...
Podróż na całe szczęście minęła mi bez korków z czego byłem naprawdę dumny. Jeśli miałbym stać w nich, to chybabym już nie wytrzymał i wjechałbym czołgiem.
Perspektywa Ray
— Wskakuj na łózko, księżniczko. O patrzę Ci rany. — odparł Pan Thomson.
Posłusznie usiadłam na swoim łóżku o ile można go było tak nazwać. Oczywiście nie narzekałam byłam wdzięczna, że mam chociaż gdzie spać i dach nad głową.
Moje miejsce do spania było troszkę wygniecione... i wypadły z niego kilka sprężyn, jednak to nadal łóżko.
— Bardzo boli? — zapytał, gdy przykładał wacik do mojej wargi.
Troszkę szczypało, ale nie chciałam go zasmucić i tak wiele dla mnie robił.
— W porządku. Dziękuje. — wyszeptałam i spuściłam głowę. Za niedługo miało się to wszystko znów zacząć.
— Wiesz, jakby przekroczyli granice...,to...— zaczął, a ja szybko pokiwałam głową, nie chciałam znów o tym rozmawiać.
Cieszyłam się w duchu, że dziś to Pan Thomas ma służbę, a nie Roland...
— Wiem, wiem. — wyznałam cichutko.
— Będę obok jakbyś czegoś potrzebowała. — powiedział i pocałował mnie w głowę.
Patrzyłam przez chwilę, jak odchodzi, a potem znika za drzwiami.
Westchnęłam po czym opadłam na materac i podkuliłam pod siebie kolana. Tak strasznie się bałam, że znów powtórzy się sytuacja z wczoraj. Jedna łza spłynęła po moim policzku. Odkąd rodzice mnie tutaj oddali, straciłam poczucie bezpieczeństwa i całą radość jaką miałam w wieku dwóch lat.
Nie chodzi ,że wybrzydzam, ale chciałabym wyjść na zewnątrz...Moja praca..., znaczy spłacanie długu wygląda tak, że jestem od sterowaniem innych. Mogą mnie bić i wyzywać...
Myślałam, że z czasem nie będzie to tak boleć, ale się myliłam...
Cieszyłam się, że mam chociaż Pana Thomasa. Jest naprawdę dobry, od zawsze się o mnie troszczył. Troszkę mi pokazywał świat przy pomocy jego telefonu i oglądał ze mną bajeczki, gdy byłam mała...
Teraz mam dziewiętnaście lat i moje życie nie zmieniło się..., nadal jestem po środku czterech ścian i przyjmuję ciężar swoich rodziców...
W tedy jeszcze nie wiedziałam co może się wydarzyć, jednej nocy, dzięki pewnemu mężczyźnie...
********
Witajcie kochaniKolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐙ł𝐚𝐦𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"
RomanceKażdy miał w swoim życiu przeżycia, o których pragnąłby jak najszybciej zapomnieć, jednak to nie jest łatwe. Aiden należy do nie typowej rodziny, jednak wie, że może na nich liczyć tak samo jak oni na niego. Gdy jego brat wręcza mu misję, od razu w...