55

1.7K 30 5
                                    


Pov Kylie 

Nadszedł ten dzień, gdy mieliśmy razem uciec, przynajmniej tak mi się wydawało. Tak mi obiecywał, że mnie stąd zabierze. 

- Ale po co mamy to robić?

Usłyszałam rozmowę dobiegającą z dołu. Uchyliłam delikatnie drzwi by móc słyszeć wyraźniej ich rozmowę. No co, też chcę wiedzieć co się tam dzieje i mam do tego pełne prawo. W końcu tknę w tym czymś bardziej niż oni.

- Bo nie potraficie jej dopilnować, jej braciszek za bardzo węszy.

Jednak ten wrak człowieka mnie szuka, cóż, miło.

- Obserwujemy cały czas dom i okolicę, nie ma możliwości by się tu dostali. 

- Musimy ją przenieść, jest zbyt blisko domu, może poznać okolicę.

No i to by było na tyle z naszego planu ucieczki. Przez chwilę przemknęła mi taka myśl. 

- Co chcecie jej zrobić?

- Nic, żadnej krzywdy. Jest naszą kartą przetargową, jest zbyt cenna dla nas. Chyba, że braciszek zacznie szczekać to będzie musiało jej się coś stać. Ostrzeżenie będzie jedno. 

I co? Będziecie się bawić w film? Wyślecie mu najpierw kosmyk moich włosów, a później palec czy jak? 

- Niech ona tu zostanie, nie poznaje okolicy, zorientowałem się co i jak. Codziennie wychodzę tu biegać tak dla pozoru i nikt podejrzany się tu nie kręci. Nikt od niej. Pojedynczy ludzie przejeżdżają tylko autami by dostać się do pobliskich domów wracając z pracy, a rano do większego miasta, do pracy. Nikt nie zapuszcza się w te tereny pieszo, jeśli nawet, to mało kto. Jest to mały niepozorny zadbany dom, ludzie myślą, że wprowadziła się tu jakaś rodzina. Mało domów, spokojna okolica. Posesja jest zarośnięta drzewami i różnymi krzakami. Jeśli ktoś chciałby nas tu obserwować musiałby zbliżyć się niebezpiecznie blisko.  

- Obyś miał rację, ale jeśli przez najbliższe trzy dni zaatakują to przenosimy ją 80 km na południe. To niedaleko stąd, ale bardziej na odludziu. 

Ich rozmowę przerwał dzwoniący telefon.

- Co tam znowu?.... Nie potraficie sobie poradzić z jakimś dzieciakiem?... Zaraz tam będziemy. 

- Co się dzieje?

- Dzieciak fika.

Potem usłyszałam już tylko zamknięcie drzwi. Gdy usłyszałam, że ktoś powoli zbliża się do schodów szybko wleciałam do pokoju i wskoczyłam do łóżka. 

- Śpisz? - usłyszałam szept tuż za plecami.

Usiłowałam udawać, że śpię wszystkimi swoimi siłami.

- Dobrze wiem, że nie śpisz. Słyszałaś rozmowę?

Chyba już nie dam rady udawać. 

- Słyszałam. - odpowiedziałam odwracając się na drugi bok.

- Sama widzisz jaka jest sytuacja, nie chcą ci zrobić krzywdy tylko dlatego, że jesteś ich kartą przetargową. Nie zabiją cię, ale delikatnie zranić już mogą. To tylko po to, aby zmotywować twojego brata do działania. Oni lubią gdy się coś dzieje. Mamy nie za wiele czasu aby zebrać się stąd.  Sama słyszałaś, że jeśli się nie pospieszymy wywiozą cię stąd na południe. 

- Masz rację. Jutro zbierzemy wszystko co jest nam potrzebne.


-------------------

Przepraszam, że rozdział jest taki krótki. Chciałam podzielić akcję ucieczki na poszczególne etapy.  



💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz