To jest sytuacja z poprzedniego rozdziału tylko, że z punktu widzenia Justina.
Pov. Justin
- Chciałeś pogadać.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Kylie.
- A tak. Chodź pogadamy w cztery oczy.
- Okej.
Boję się tej rozmowy, kompletnie nie wiem jak ją zacząć, aby jej nie wystarszyć. Poszliśmy na górę do mojego pokoju. Przepuściłem ją w drzwiach, potem sam wszedłem, zamknąłem drzwi na klucz i przyłożyłem do nich ucho. Chłopaki stoją przed drzwiami. Wiedziałem...
- Chłopaki wypad.
Westchnąłem
- Skąd...?
Powiedział Luke.
- Widać was i słychać zresztą też.
- Dobra. Tylko jej tam nie zabij.
- Spoko.
Oj będzie trudno opanować nerwy, każdy wie, że jestem wybuchowy. Odeszli od tych drzwi. Jak zacząć temat? Westchnąłem i się w końcu odezwałem.
- Masz mi coś do powiedzenia?
Kurde źle, wróć, to zabrzmiało trochę chamsko. Powiedziałem to w miarę możliwości spokojnie, staram się nad sobą panować, ale i tak mam ochotę delikatnie mówiąc coś rozwalić.
- Na jaki temat?
No wiesz co, czy jednorożece istnieją, na taki temat.
- Tego co się wydarzyło w nocy.
Proszę cię siostrzyczko powiedz, że jesteś grzeczną dziewczynką i, że między nim, a tobą do niczego nie doszło.
- Więc tak, w nocy była burza, a wiesz, że ja się boję i nie widziałam gdzie jest twój pokój, więc poszłam w pierwsze lepsze drzwi. Tyle.
Boże jakie szczęście.
- Powiedzmy, że ci wierzę.
- Dlaczego byłeś taki smutny i przygaszony?
Nie powiem jej prawdy, bo będzie się martwić.
- Myślałem, że było coś więcej między nim a tobą.
Oby uwierzyła, że o to się martwiłem.
- Coś ty, nic jestem puszczalska.
- No ja mam nadzieję.
- Macie jakieś plany z chłopakami na dzisiejszy dzień?
- Ogólnie to nie mam ja, Luke i Nath, a reszta gdzieś jedzie do rodziny czy coś takiego.
- Okej, to może gdzieś pojedziemy?
- Mamy w ogrodzie basen, boisko do siatkówki i kosza.
- To co robimy sobie taki wspólny dzień?
- No możemy.
Zgodziłem się, bo chciałbym z nią spędzić dzień. Mimo wszystko ją kocham i chcę z nią naprawić relacje, które przez ostatni czas się pogorszyły.
- Widzę, że już humorek lepszy.
- Bo myślałem, że Luke cię tam wykorzystał.
Jest naprawdę bardzo śliczną dziewczyną i wiele chłopaków się za nią ugania. Do tej pory ją pilnowałem, ale zaraz będzie pełnoletnia i nic nie będę mógł zrobić. Od śmierci rodziców byliśmy bardzo blisko, wiem o niej wszystko, znam ją na wylot. Nasi rodzice zmarli w wypadku samochodowym, tylko taką wersję zna Kylie, ja znam kilka wersji, ale nikt nie wie jaka jest prawidłowa.
- To źle myślałeś.
Zeszliśmy na dół. Luke i Nath grają, a reszta siedzi na telefonach.
Pov. Kylie
Czuję, że coś jest nietak. Zeszliśmy na dół, Luke i Nath grają, a reszta siedzi w telefonach. Tylko gdzieś wcięło Aarona i Camerona. Trudno. Spojrzeli na nas.
- Po rozmowie?
Zapytał chyba Jason.
- No jak widać.
Odpowiedziałam i zaśmiałam się.
- Ty chuju jebany!
Nath krzyknął i walną Luka w ramię. Dom wariatów.
---------------🖤-------------------🖤-------------
Sorki, że taki krótki, bo ma 471 słów, ale może jeszcze dziś dodam dłuższy.
CZYTASZ
💕Przyjaciel mojego brata💕
Short StorySiedemnastoletnia Kylie przeprowadza się do domu swojego starszego brata, wraz z nim mieszka jeszcze kilku innych chłopaków. Kylie zna tylko dwóch z nich przez co boi się, że może być sztywno. Czy Kylie się zakocha? Czy jej przeszłość do o sobie zna...