( sorki za taką zmianę w czasie, czytając będziecie wiedzieć o co chodzi)
*wieczorem tego samego dnia*
Pov. KylieCały dzień minął nam dość dobrze, spędziliśmy go razem, no oprócz Aarona, on pojechał do swojej dziewczyny, Calum pojechał do swojej siostry do szpitala, bo urodziła maluszka, a tak to już cała reszta była w domu. Oczywiście kazałam Calumowi wysłać mi zdjęcia tego malutkiego, słodziutkiego bobasa. Ja wręcz kocham dzieci, dlatego też, się zachowuję w taki sposób. Ogólnie cały dzień spędziliśmy na wygłupianiu, rozmowie, oglądaniu filmów itp. Luke około godziny 20/21 gdzieś pojechał nawet mi się nie tłumacząc. Był ze mną umówiony, także chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia. Ogólnie Luke cały dzień chodził jakiś struty, jakby się z niego wyssało całą energię, której ma dużo, całe dobre nastawienie do życia. Teraz siedzę w swoim pokoju i przeglądam swoje wszystkie media społecznościowe, Luke jeszcze nie wrócił co mnie trochę martwi, ale trudno, jest już dużym chłopcem, poradzi sobie. Spojrzałam na zegarek - 23:37, nie jest tak źle. Poszłam do łazienki, wykąpałam się i ubrałam w piżame. Weszłam do pokoju i od razu położyłam się do łóżka patrząc na swój telefon. Miałam kilka wiadomości od jakiegoś nieznanego numeru. Postanowiłam to sprawdzić.
Nieznany: Hej, pewnie nie wiesz kim jestem i się raczej nie dowiesz, bo wątpię żeby Luke ci powiedział, z tego co wiem jesteś jego przyjaciółką, tak? Oh, te zdjęcia napewno przydadzą Ci się w planowaniu dalszej przyszłości z nim.
O co chodzi? Jakim cudem ta osoba mnie zna? Skąd ma mój numer telefonu? Skąd wie, że jestem chyba przyjaciółką Luka? I o jakie zdjęcia chodzi?
Ja: Kim jesteś, skąd mnie znasz? Skąd do cholery masz mój numer i jak możesz wygadywać takie rzeczy, o co ci chodzi, co?
Nieznany : Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Ja bym ci radziła na niego uważać.
Mam nadzieję, że to nie Rick, nie wiecie kim jest Rick? Może to i lepiej dla was, ale powiem wam jedno, Rick to moja bardzo bolesna przeszłości. Kiedy indziej wam o niej opowiem. Chwilę po tym doszły mi zdjęcia Luka z jakimiś innymi lafiryndami.
Ałć... Zabolało, chociaż nie jesteśmy parą, powinnam trochę przystopować, może robić co chce, jest wolny, ma 18 lat, a przede wszystkim nie jestemy parą, więc może robić co chce. Czy tak, czy tak nie powiem, bo zranił mnie jakby na to nie patrzeć. Zabolało mnie to, podejrzewam, że on nie jest tego nawet świadomy. Trudno, czy tak, czy tak muszę się od niego odsunąć, muszę go zacząć unikać, czy mi się to podoba, czy nie, zanim zdążę się w nim zakochać tak naprawdę. I zanim mnie zrani po raz kolejny.
Gdy dokładnie i bardzo wnikliwie obejrzałam zdjęcia, stwierdziłam, że to jest Luke na 100%, bo może na jednym nie jest do siebie podobny, ale ja go rozpoznam wszedzie. Poczułam jak moje powieki robią się cięższe, nawet nie wiem kiedy zasypiam, z telefonem w ręku z tymi zdjęciami i Lukiem w myślach.
Pov. Luke
Jechałem właśnie samochodem do Alice. Mam mieszane uczucia co do jej osoby. Nie wiem jak ja ją mogłem kiedyś kochać nad życie. Wiem, że będzie próbować tych swoich sztuczek, cała ona. Mam nadzieję, że Kylie się o niczym nie dowie. Bardzo mi na niej zależy, owszem nie zapomniałem o naszych wspólnie spędzonych chwilach z Alice, ale to już się w moim życiu skończony rozdział i właśnie jadę go zakończyć raz na zawsze. Oficjalnie nie zerwaliśmy, więc w teorii jesteśmy jeszcze parą. No właśnie, jeszcze, ale już niedługo. Gdy byłem już na miejscu wysiadłem z auta i ruszyłem w stronę drzwi. Tak okropnie nie chce mi się tutaj być. A pomyśleć, że mógłbym teraz siedzieć z Kylie w cieplutkim łóżeczku tuląc ją do swojego boku. Zadzwoniłem dzwonkiem i poczekałem aż łaskawa pani raczy mi otworzyć. Drzwi jej domu powoli się uchyliły, w progu stała Alice we własnej osobie. Była ubrana w jedwabisty szlafoczek.
- O hej, nie powiedziałeś dokładnie o której będziesz i kiedy, byłam przed chwilą pod prysznicem, wejdź.
Tsa, byłaś przed chwilą pod prysznicem? No jakoś nie widać. Jakbyś była pod prysznicem to przypadkiem nie miałabyś przypadkiem jakoś nie wiem, takich trochę rozczochranych włosów, albo takiej ilości szpachli na ryju?
- Tsa właśnie widać. - To co przed chwilą powiedziałem aż ocieka sarkazmem - Musimy poważnie pogadać.
Mówię jak najbardziej poważnie niech sobie nie myśli, że wtule się w nią i będę prosił ją o to abyśmy ,,znowu" byli razem.
- No dobrze wejdź.
Mówi i przepuszcza mnie w drzwiach bym mógł przejść. I pomyśleć, że ona jeszcze jakiś czas temu mi się podobała, ba przed przyjazdem Kylie do nas miałem dziewczyny na jedną noc i po sprawie. Dziś stwierdzam tylko to, że są to same plastiki, puste lale, laski które lecą na hajs i nic więcej. Porażka. Weszliśmy do salonu, nic się nie zmieniło, no może poza kilkoma zdjęciami i drobnymi dodatkami, które upiększają całe wnętrze.
- Usiądź. - wskazuje dłonią na kanapę - To co cię do mnie sprowadza?
Pyta z zalotnym i chytrym usmieszkiem, a ja mam wręcz odruch wymiotny.
- Chcę oficjalnie zakończyć naszą znajomość. - mówię oschle
- No coś ty? - siada na mnie okrakiem, zaraz na serio nie wytrzymam
- Posłuchaj... Chcę to zakończyć, mam dziewczynę, lepszą od ciebie.
- Wiem kim ona jest, myślisz, że ona da ci to co ja ci dawałam? Jesteś w dużym błędzie. - zaczęła zbliżać się niebezpiecznie blisko mojej twarzy i rozpinać rozporek w spodniach, odwróciłem się w drugą stronę przez co pocałowała mnie w policzek, o nie, będę musiał odkarzać całą twarz - No nie pamiętasz jak nam było dobrze?
Nie wytrzymałem i z rzuciłem ją z kolan.
- Między nami wszystko skończone! Czego ty nie rozumiesz?- wstałem z kanapy i skierowałem się w stronę wyjścia
- Ona i tak już dostała zdjęcia. - krzyknęła za mną
- Ty jesteś chora kobieto - powiedziałem i wyszedłem od niej trzaskając drzwiami.
Wsiadłem do auta i pojechałem do domu. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Wszedłem do domu i udałem się na górę, przechodząc korytarzem obok pokoju Kylie usłyszałem jak płacze i rozmawia z kimś przez telefon.
- Ja nie rozumiem jak on mógł mi to zrobić... Dobra to przyjedź jutro, wiesz gdzie... No ja ciebie też... - i się chyba rozłączyła
Wszedłem do jej pokoju nawet nie pukając. Spojrzała się na mnie, momentalnie łzy napłynęły jej do oczu, skuliła się i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Podszedłem do niej powoli i ją przytuliłem, zaczęła się szarpać i wyrywać, ale ja byłem silniejszy. Po chwili usnęła w moich objęciach, uświadomiłem sobie, że nie mogę bez niej żyć, że właśnie trzymam w swoich ramionach cały swój świat. Położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą, po chwili leżałem obok niej i usnąłem.
* rozdział niesprawdzany
CZYTASZ
💕Przyjaciel mojego brata💕
Historia CortaSiedemnastoletnia Kylie przeprowadza się do domu swojego starszego brata, wraz z nim mieszka jeszcze kilku innych chłopaków. Kylie zna tylko dwóch z nich przez co boi się, że może być sztywno. Czy Kylie się zakocha? Czy jej przeszłość do o sobie zna...