44

2.5K 76 9
                                    

- Jakie błędy? Mam brać odpowiedzialność za nie swoje dziecko? Ja jestem pewien, że to nie moje dziecko. Ja nic nie zrobiłem. Zauważ to, że jak zapytałem o tatuaż to ona nawet nie wiedziała co na nim jest.

- No wiesz leżała pod tobą i krzyczała twoje imię to rzeczywiście mogła nie skupiać swojej uwagi na tatuażu.

- Zbieg okoliczności.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że to koniec?



Nie chcę żeby to był koniec, ja go na prawdę kocham. Nie chcę bez niego żyć, ale... No właśnie zawsze jest jakieś ,,ale''. Czy jest sens żeby to dalej kontynuować skoro mnie okłamał i zdradził? Sama nie wiem, muszę to sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Na szczęście nie musiałam odpowiadać na to pytanie, bo zadzwonił telefon Luka. Odszedł od drzwi, więc ja weszłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz. Chyba skończył gadać, bo już nic nie było słychać. 

- Otworzysz drzwi?

- Nie.

- No dobrze, jeśli mi nie otworzysz to będę tu siedział pod tymi drzwiami tyle ile będzie trzeba. Kiedyś w końcu będziesz musiała wyjść z tego pokoju. 

- Powodzenia.

- A dzięki, przyda się.

Wzięłam kartkę i ołówki, zaczęłam coś rysować. Po prostu narysowałam coś smutnego, coś co wyraża mnie teraz. Bardzo mnie to boli, chcę się komuś wygadać, ale do kogo pójdę? Niby mam wielu przyjaciół, ale jak przyjdzie co do czego to nie mam się do kogo zwrócić o pomoc. Justinowi nie powiem, bo go pobije. Logan mnie nie zna, może Nath albo Calum, ale oni też mu coś zrobią, a ja tego nie chcę. Układało nam się tak dobrze. Spojrzałam na puste miejsce obok mnie. On tu spał... Prawie co noc spał tu i mnie przytulał, a potem szedł do tej zdziry i ją przytulał. Popłakałam się jak zwykle. Już nie wytrzymam, miałam do tego nigdy nie wracać... Odsunęłam szufladę, jest tam... Żyletka... Wzięłam ją do ręki i obejrzałam. Nacięłam skórę... Raz... Dwa... Trzy... Cztery... Kilkanaście razy. Krew spływała po mojej dłoni, skapnęła na kartkę na której właśnie skończyłam rysować. Chcąc to zetrzeć przesunęłam dłonią, ale jeszcze bardziej rozmazałam. Podeszłam do drzwi i oparłam się o nie plecami, osunęłam się i zaczęłam znów płakać. Zapewne Luke siedział z drugiej strony drzwi, bo wsunął kartkę. Wzięłam ją i otworzyłam.  ,, Wiem, że siedzisz po drugiej stronie drzwi, Kylie ja cię Kocham''. Ja ciebie też kocham Luke, ale nie mogę jak na razie mu tego wybaczyć.

- Tak jestem tu, ale nie mam ochoty na rozmowę. 

- Kylie, ja tylko chcę żebyś wiedziała, że mi na tobie bardzo zależy. 

- Luke, ale ja ci nie mogę tego wybaczyć.

- Czyli to definitywny koniec?

Powiedział już bardzo smutnym głosem, nie wiem czemu zmiękłam, ale ja na prawdę coś do niego czuję. 

- A ty tego chcesz? 

- Kylie skoro cię kocham to pomyśl.

Nic się nie odezwałam, po prostu milczałam. Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony jestem gotowa mu wybaczyć, ale z drugiej strony on mnie może zdradzić drugi raz i będę znów cierpieć. Może jeszcze kiedyś dorosnę do tej decyzji.

Podniosłam się z podłogi i znów usiadłam na łóżku. Spojrzałam na rysunek, który był poplamiony krwią. Zostawię go sobie, tak na pamiątkę. Kilka chwil później zadzwonił do mnie Justin, odebrałam.

- Hej młoda.

- Hej Justin. 

- Musimy się spotkać, jak najszybciej.

- O co chodzi, coś ci się stało?

Zaczęłam się serio o niego bać, bo znając tego debila to na pewno coś zrobił, albo sobie, albo komuś.  

- Nie mi nic się nie stało chodzi o sprawę porwania. 

- Aha no spoko, to wyślij mi adres. 

- Dobra, to postaraj się być jak najszybciej.

- Dobra pa.

No to ciekawe co on tym razem mu się urodziło, albo co wymyślił ciekawego. Nagle do mojego pokoju wpadł Nath.

- Czy ty sobie ze mnie jaja robisz?

- O co ci chodzi?

- Cała moja skrytka z jedzeniem jest pusta, a nikt inny by tego nie zrobił, tylko ty.

- Miałam ochotę, to sobie wzięłam. Co miałam lecieć do sklepu, jak mi się nie chciało?

- Nie no nic się takiego nie stało, ale dziś pójdziemy do sklepu i znów zaopatrzymy moją skrytkę, dobra?

- Mhm, jasne. 

- A teraz mów o co chodzi, widzę, że coś jest z tobą nie tak. 

- Nie, czemu?

- Bez przyczyny byś mi nie opróżniała mojej prywatnej skrytki. 

Próbowałam potajemnie ukryć kilka moich rysunków, ale jak się okazało to na marne... Zauważył. Jeszcze na moje nieszczęście pierwszy z brzegu leżał ten rysunek, który był zaplamiony krwią. Kurwa, proszę nie czepiaj się mnie.

- Zwariowałaś?!

No to mam przejebane. On pewnie powie to chłopakom dalej, a ja mu nie mogę powiedzieć o co tak dokładnie chodzi, bo będzie afera i zrobią coś Lukowi. 






Kochani jest, ale krótki. Nie miałam czasu ani zbytnio możliwości żeby napisać coś fajniejszego, ale z racji tego, że się domagaliście o next to musiałam coś dodać. 



do Luka:

Czy chciałbyś żeby Kylie ci wybaczyła?

Oczywiście, że bym chciał. Cały czas o to walczę

do Kylie:

Proszę cię wybacz Lukowi, ja was tak kocham

To nie takie proste wybaczyć mu od tak, ja ciebie też 

do Justina:

Gdzie ty jesteś? Czy ty wiesz co się tak odjebało u Kylie w życiu?!

Emm nie wiem o co ci chodzi, ale załatwię to

do Natha:

Co poczułeś gdy zobaczyłeś te rysunki we krwi?

Muszę jej pomóc, ale ona mi pewnie nie powie o co chodzi


To było tylko kilka z pytań, które były najczęściej zadawane. 

Jeśli chcecie dołączyć do profilu na Instagramie dotyczącego tylko tej książki i mojej działalności tutaj to zapraszam po więcej wiadomości na priv. Dość sporo tam się działo, chcę odnowić ten profil żeby było nas coraz więcej, a więc zapraszam.  Mam też nadzieję, że powoli nasza rodzinka tuta będzie się powiększała. Będzie nas coraz więcej i coraz więcej osób będzie tu ze mną. 

Uwielbiam was wszystkich buziaki dla was wszystkich, trzymajcie się.  




💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz