12

7.1K 178 7
                                    

Obudziłam się gdy usłyszałam ten przeklęty budzik. Śnił mi się Luke, on jest taki cudowny na jawie jak i we śnie. W nerwach, że ten jebany budzik przerwał mi sen o nim, rzuciłam nim o podłogę. Rozległ się huk, a do mojego pokoju przybiegli chłopcy.

- Co to za huki?

Zapytał mój brat, a ja skupiam wzrok na Luku, który przybiegł w samych bokserkach. Boże jakie cudowne ciało. No normalnie Bóg. Jejku ta klata, wszystkie jego mięśnie, w końcu jest w tej szkolnej elicie, więc musi być bad boy. Jest tyle ładnych dziewczyn w jego wieku i one na pewno na niego lecą, a on tak na mnie nie patrzy jak ja na niego. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojego brata. Ugh, czy ty musisz mi przerywać jak ja się fascynuje tak zajebistą osobą? Ty debilu jebany.

- Halo żyjesz? Ziemia do Kylie.

Pomachał mi ręką przed oczami.

- Co chcesz?

Przeniosłam wzrok na niego.

- Możemy pogadać? Tak szczerze?

- Jasne.

- Wypad chcemy pogadać.

Zwrócił się do nich.

- Okej.

I wyszli.

- Co czujesz do Luka? Tylko wiesz tak szczerze. Nie bój się mi tego powiedzieć. Nie będę zły.

- Bo... on jest cudowny, opiekuńczy, kochany, troszczy się o mnie, z wyglądu jest przystojny, co za tym idzie jest też bad boyem, na pewno każda laska na niego leci, nie patrzy na mnie tak jak ja na niego.

- Nie przejmuj się nim, jest tyle fajnych i wartościowych chłopaków, że bez problemu znajdziesz sobie jakiegoś fajnego, i pamiętaj, że jesteś śliczna, jak cię nie chcą pokochać taką jaka jesteś, to kopnij go w dupe i tyle.

- Dzięki jesteś najlepszy, ale ja nie chcę żadnego innego, ja chcę Luka.

- Ja to wiem.

Zaśmiał się Justin.

- Dobra, to ja idę, a ty się szykuj do szkoły, okej?

- Okej.

- Jak będziesz gotowa to zejdź na dół pojedziemy razem.

- Luzik.

I wyszedł, ja wybrałam ciuchy, z racji tego, że dziś jest dość chłodno wybrałam bluzę w kolorze butelkowej zieleni, jest ona delikatnie podziurawiona, do tego czarne spodnie z dziurami. ( na zdjęciu jest również czapka, ale Kylie jej nie ma na sobie)

Przypomniałam sobie o moim telefonie, którym rzuciłam wcześniej, podbiegłam do niego i go podniosłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przypomniałam sobie o moim telefonie, którym rzuciłam wcześniej, podbiegłam do niego i go podniosłam. Kurwa zajebiście, na szczęście to tylko szkło hartowane, więc je wymienię, ale jak na razie muszę chodzić ze zbitym telefonem. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zdębiałam. Za dwie minuty zaczynają się lekcje. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i spakowałam je do terebki. Zbiegłam po schodach na dół, a tam zobaczyłam  jak chłopaki czekają ze znudzeniem przy wejściu.

- Dłużej się nie dało?

Zapytał Justin.

- Dało.

Odpowiedziałam.

- Dobra, weź sobie coś do jedzenia.

- Okej.

Wbiegłam do kuchni, ale po chwili na kogoś wpadłam i gdy już wyczekiwałam spotkania z twardą podłogą ktoś mnie złapał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Luka, który posyła mi szczery uśmiech.

- Wiem, że na mnie lecisz, ale nie przy wszystkich, tu są chłopaki.

Zaśmiał się, a ja zrobiłam to samo i przewróciłam oczami. Postawił mnie, a ja wzięłam jabłko i dałam mu buziaka. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do szkoły. Oczywiście weszłam spóźniona na lekcje.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.

Teraz mam biologię, o nie. Tego przedmiotu uczy młoda kobieta, o ile można ją tak nazwać. Chodzi w miniówkach, przespała się z nie jednym uczniem, i nauczycielem też, jej wrogiem są dziewczyny. Boi się, że zabierzemy jej chłopów. Ma za sobą już nie jeden trójkącik z uczniami, podobno oceny z testów można poprawić i niej... no każdy wie czym.

- Kylie do odpowiedzi.

Uśmiechnęła się chamsko.

- Do osiemnastego roku życia odpowiadają za mnie rodzice, ewentualnie mój brat, bo teraz jestem pod jego opieką. - również uśmiechnęłam się chamsko, niech sobie nie myśli, że ją lubię - Wejdzie on za trzy, dwa, jeden.

I drzwi do klasy się otworzyły i wszedł Justin, akurat mam z nim teraz lekcje, więc niech się pomęczy.

- Sorry za spóźnienie.

Powiedział do niej obojętnie. Ona tylko wstała i do niego podeszła. Nachyliła się tak, aby mój brat miał idealny widok na jej cycki. Ja pierdole co za szmata. W ogóle się nie szanuje ta kobieta.

- Justin zapraszam cię do odpowiedzi.

Uśmiechnęła się do niego figlarnie.

- Ja pierdole, muszę?

- Tak musisz.

W tym momencie do klasy wszedł gość od wychowania fizycznego. Ona tylko spojrzała na niego speszona.

- Potem dokończymy naszą rozmowę.

Zwróciła się do tego gościa i wyprowadziła go z klasy. Ta dokończycie rozmowę, każdy wie jak ta wasza rozmowa się skończy.

***

Wróciłam do domu, dzień w szkole minął nawet spoko. Oprócz tej żenującej historii z można powiedzieć dziwką od biologii. Ona serio nawet uczyć biologii nie potrafi.  Justin cały czas mówił, że jak go poprosiła do odpowiedzi i pokazywała te cycki to miał ochotę zwymiotować. W sumie to mu się nie dziwię, też na jego miejscu bym tak zrobiła. Teraz siedzę w salonie i odrabiam matmę. Nic z tego nie rozumiem. Luke się do mnie przysiadł.

- Co robisz?

- Nie widać? Staram się odrobić matmę, ale nic z tego nie rozumiem.

Powiedziałam płaczliwym głosem.

- Dużo masz tych zadań?

- No, o te wszystkie.

Pokazałam na dwie strony kartki formatu A4.

- No to mam pomysł. Ja z matmy jestem nawet dobry, za każde dobrze wytłumaczone zadanie dostanę buziaka o tu. - pokazał na policzek - Okej?

- Okej, niech ci będzie.

Westchnęłam. Szło nam całkiem nieźle, Luke całował cudownie i tłumaczył rzecz jasna też. Zostało ostatnie zadanie, zrobiłam je już sama, bez jego pomocy.

- O tu proszę buziaczka.

- To zadanie akurat zrobiłam sama.

Zrobił smutną minkę, a ja nie mogłam mu się oprzeć.

- No dobra.

Chciałam go pocałować w policzek, ale ten obrócił głowę i dostał w usta. Pogłębił pocałunek, a ja byłam w siódmym niebie.

💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz