45

2.6K 77 7
                                    

- Czy ty masz jakieś problemy?

- Nie, no coś ty. O co ci chodzi?

- To jest krew?

No nie mogę mu powiedzieć prawdy, no po prostu nie mogę.

- To nie krew, to farbki. Sam widzisz, że coś mnie teraz wzięło na malowanie.

- No widzę i to jest do ciebie po prostu nie podobne.

- Czemu?

- No bo znając ciebie to byś się wzięła za alko albo coś w tym stylu.

- Dzięki, już wiem co o mnie myślisz.

- Oj nie fochaj się na mnie. Mnie nie musisz okłamywać, przecież widzę, że to krew. No bo spójrz, kartka jest w ten sposób wygięta, a tak będzie wygięta kiedy polejesz kartkę krwią.

- Skąd ty wiesz takie rzeczy?

- Przeżyłem trochę więcej lat niż ty młoda i jestem bardziej doświadczony.

Spojrzał na mnie znacząco i poruszył zabawnie brwiami.

- Dobra, to zabrzmiało dziwnie.

- Mów co się stało.

- Nic takiego, jak sama się z tym uporam to może ci powiem.

- No dobrze, pokaż ręce.

- Po co?

- Pokaż.

- No co ty, rąk nie widziałeś?

Złapł mnie za rękę i odsłonił.

- Kylie no! Obiecałaś mi coś! I co, dalej się będziesz wypierała, że to nie krew?

- Nath proszę cię nie mów nikomu.

- A skończysz z tym?

- Sama sobie nie poradzę. Ktoś mi musi pomóc.

- No to nie wiem, masz Luka. On ci zawsze pomagał, motywował.

- Powiedzmy, że Luke ma jak na razie swoje problemy, nie chcę go martwić swoimi sprawami i problemami.

Pov. Nath

Coś musi być nie tak. Jak coś się działo to Kylie od razu leciała do Luka i mu się żaliła lub skarżyła. Czyżby zerwali? Nie to nie może być możliwe, oni tak bardzo do siebie pasowali. Co mogłoby pójść u nich nie tak?

Zszedłem na dół, Luke siedzi na kanapie w salonie, przegląda coś na telefonie. Właśnie to mnie dziwi, że nie spędzają czasu razem, że jedno siedzi tu, a drugie siedzi w drugim końcu nie odzywają się do siebie. Jeśli nawet by się pokłócili to i tak powinno go interesować co się dzieje z Kylie. Warto spróbować.

- Siema stary.

- Jeśli chcesz mi się chwalić jakimiś laskami, które ostatnio zaliczyłeś, to daruj sobie.

- Nie, chcę pogadać o Kylie.

- Co z nią?

Zerwał się delikatnie z kanapy, nie powiem, zdziwiło mnie to, że jak tak to z nią nie gada, a teraz się nagle o nią martwi.

- Ona się tnie. Znowu...

- No nie wierzę, miała z tym skończyć.

- No niby miała, niby nie miała, ale może ma ku temu poważny powód.

- Żaden powód nie może być wart, tego, że ona się tnie.

- Zmieniając temat to, czy ty ją kiedykolwiek widziałeś żeby ona coś rysowała.

💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz