- No dobrze, a kiedy będzie to śniadanko? No bo już troszkę głodni się zrobiliśmy.
- W zasadzie to już weź te szklanki i sok, a ty weź talerze, ja zaraz przyniosę jedzenie.
- No dobrze, nie ma problemu.
Chłopaki wzięli to o co ich poprosiłam i poszli sobie. W końcu święty spokój haha. Chociaż odrobinę ciszy i spokoju, można w spokoju sobie pomyśleć. Wzięłam dwa talerze tostów i poszłam zanieść je tym żarłokom.
- Luke! Chodź pomóż mi! - zawołałam donośnym głosem.
- Uuuuuuuuuu... - usłyszałam głos chłopaków z salonu, coś któryś powiedział, a oni się wszyscy zaśmieli.
Na co przewróciłam tylko oczami. Po chwili Luke zadowolony przyszedł do kuchni. Szczerzył się jak głupi do sera. W sumie to całkiem słodko tak wyglądał.
- Hmm w czym mam ci pomóc kochanie?
- Pomóż mi to wziąć.
- Mrr - zamruczał mi do ucha - Czy na pewno tylko po to mnie wołałaś?
Luke po raz kolejny przycisną mnie do szafek. Przez co poczułam delikatnie to czego na sto procent nie chciałam poczuć.
- Mhmm tylko po to.
- A mi się wydaje, że raczej nie tylko po to.
Chciał mnie pocałować, ale ja żeby się z nim trochę podroczyć odwróciłam głowę.
- Ej! Nie ma tak!
- Chłopaki czekają kochanie.
Stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w usta.
- Oj kochanie to poczekają, nic im się nie stanie.
- Nie nie nie.
- Tak tak tak.
- Emm... Mam okres!
Nie mam okresu, ale co tam niech myśli, że mam.
- Nie masz. Nie ładnie tak oszukiwać, nu nu.
- Serio mam okres, co mam ci pokazać tampona?
- No to dawaj pokazuj. - zaśmiał się złowieszczo - Nie no żartuje nie musisz mi pokazywać tampona.
- No widzisz.
- Nieeee no za jakie grzechy? Przecież byłem grzeczny.
- Też cię kocham, a pozatym i tak bym ci nie dała.
- To sam bym sobie wziął kotku.
- A tylko byś spróbował, uciekłabym ci.
- Oj bardzo chętnie bym spróbował.
Jeszcze mocniej i bardziej docisną do szafek.
- Pomarzyć zawsze możesz, kotku.
Przejechałam palcem po jego jednodniowym zaroście.
- Ale marzenia się spełniają, moje się spełniło, bo jesteśmy razem, a to było moim marzeniem.
- Emm... Czy ty zawsze musisz mieć odpowiedź na wszystko to co ja powiem. Kocham cię, ale cię nienawidzę.
Wow chyba pierwszy raz mu powiedziałam, że go kocham. No po prostu jestem z siebie dumna. Widziałam, że mu się to też podobało. W sumie to chłopaki czekają na jedzenie, ale mniejsza.
- Oj ja wiem, że ty mnie kochasz.
- No tak wmawiaj sobie wmawiaj. A teraz przesuń tą dupę, bo czuję coś czego na pewno bardzo bym nie chciała czuć.
- Po pierwsze to chciałaś chyba powiedzieć seksowną dupę. Po drugie hmm no dawaj powiedz mi cio takiego czujesz?
- Mam ci pokazać co czuję?
- Pokaż. - poruszył zabawnie brwiami.
- Mam ci pokazać kolanem?
- Hmm jaka ty groźna, mam nadzieję, że w łóżku też taka jesteś.
- Ja pierdole, ale ty pojebany jesteś i ogólnie to musiałbyś się przekonać. A tak poza tym To zabrzmiało jakbyś był jakimś pedofilem.
Luke chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Aaron i Cameron krzyknęli z salonu. Jaka współpraca, a jeszcze kilka dni temu darli mordę na cały dom, że się nienawidzą bo jeden drugiemu zjadł ciastka. Coś mi się wydaje, że oni chyba byli pokłóceni i mieli się do siebie nie odzywać.
- Już się nie sraj tak, co? Okresu jeszcze dostaniesz i co wtedy nasza panienko.
- To chodź tu będziesz miał porno na żywo.
Zaśmiałam się i spaliłam buraka na słowa Luka, jak on czasami coś palnie to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
- Ooooooo - usłyszeliśmy z salonu.
- Ale ci dowaliła stary. - zaśmiał się Nath.
Zaśmialiśmy się z Lukisiem, pocałował mnie jeszcze w nosek, wzięliśmy jedzenie i poszliśmmy jeść.
Po skończonym jedzeniu stwierdziliśmy, że nie mamy na dziś żadnych szczególnych planów, a jeśli mamy to na późniejsze godziny. No, ale oczywiście chłopaki by nie przeżyli gdybyśmy nic nie robili i leniuchowali. Stwierdzili, że idealnym pomysłem będzie zagranie w butelkę. Nikt nie miał nic przeciwko, więc siedliśmy w okręgu i gra zaczęła się. Teraz kręci Justin, trafiło na Aarona.
- Ooo nasz kochany Aaronek. Pytanie czy wyzwanie?
- Ja sie ciebie boję, ale dobra niech będzie wyzwanie.
- A więc tak to będzie takie sobie, wyskakuj z ubrania.
- No coś ty, czyżby nasz Justinek jest gejem?
Wszyscy prychnęliśmy śmiechem.
- No oczywiście. - zaśmiał się Justin - Ale wracając, masz się rozebrać i my ci zepniemy ręce kajdankami, a ty pójdziesz do tej sąsiadki co się tu nie dawno wprowadziła i się zapytasz czy ma ci pożyczyć gumki, bo ci się skończyły, a właśnie ci cieplutki towar w domu stygnie.
- Nie no nie wierzę, ty jesteś pojebany.
Aaron zabił Justina wzrokiem, ale rozebrał się i po przygotowaniach wyszedł z domu. Gdy tylko zamkną drzwi my podbiegliśmy do okna, Justin po cichu wyszedł z domu i zaczął go nagrywać z ukrycia. Po tej dziewczynie było widać zaskoczenie ale także tak jakby smutek, żal i urazę do Aarona. Gdy zobaczyliśmy, że wraca szybko usiedliśmy na swoje miejsca. Gdy wszedł spojrzał na nas, ubrał się i wrócił na swoje miejsce.
* chwilę później *
Teraz butelką kręci Nath, butelka w pewnym momencie zaczęła zwalniać i w końcu wypadła na mnie. Kurwa.
- Ooo nasza rodzynka Kylie. Prawda czy wyzwanie?
- Jesteś debilem, dlatego niech będzie pytanie.
- Też cię kocham. - posłał mi buziaka w powietrzu - Zabijesz mnie za to, ale nie mogę się powstrzymać.
- Najwyżej nie będziesz żył. - wzruszyłam ramionami i oddałam mu buziaka w powietrzu - Jednego dzbana mniej w tym domu.
CZYTASZ
💕Przyjaciel mojego brata💕
PovídkySiedemnastoletnia Kylie przeprowadza się do domu swojego starszego brata, wraz z nim mieszka jeszcze kilku innych chłopaków. Kylie zna tylko dwóch z nich przez co boi się, że może być sztywno. Czy Kylie się zakocha? Czy jej przeszłość do o sobie zna...