37

3.8K 99 8
                                    

* kilka dni później*

Między mną a Lukiem jest już wszystko w porządku. Dużo ostatnio myślałam o Cornelii, o Bryanie, o tym  co ten sukinsyn jej robi, o ile w ogóle on to jej robi. A co jeśli on tylko mówi, że to ona, a prawda jest taka, że to inna dziewczyna? Może Cornelia robi to specjalnie, w końcu znała się z Bryanem dużo wcześniej? Może to po prostu ja jej nie doceniałam? Żyjemy każdy z nas w swoich światach, nie każdy docenia to co ma i jak wiele może stracić robiąc jeden ryzykowny krok, jeden pieprzony krok i gdyby nie Justin pewnie nie było by mnie tu. Doceniamy kogoś dopiero gdy odejdzie, a co robiliśmy przez ten cały czas, gdy ta osoba była przy nas? Była z nami. Kłóciliśmy się o błahostki, wiele z nas jest w stanie oddać wiele, żeby tylko ja jedna osoba wróciła cała i zdrowa, a przede wszystkim żywa, a nie w czarnym worku, czy drewnianej skrzyni. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu, to Justin.

- No hej młoda, jest sprawa, zbieraj wszystkich chłopaków z domu i powiedz im żebyście przyjechali tam gdzie mamy siedzibę, bez dyskusji szybko. 

Rozłączył się, zapowiada się niezła afera, oj będzie się działo. Gdy już byliśmy w drodze znów zadzwonił do mnie Justin. 

- Gdzie jesteście? Za ile będziecie?

- Nie wiem gdzie jesteśmy, nie znam tych okolic.

- Weź telefon na głośnik.

Zrobiłam to o co prosił, ale o co do cholery tu chodzi?

- Chłopaki jedźcie jakimiś objazdami, albo przyjedźcie później, nie wracajcie się do domu, możecie jeździć po mieście cokolwiek, musicie zgubić jedno auto. 

- Justin o co do jasnej cholery tu chodzi?

- Kylie nie teraz od tego zależy wasze życie.

- Nie, nie będę spokojna, nie wiem kompletnie o co chodzi. Narażacie życie nie wiadomo po co, dla kogo wy to wszystko robicie? Dla mnie, czy dla Cornelii, dla kogo się pytam?! - rozłączył się, uspokoiłam się trochę i odwróciłam się do Luka i Aarona - Ostatnio się coraz częściej zastanawiam czy aby na pewno Bryan przypadkowo wybrał akurat ją żeby porwać. Mógł kogos zupełnie innego. 

- Ale to z nią się najlepiej dogadywałaś, była najbliżej ciebie. Nie atakowali Justina czy kogokolwiek innego, tylko polowali na najsłabsze ogniwa.

- No niby tak, ale niepokoi mnie to, że raptem ona znała go od bardzo dawna. Nikt bez powodu nie porywa osoby którą zna tak długo. Oni byli w związku, niby krótko, ale jednak. Łączyło ich bardzo wiele, nie porwał by jej gdyby było jakiekolwiek ryzyko. Ona musiała tego chcieć. 

- Nie wiesz tego na sto procent Kylie. 

- No nie wiem, ale na jej starym Instagramie pojawiły się ostatnio zdjęcia z jakiś ciepłych krajów, gdzie leży z drineczkiem, opala się, a na jej kolanie trzyma łape facet. Jakby była porwana nie wstawiała by takich zdjęć. Coraz bardziej wątpię w jej niewinność.

- A może Bryan zabrał ją na wakacje, żeby nie wzbudzać podejrzeń dotyczących jej tak szybkiego zniknięcia. 

- Dobra koniec plotek, jesteśmy na miejscu może chociaż teraz dowiemy się czegoś konkretnego.

Powiedział Cameron i wysiedliśmy z auta. Przeszliśmy jakiś kawałek drogi i dotarliśmy do wierzowca. I tu ma być siedziba tajnych agentów, którzy śledzą Bryana? Nie wygląda. Podeszłam do Caluma, chciałam z nim trochę pogadać, dawno nie było takiej szczerej rozmowy między nami.

- Jak tam u twojej babci? Jest jakaś poprawa

- Tak sobie, jakaś tam poprawa jest, coraz częściej kogoś rozpoznaje, ale i tak według niej ja jestem jakimś sławnym aktorem, którego widziała miliony razy w swoim ulubionym serialu. 

- No widzisz, możesz zaczynać karierę jako aktor.

- Nie wydaje mi się. Ostatnio bardzo mało gadamy, co się dzieje? 

- Jesteś bardzo przytłoczona, cały czas chodzisz zamyślona jakaś taka.

- Tak jak już mówiłam, zastanawiam się czy w ogóle warto szukać jej. 

- Wiesz co? Powiem ci coś, ja kiedyś też nie chciałem odnaleźć swojego ojca, upierałem się, że świetnie sobie daję radę bez niego. Prawda byłą zupełnie inna, dopiero gdy go zobaczyłem i znalazłem poczułem, że odżyłem, na prawdę mi go brakowało, po prostu bałem się do tego przyznać.

- Ja się nie boję, na początku mi jej bardzo brakowało, a teraz już jako tako poukładałam sobie życie na nowo. Nie wyobrażam sobie teraz jakby ona od tak miała wrócić. 

- Oj Kylie, dobra chodźmy. 

Wjechaliśmy tam na samą górę windą, wszystko pięknie ładnie, ale przepraszam was bardzo, ja dalej nie wiem o co chodzi!

- No w końcu jesteście!

- Przepraszam cię bardzo ja rozmawiałem z twoją siostra na poważne tematy, bo ty nie masz czasu.

- Dobra zamknąć się jełopy.

- Wiemy gdzie najczęściej przebywa Bryan, wiemy też, że jeden z jego ludzi o gej, więc Calum będziesz musiał wbić się w super ciuszki, pokręcić trochę dupą i go uwieść. 

- Co?! ALe czemu ja?

- A widzisz tu jakiegoś innego geja?

- Ale Nath lub Cameron jest też mega przystojny i mają lepszą dupę ode mnie, więc niech oni kręcą dupami przed tym typem.  

- Jeśli się nie zgodzisz to ja ci zaraz tą dupę skopie. 

- Wiemy jakim jeździ autem, choć też bardzo często zmienia samochody tak samo jak i blachy.

- Podczepiliśmy do nadajniki do kilku jego aut. 

- W ostatnim czasie był też za granicą, gdzieś tam w ciepłych krajach.

- Ja zająłem się jego rodziną i dowiedziałem się bardzo wiele ciekawych rzeczy. 

- Ja jego gangiem i jego głównym szefem. Porywał wiele różnych osób właśnie dla niego. Ponad połowa jego ekipy pochodzi albo z biednych rodzin, z domów dziecka. Ewentualnie jeszcze z porwań. Głównie najpierw porywali młodych chłopaków i szkolili ich, potem przerzucili się bardziej na narkotyki i dziewczyny. Mniej więcej od 15 lat do 30. Organizowali licytację i je sprzedawali do burdeli, oczywiście najpierw je testowali na sobie, te lepsze zostawały, a te które się sprzeciwiały leciały do burdelu. Tylko jeszcze nie mogę rozgryźć o co chodzi w kwestii gruntów.





Mamy tutaj już troszeczkę dłuższy rozdział od teraz zacznie się akcja, ale powiem wam tyle, że jak się wali, to się wali wszystko. Kylie życie się zawali, ale to pomoże jej ukształtować charakter.

💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz