35

3.7K 96 3
                                    

Siedziałam na lekcji chemii, trochę mi się nudziło, więc rysowałam sobie coś z tyłu zeszytu ołówkiem. Nagle Christian wyrwał mi zeszyt, co jest?

- Wow laska skąd ty masz taki talent, nigdy wcześniej nie widziałem żebyś cokolwiek rysowała. Mów mi co się dzieje, masz smutną minkę.

- Nic się nie dzieje, wydaje ci się po prostu myślę o tym całym wypadku Aarona.

- Słaba wymówka, ale załóżmy, że ci uwierzę.

Do sali ktoś wszedł, to nasza wychowawczyni z jakimś typkiem, młodym typkiem. 

- Witajcie kochani, mam do was dwie sprawy. 

- Oho zaczyna się.

- Christian proszę cię przymknij się chociaż raz, Kylie weź go tam ode mnie trzepnij. 

Ta babeczka z tego co wiem to od zawsze była miła i uczniowie ją lubili. 

- Tak jest proszę pani.

Zaśmiałam się i spojrzałam na nią, że może kontynuować. 

- Mamy dla was propozycję wycieczki do Hiszpanii - cała klasa wybuchła okrzkami, ale mi jakos nie było za wesoło - warunek jest jeden, zaliczenie najbliższego testu na minimum 4. Liczba miejsc jest ograniczona. Po drugie wasz obecny pan od matematyki poszedł na zwolnienie, dlatego też mamy na zastępstwo tego oto pana. 

- Cześć wam, nazywam się Nick, jestem mniej więcej w waszym wieku, więc myślę, że się dogadamy. 

- Mam jeszcze sprawę do Kylie, ale to juz na osobności. Chodź ze mną na minutkę. 

Wyszłam na korytarz i spojrzałam na nią. Po co ten typek, to znaczy Nick czy jak mu tam, po jaką cholerę on tu stoi?

- Wiemy, że jesteś bardzo mądra jeśli chodzi o matematykę, dlategi potrenujesz z panem Nickiem i będziesz udzielała korepetycji Willowi.

- Co?! Dlaczego ja mam mu udzielać korepetycji? Nie może mu udzielać pan Nick?

- Razem z panem Nickiem stwierdziliśmy, że on cię podszkoli, bo wystartujesz w olimpiadzie matematycznej, a przy okazji udzielisz korepetycji Willowi.

- Czyli mam poświęcać swój wolny czas po szkole dla tego cymbała? Dobrze pani wie, że on jest wyjątkowo odporny na szkołę, no chyba, że chodzi o treningi, siłownię i nowe witaminki.

- Oj Kylie proszę pomóż mu. Jeszcze dziś przyjadą do szkoły jego rodzice więc sobie uzgodnicie szczegóły.

- Czyli pani już podjęła decyzję za mnie?

- Poczekajcie.

Odezwał się ten cały Nick, odciągnął trochę panią na bok i coś do niej szeptał.

- Kylie masz gwarantowane miejsce na tej wycieczce i stypendium. Co ty na to?

- Wzamian za to co ma zrobić dla Willa?

- Powiedzmy.

W sumie to fajnie by było pojechać na tą wycieczkę nawet nie starając się o to, aby dostać tą 4.

- No dobrze, powiedzmy, że się zgodzę. To kiedy mam przyjść po to żeby się doszkolić. 

- Możesz nawet dziś po lekcjach.

- Dziś wolałabym nie.

- Kylie odpuść już sobie randkę z Lukiem.  

- Nie odpuszczę sobie. To wszystko, bo chciałabym już sobie pójść?

- Tak to wszytsko zapytam pani, bo może uda mi się ciebie zwolnić dziś z lekcji po to, abyś mogła sobie to przećwiczyć. 

- Ale czemu akurat ja, przecież np. Christian jest dużo lepszy ode mnie. 

Nie to, że coś, bo ja nie jestem kujonką, po prostu dobrze mi dość dobrze idzie matematyka, nie rozumiem niektórych rzeczy, więc czemu ja mam tego matoła uczyć? Od tego momentu gdy porwali Kornelię to wzięłam się za naukę. 

- Wiesz, Will wolałby żeby uczyła go dziewczyna.

- On się będzie rozprszał, bo on myśli tym na dole. Będziw liczył na coś po nauce.

- Ehh ta dzisiejsza młodzież, wy wszyscy myślicie o jednym.

-  W razie czego wie pani gdzie mnie znaleźć, dowidzenia.

Weszłam do klasy i wróciłam na swoje miejsce. 

- O czym gadaliście?

Szturchnął mnie Christian.

- Mam robić z Willem matematykę, wiesz korki czy coś. 

- Serio?! jakim cudem?

- No ten cały Nick ma mnie podszkolić i tyle. Nie chcę tego, mają mnie najprawdopodobniej zwolinić z lekcji, bo miało być tak, że po lekcji mam zostać.

- A czy ciebie przypadkiem nie ma dziś odebrać Luke?

- No ma dlatego się nie zgodziłam. Ale ty pójdziesz ze mną i też się popiszesz, że ty bardziej się znasz na matematyce niż ja.

- No to prawda, a on o tym wie? Swoją drogą całkiem przystojny ten Nick.

- Weź z bliska nie jest już tak dobrze.

- Widziałaś jak on się na ciebie patrzył?

- Nie musisz się martwić mam Luka i ne zamierzam go jak na razie wymieniać na starszy model.

Następne mieliśmy zjęcia artystyczne, ale oni mnie zwolnili więc poszłam z tym kimś do sali.

- Czyli masz na imię Kylie, tak?

Którą wersję mnie mam wybrać? Zimną sukę czy mam być dla niego potulna? Chyba wybiore opcję zimnej suki.

- Taaa.

- Coś nie tak?

- A jak sobie myślisz?

- Myślałem, że taka piękna dziewczyna będzie milsza. 

- No jak widać ta piękna dziewczyna nie ma humoru na siedzenie na dodatkowej matematyce i udzielanie korepetycji jakimuś matołowi, który zaliczył już pół szkoły. 

- Oj spokojnie to tylko godzina dziennie do czasu wycieczki, a po wycieczce 3- 4 godzinki tygodniowo.  

- No dobrze pomyśle.

- Teraz sprawdźmy twoją wiedzę.

 W tym momencie do sali wbiegł Christian. Przynajmniej będę choć troszkę uratowana.

- A ty to przepraszam kto?

- Ja przyszedłem na dodatkową matematykę.

- Ale to są zajęcia zamknięte, na nich jestem tylko ja i Kylie, muszę ją przygotować do konkursu i żeby mogła udzielać korepetycji Willowi. 

- Ja też jestem bardzo dobry z matematyki. To ja uczyłem Kylie matematyki, ode mnie to wszystko wie.

- Dobrze, w drodze wyjątku zgodzę się żebyście byli we dwoje na tych zajęciach. Na początek sprawdźmy waszą wiedzę, przygotowałem dla was takie testy, mam nadzieję, że nie będzie z nimi większych problemów i poradzicie sobie z nimi. Na te zajęcia poświęcimy wasze dwie ostatnie godziny lekcyjne.

- Wie pan, że nie musi byc pan aż taki poważny. Nie jest pan u dyrci w gabinecie tylko między uczniami jeśli chcesz być lubiany to zluzuj trochę. 

- Dobra, po prostu chciałem wypaśc dobrze. A i nie mówcie mi na ,, pan'', bo wtedy się czuję jak stary dziad. 





Postaram się teraz dodawac rozdziały codziennie lub co drugi dzień, bo jest was już coraz więcej. Jest mi bardzo miło z tego powodu. Zapraszam was też na moją drugą książkę.

Miłego czytania kochani.  Musimy jakoś przetrwać razem tą kwarantannę.

💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz