43

2.6K 67 5
                                    

Wczoraj zasnęłam z butelką wina w ręku i całą kupą słodyczy na moim łóżku. Natomiast jak się dziś obudziłam na moim łóżku nie było śladu po wczorajszej rozpaczy, ale jedna rzecz nie zmieniła swojego położenia... Żyletka. Podniosłam się, na mojej szafce nocnej były tabletki, woda i karteczka z napisem ,, Możemy pogadać?''. A ja chciałam poniekąd o nim zapomnieć, ja wiem może za szybko na takie ciężkie decyzje, ale ja po prostu tak nie mogę. Jest to dla mnie bardzo raniące, a tym bardziej, że to była zdrada. Zeszłam na dół żeby coś zjeść, oj coś czuję, że przytyje przez to. Nikogo sobie nie znajdę, ale to tylko szczegół. Zajrzałam do lodówki, nic szczególnego tam nie było. Zrobiłam sobie kanapki, gdy zalewałam sobie herbatę usłyszałam głos... Bardzo dobrze znany mi głos. 

- Możemy pogadać?

Nic nie odpowiedziałam, chociaż czułam, że powinnam się odezwać. Czemu tego nie zrobiłam? Może boję się, że wybuchnę albo, że mogłabym mu coś zrobić. Zignorowałam go, wzięłam talerz z kanapkami oraz herbatę i usiadłam przy stole. Siadł na przeciwko mnie i obserwował mnie. Człowieku nie patrz tak na mnie. Przypomniało mi się nasze pierwsze śniadanie, patrzył na mnie tym samym wzrokiem. 

- Kylie, ja wiem przejebałem, ale ja jestem pewien, że to nie moje dziecko. 

Ta kurwa, to pewnie krasnoludki wyczarowały jej ciążę. Nie odezwę się, bo wiem, że nie mogę. Chcę pokazać mu, że jestem twarda. Chcę zjeść jak najszybciej to śniadanie i pójść do swojego pokoju. Kocham go, ale nie chcę go jak na razie widzieć, zranił mnie i to bardzo. 

Gdy już zjadłam śniadanie, opłukałam naczynia i wsadziłam do zmywarki. Wzięłam sobie herbatę i chciałam pójść na górę, ale Luke stanął mi na drodze, nie miałam jak go wyminąć, więc poszłam i usiadłam przy stole. Usiadł obok mnie. No to czas zacząć temat o pogodzie. 

- To jak pogadasz teraz ze mną?

- Wiesz gdzie są chłopaki?

- O proszę czyli jednak w końcu pogadamy. 

- Ja się tylko zapytałam czy wiesz gdzie pojechali chłopaki. Nie zamierzam z tobą o niczym innym gadać.

- Kylie proszę, ale to jest jakaś pomyłka. Ktoś chce mnie wrobić.

- Każdego faceta zawsze ktoś w coś wrabia.

Wykorzystałam ten moment i uciekłam. Gonił mnie po schodach, ale ja byłam szybsza i wbiegłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi od pokoju na klucz żeby do mnie nie wszedł. Przebrałam się i poszłam na spacer. Coś mnie podkusiło żeby wejść do sklepu z rzeczami plastycznymi. Od progu przywitała mnie miła dziewczyna, chyba była tu na praktykach czy coś bo była dość mocno młodsza ode mnie. 

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

- Właściwie to sama nie wiem po co tu przyszłam, ale może wezmę coś do szkicowania. 

- No dobrze, to chodź za mną.

Poszłam za nią, a ona wprowadziła mnie w alejkę z blokami, ołówkami i tym wszystkim.

- Mogłabyś mi coś doradzić, bo ja się kompletnie na tym nie znam.

- Czyli dopiero zaczynasz swoją przygodę ze szkicem. To polecam ci ten zestaw ołówków.

Wzięłam to od niej, nie znam się na tym, więc wzięłam to i kilka innych przyborów, które będą niezbędne i udałam się do kasy.  Gdy już zapłaciłam poszłam jeszcze do kawiarni, a potem do domu. Oczywiście od progu czekał na mnie Luke. Wyminęłam go sprawnie i poszłam do kuchni sprawdzić czy nic nam nie brakuje, ale niestety wszystko mieliśmy. Pewnie zapytacie dlaczego ,,niestety'', a no dlatego, że nie mam ochoty siedzieć w domu i spędzać czas z Lukiem. Stwierdziłam, że pójdę na górę do siebie do pokoju. Wzięłam torebkę i rzeczy, które kupiłam i poszłam na górę. Przy drzwiach od mojego pokoju stał Luke.

- Mógłbyś mnie przepuścić, chcę wejść do swojego pokoju.

- A pogadasz ze mną?

- Nie.

- No to nie wejdziesz do środka. Kylie zrozum, że ja nic nie zrobiłem.

- Nic nie zrobiłeś?! Dla ciebie zrobienie dziecka będąc w związku nic nie znaczy?

- Ja z nią nie spałem. 

- A no tak to pewnie sama zrobiła sobie bez twojej wiedzy.

- A może ktoś po prostu próbuje nas zniszczyć.

- Zniszczyć? Mnie? A może po prostu boisz się odpowiedzialności za swoje błędy. 

- Jakie błędy? Mam brać odpowiedzialność za nie swoje dziecko? Ja jestem pewien, że to nie moje dziecko. Ja nic nie zrobiłem. Zauważ to, że jak zapytałem o tatuaż to ona nawet nie wiedziała co na nim jest. 

- No wiesz leżała pod tobą i krzyczała twoje imię to rzeczywiście mogła nie skupiać swojej uwagi na tatuażu.

- Zbieg okoliczności.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że to koniec?











No to się kochani porobiło. Jak myślicie, czy Kylie zerwie z Lukiem na zawsze? 

Miłego czytania robaczki

Do następnego 

💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz