19

6K 132 11
                                    

- Ej, wara weź te łapy z jej ud, co? Bo jeszcze ją zarazisz głupotą.

- Ale mi tak dobrze i on musi mnie trzymać na spadnę i się połamię znając moje szczęście. - wtrąciła się Kylie.

- Dokładnie. - jeszcze mocniej objąłem Kylie.

- No dobra niech wam już będzie. - powiedział zrezygnowany Justin.

- W ogóle Kylie ja cię dziś wieczorem porywam moja droga kruszynko.

-  A gdzie mnie zabierasz?

- A niespodzianka.

- No weź mi powiedz, bo inaczej nigdzie z tobą nie pójdę.

- To cię sam wpakuje do samochodu i będziesz musiała ze mną pojechać.

- Ehh no dobra, ale jak mam się ubrać, gdzie mnie zabierasz?

- Ubierz się bardzo elegancko i weź coś ciepłego na przebranie.

- No dobra, mówiłam ci już kiedyś że cię nienawidzę?

- Nie, ale za to mówiłaś przez sen, że mnie kochasz.

- Co?! Serio?!- zerwała się Kylie.

Dobrze, że ją trzymałem, bo by się walnęła w głowę. Swoją drogą wygląda bardzo uroczo gdy jest taka zaskoczona i słodko się rumieni.

- Tak serio, słodko się rumienisz, ale już spokojnie nie wziąłem tego na serio. - wziąłem to bardzo na poważnie - Więc możesz spać spokojnie i mówić więcej takich rzeczy.

Na te słowa ta kochana osóbka zrobiła się bordowa a nie czerwona.

- Dobra weź już mi siostry tak nie zawstydzaj.

- Mhmm, ale ona tak słodko wygląda gdy się rumieni.

Po chwili byliśmy już pod domem, oczywiście musiałem wnieść księżniczkę do domu. Gdy przekroczyliśmy tylko próg domu Kylie szybko zeskoczyła z moich rąk i dopadła do lodówki nie mało co jej nie rozwalając. Stwierdziła, że nie ma nic do jedzenia więc zamówiliśmy pizzę. Po tym jak zjedliśmy obejrzeliśmy film i dużo rozmawialiśmy.

Pov. Kylie

Była godzina 17, więc poszłam się szykować, wzięłam szybki prysznic. Wyprostowałam włosy, zrobiłam lekki makijaż, założyłam sukienkę i sandałki na słupku. Do torby włożyłam długie jeansy z dziurami oraz dresową bluzę z kapturem. Do torebki spakowałam najważniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Luke już stał w wejściu w białej koszuli i czarnych spodniach, był nieziemsko przystojny i pociągający.

- Pięknie wyglądasz. - wlepił swój wzrok w moją osobę i wręczył mi różę.

- Dziękuję. - zarumieniłam się dlatego spuściłam głowę w dół.

- Chodź do samochodu jedziemy w jedno miejsce.

Wyszliśmy z domu i podeszliśmy do samochodu Luka. Otworzył mi drzwi, poczekał aż wsiądę i je zamknął, okrążył samochód i sam wsiadł. Jechaliśmy już jakieś 30 minut, w pewnym momencie Luke zjechał na pobocze.

- No chyba nie chcesz mnie teraz zgwałcić.

- Nie chcę cię zgwałcić, chociaż fantazje z tobą w roli głównej można mieć. Odwróć się, muszę ci zasłonić oczy. - pokazał na kawałek materiału, który trzymał w ręku.

- A musisz?

- Tak muszę.

- Ale ja się boję, a co jeśli chcesz mnie gdzieś wywieść i zgwałcić. - zaśmiałam się.

- No tak, zrobić z ciebie niewolnicę, a potem zamordować. - uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.

- Ehh no dobra, przynajmniej zginę z rąk przystojniaka. - zaśmialiśmy się oboje. 

Luke zawiązał mi oczy i jechaliśmy dalej. Po jakimś czasie Luke zatrzymał się.

- No to jesteśmy na miejscu, tylko nie ściągaj opaski.

- Dobrze.

Wysiadł z auta i otworzył mi drzwi.

- No to wysiadamy.

- Łatwo ci mówić, ja nic nie widzę geniuszu.

- Ehh no dobra poczekaj.

Luke poszedł do bagażnika coś z niego wyciągnął i podszedł do mnie.

- Poczekaj tu chwilę zaraz wrócę, nie podglądaj i nie uciekaj.

- Jasne.

Zaraz potem Luke był już przy mnie.

- To teraz wysiadaj, a no tak poczekaj.

Poczułam, że Luke podnosi mnie w stylu panny młodej do góry, pisnęłam i złapałam się jego szyji.

- Moje ucho musisz tak piszczeć? - zaśmiał się.

- Wziąłeś mnie z zaskoczenia.

- Jak chcesz to ja mogę dopiero ciebie wziąć z zaskoczenia. - poruszył zabawnie i dwuznacznie brwiami.

Ja się tylko na to zaśmiałam. Zaraz potem Luke postawił mnie na ziemi i powoli zdjął mi opaskę z oczu. Byliśmy nad jeziorkiem przede mną był koc z koszykiem piknikowym oraz dużymi poduszkami. Ooo zrobił cudowne legowisko z tyłu poduszek, kochany. Wokół całego miejsca były lampiony oraz balony z helem. Wszystko było otoczone świecami i płatkami róż. Były bardzo romantycznie. Luke skradł tym moje serce. Zaszkliły mi się oczy, widok był cudowny, przepiękny po prostu zapierający dech w piersiach. Wtuliłam się w Luka. Gdy się od niego oderwałam on gdzieś poszedł, ale po chwili wrócił o dał mi ogromny bukiet czerwonych róż i małym czerwonym pudełeczkiem. Uklęknął na jedno kolano i spojrzał mi w oczy.











Rozdział niesprawdzany




Przepraszam za to że taki krótki następny może będzie jeszcze dziś.





💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz