13

7K 171 25
                                    

    * tydzień później *

Siedzę w pokoju i odrabiam lekcje, jejku jak mi się nie chce, niedość, że to jest trudne, to jeszcze tak źle się czuję, że to normalnie hit. Moje użalanie się nad sobą przerwał ktoś, kto próbuje się do mnie dobić.

- Wejdź kimkolwiek jesteś.

Powiedziałam znudzonym głosem.

- Spodziewałem się milszego przywitania niż taki smutny ton głosu.

Powiedział Luke.

- Chciałeś coś ważnego?

Zapytałam odwracając się w jego stronę na obrotowym krześle. O. Mój. Boże. To co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie i to równo. Stał tam Luke z bukietem czerwonych róż i misiem. Jaki on jest cudowny i kochany. Przytuliłam go, a on się zachwiał i upadł na łóżko, które było za nim.

Leżę na nim i patrzę mu głęboko w oczy. Spojrzał na moje usta, a potem na oczy i tak kilka razy. W końcu mnie pocałował, jego pocałunek był pełen miłości, pragnienia, tęsknoty i pożądania. Nie mogliśmy tą chwilą się nacieszyć zbyt długo, ponieważ ktoś wparował do mojego pokoju, i nie był to nikt inny jak Nath. Ta, dzięki Nath, na prawdę dzięki, ale możesz już wypierdalać z tego pokoju. No już cię tu nie ma, poszedł, won. Tak piękną chwilę zniszczyć, to tylko on potrafi. No ja pierdole.

- Nie chcę wam przeszkadzać gołąbeczki, ale wasza mama przyjechała.

Miałam gdzieś co on mówi, bo byłam zajęta Lukiem. Nath wyszedł, a my dalej trwaliśmy w pocałunku. Usłyszałam stukot szpilek na schodach, pewnie któryś z chłopaków przyprowadził sobie jakąś panienkę do zabawy. Nagle do pokoju wparował ktoś wraz z Justinem.

- Mamo, chodź napiejsz się herbatki.

Aha, czyli mama. Co?! Mama?! Zerwałam się na równe nogi, dobrze, że Lukowi nie przyszło do głowy, aby mnie rozbierać. O ja pierdole, kurwa zabicie. Błagam.

- Nie, dziękuję.

Powiedziała z wyższością jak na nią przystało. Potajemnie pokazałam Lukowi, że ja będę mówiła pierwsza, a on będzie podtrzymywał moją wersję. W tym momencie spojrzała na nas i zaniemówiła.

- Córeczko?

- Mamo?

- Co wy tutaj wyczyniacie? Co to za chłopak? Ty jesteś stanowczo za młoda na takie rzeczy. Nie wstyd ci?

Tak, to jest cała moja mama. Myśli tylko o tym co ludzie powiedzą i o sobie. Masakra, zawsze było żebym ubrała się stosownie, bo ludzie zaczną gadać. Ja miałam to w dupie, ale jako iż jestem córką tak ważnej osoby to muszę dobrze wyglądać i się równie dobrze zachowywać.

- Mamo - westchnęłam - to jest kolega i on...

- Ja ją tylko uczyłem jak się całować, - przerwał mi Luke. Serio kurwa? Już nic innego nie mogłeś wymyśleć? Normalnie tekst roku - bo wie pani, ona ma randkę z takim jednym chłopakiem, a ja jej wisiałem przysługę, więc mnie poprosiła o pomoc.

- No dobrze powiedzmy, że wam wierzę, ale i tak wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat.

- Tak wiem.

Odpuściła tak łatwo?! Ona? To totalnie nie w jej stylu. Coś musiało się stać.

- Ja wiem, że ty wiesz, ale się też do tego dostosuj. Proszę cię.

- Jasne.

Po kilku ciężkich godzinach mama pojechała, a ja wróciłam do pokoju wraz z Lukiem.

💕Przyjaciel mojego brata💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz