4

1K 31 4
                                    

*Steve*

Po tym jak Stark zaczął żartować, stwierdziłem że nie ma czasu.
Wyszedłem na korytarz.

-Jarwis, gdzie jest ta dziewczyna co ją odbilismy z hydry? -zapytałem sztuczną inteligencje.

- Z monitoringu wynika, że na 56 piętrze.

Szybko udałem się do windy aby nie tracić czasu. Nacisłem odpowiednie piętro i winda ruszyła. Szybko sie otworzyła. Ruszyłem przyspieszonym krokiem.

Rozglądałem się za dziewczyną. Nagle na kogoś wpadłem.

-No i zajebiscie - usłyszałem dziewczyny głos.

Chciała zawrócić ale chwyciłem ją za nadgarstek i pociagnełem do windy.
Szarpała się ale silnej ją złapałem i przestała.

Weszliśmy do windy. Kiedy winda ruszyła starałem się nie patrzeć na dziewczynę tylko zachować powagę. Kątem on a jednak spojżalem na nią. Na jej twarz nie wykazywała żadnych emocji, choć wiedziałem że była wystarszona.

W ciszy wyszliśmy z windy i skierowałem się do specjalnego pokoju. Idealnie się dla niej nadawał. Na chwilę.

Nie widać tego gołym okiem ale w ścianach ma wbudowane pole siłowe, więc się nie wydostanie.

Sam nie wiedziałem. Jakoś było mi żal tej dziewczyny. Prawdopodobnie była tam od urodzenia i nie miała wpływu na to co z nią robili. Ale jest niebezpieczna. Tego muszę się trzymać. Nie mogę za nią poręczyć, a póżniej rozwali pół wieży.

Otworzyłem drzwi i sama weszła. Pokój był cały biały. Białe ściany, łóżko, szawka..

- Co będzie teraz ze mną? - zapytała dziewczyna

- Nie wiem - odparłem - muszę porozmawiać z innymi i uzgodnić co i jak.

*Emily *

Po tym jak Steve wyszedł, oczywiście zamykając pokój na klucz, usiadłam na łóżku.

Zawsze to coś, niż twarda prycza - pomyślałam

Postanowiłam że się położę. Szybko że zmęczenia zamkły się oczy. I zasnęłam.

* Steve *

-Jarvis, zwołaj wszystkich do sali obrad na 62 piętrze.

Za jakieś 5 minut wszyscy zebrali się w sali.

-Musimy zdecydować co dalej z dziewczyną - odparłem - jest niebezpieczna ale to jeszcze dziecko. Ponadto nie wie jak się nazywa. Hydra zrobiła z niej swoją marionetkę. - skończyłem swoją wypowiedź.

-Jarvis, sprawdź wszystko o tej dziewczynie - odezwał się Stark.

-Tak jest, sir.

-A jak narazie to jest w specjalnym pokoju.. - moją wypowiedź przerwał oczywiście Stark.

-chce ją widzieć w celi zanim narobi szkód. Jest niebezpieczna i za wiele nie mówi

-Jestem za - odparła Natasha- nie ufam jej

-Jestem tego samego zdania-odparł Clint

-Zadecydowane - powiedział Tony-zaraz poślę kogoś po nią i sprowadzi ją do podzniemnych celi.

-Ja po nią pójdę - odezwałem się

Stark kiwną głową.

*Emily*

Obodziłam się z krzykiem automatycznie podnosząc się do siadu. Śnił mi się koszmar, który powtarzał się co noc. Hydra.

Byłam tak roztrzęsiona ze nie panowałam nad mocą. Wyciągnęłam rękę przed siebie, fioletowa poświata uderzyła w szawke i rostrzaskała się. Wstałam i rozwalałam co popadnie.

Byłam tak na siebie i na nich zła.
Po chwili z bezsilności usiadłam w kącie pokoju, nogi przyciągnęłam do klatki piersiowej.

Siedziałam i myślałam nad tym co zrobiłam. Usłyszałam przekręcanie klucza. Nie zwracałam na to uwagi. Patrzyłam w rozwalane łóżko.
Widziałam jak Steve rozgląda się z niedowierzaniem po pokoju. Chwilę później zauwarzył mnie i szedł w moją stronę.

-co tu się stało - zapytał

Nie odpowiedziałam.

-jeśli nie zaczniesz mówić, pogorszysz swoją sytuację. Widzisz ja cie tu przyprowadziłem, do pokoju. Inni widzą w tobie wroga. Stark cie chce wsadzić do celi. Ja tego nie chce ale muszę to zrobić. 

-więc powiedz co tu się stało - kontynuował.

-śnił mi sie koszmar - odpowiedziałam cicho. - hydra, tortury, czyszczenie pamięci tak często, że nie było co czyścić i misję. Te misję, które pamiętam. W których byłam, świadoma co robię ale nie mogłam zapanować nad ciałem. Bo oni. Oni mnie kontrolowali.

Steve smutno popatrzył na mnie.

-miałem przyjaciela - odparł Steve - dopóki jego oddział nie został wzięty do niewoli. Nawet nie wiedziałem czy żyje. Hydra nazwała go zimowym żołnierzem, ja dalej widzę w nim bucky'go. Ale on mnie nie poznaje. Nie umiem z nim walczyć. Cały czas widzę w nim swojego przyjaciela.

Kiedy zobaczyłam, jak pojedyncza łza spływa po policzku Steva przytuliłam go.

To bym odruch. Nie przemyślany. Czułam jak Steve obejmuje mnie. Trwaliśmy tak przez chwilę. Kiedy odsunęliśmy się Steve uśmiechną się do mnie. Kącik moich ust również powędrował do góry.

-musimy iść, ale obiecuje żadna krzywda ci się nie stanie, będę cie odwiedzał codziennie. A przynajmniej postaram się bo wiesz misję i tak dalej.

-okej-cicho odparłam

Pomógł mi wstać i już mieliśmy wychodzić z pokoju kiedy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Zatrzymałam się w progu, Steve zauważył i też zaprzymal sie posyłając mi zdziwioną mine.

-nigdy tego nie robiłam - odparłam niepewnie - ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.

Wyciągnęłam pzred siebie rękę skupiając się na tym jak wyglądał pokój jak przyszłam.

Z mojej ręki popłynęła fioletowa poświata owijając połamane drewno na podłodze. Po chwili pokój wyglądał tak zanim tu przyszłam.

-skończone - powiedziałam uśmiechając się do Steva.

- zatem, ruszajmy - odparł Steve z uśmiechem na twarzy.

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz