34

109 2 3
                                    

-Emily - poczułam szturchanie.

-yhmm... co? - spojrzałam na Parkera. Chyba miałam wizję? Dlaczego nie pamiętam ostatnich kilku minut. Coś tu nie gra

-nie śpij, mamy pracę w parach

-jaka para? Jesteśmy parą? - zapytałam.

-no tak, siedzimy w ławce dwuosobowej i mamy pracę w parach - zaśmiał się Peter

Dopiero wtedy doszło do mnie co powiedziałam

-A, no tak sory. Zamyśliłam się. Co to jest? - zapytałam patrząc na kartkę. Jakieś literki.

-to są reakcje. Wiesz kwasy itp. Chyba przeglądałaś podręcznik co nie?

-mhm

-Wilson i Parker, zostajecie po lekcji - usłyszałam surowy głos nauczycielki

Kiwnęliśmy głową.

-jak myślisz, jak bardzo mamy przewalone? - zapytałam w myślach Petera

-myślę że bardzo - odpowiedział

W sumie moglosmy tak "rozmawiać" na lekcjach. Nikt nas nie słyszał. Ale jest haczyk. Później po długich takich komunikacjach źle się czuję. Jestem jak naćpana. Może jeszcze nie opanowałam w pełni mojej mocy.

Nasza praca w parach wyglądała tak że Peter rozwiązywał zadania a ja udawałam że coś robię żeby nie było. No bo w sumie to jak mam niby to rozwiązać jak w życiu do szkoły nie chodziłam. Jeśli to byłby sprawdzian z walki to bym dostała z niego 5

A tu jakieś kwasy są. Jedyne co o kwasach wiem to jak działają na skórze. Sama się tego przekonałam na własnej skórze. Jak w hydrze coś raz przeskrobałam to różne miałam "atrakcje" między innymi właśnie kwasy. Te niebezpieczne i wogóle

Zadzwonił dzwonek. Mam się cieszyć czy płakać? Sama nie wiem. Popatrzyłam się na Petera jednoznacznym wzrokiem.

Już czas. Już czas zmierzyć się z wrogiem. Czyli.... babą od chemii

Najchętniej to bym ją rozpuściła w tym kwasie.

Inni opuścili już klasę. A my podeszliśmy pod biórko.

-eh... co ja mam z wami zrobić. Może tym razem wam daruje gadanie na mojej lekcji ale następnym razem będzie uwaga i 1 - powiedziała surowo

-przepraszam pani profesor, ale przed tem miałam... nauczanie domowe i trudno mi się odnaleźć w szkole a Peter jest tak miły że pomaga mi w lekcjach i tłumaczy wszystko. Więc przepraszam i więcej nie będziemy gadać na lekcjach - powiedziałam starając się być miła.

-dobrze, możecie już iść - odpowiedziała trochę milszym głosem - następnym razem jak nie będziesz coś rozumiała to przyjdź do mnie po lekcji to ci pomogę.

Podziękowałam i wyszliśmy z sali

-jak ty ją tak omotalaś? To największa szuja i nędza w szkole. Ona nie jest miła

-tak jakoś. Czułam że nie jest aż taka zła jak się wydaje. W głębi serca jest dobrym człowiekiem

-no może. Choć idziemy do Neda i MJ są na stołówce.

Byliśmy już na miejscu. Kiedy zobaczyliśmy ich, usiedliśmy koło nich

-ooo żyjecie. Zastanawialiśmy się z Nedem jak was zamorduje ta szuja - odezwała się MJ

-okazało się że to tylko ostrzeżenie. Ale Emily nawet ją wzięła na skruchę - odpowiedział Peter

Resztę przerwy spędziliśmy na obgadywaniu nauczycieli. Dzwonek zadzwonił i poszliśmy na hiszpański

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz