41

95 4 4
                                    

-może. Bruce czy ty coś wiesz? - zapytałam

Nic nie odpowiedział. Wybrał numer

-Stark... mamy problem....

Po paru minutach przyszedł Tony.

-no słucham tego ważnego powodu dla którego musiałem się pofatygować z pracowni - marudził jak zawsze

-Emily zatrzymała się w czasie lub zatrzymała czas. Możliwe jest to że otwarła jakaś otchłań albo inne uniwersa. Musimy wezwać Doktora Strange'a to bardzo poważna sprawa. - powiedział Banner

Stark tylko się pooglądał w różne strony. Wzrok zatrzymał na robocie

-czyje to dzieło? - zapytał podchodząc  do robota i go dokładnie oglądając

-twojej córki. Zrobiła go podczas zatrzymania czasu - zaśmiała się Wanda

-moja krew - zerknął na chwilę na mnie i dalej wpatrywał się w robota - no cóż, to wzywaj doktorka on coś miku fiku, abra kadabra i będzie sprawa załatwiona.

Śmiesznie destykulował rękami. Ale mi do śmiechu nie było. Co raz częściej mam sny i wizje o końcu świata. O zagładzie która mogę sprowadzić na wszechświat. Do tego te paradoksy czasowe. I niewyjaśniony głos we mnie.

Tony wyszedł zostawiając wściekłego Bannera. Wiedziałam że nie lubi jak się go ignoruje.

-Jarvis przekaż Doktorowi że ma jak najszybciej przyjść do nas - powiedział Loki

-tak jest, sir - odpowiedziała sztuczna inteligencja

Wróciliśmy do treningu. Po 30 minutach Jarvis odezwał się że Steven przyjechał

Otworzyły się drzwi. Podszedł do Bannera i zaczął z nim rozmowę. Ja nie zwracałam na nich uwagi bo skupiałam się na wytwarzaniu poświat. Wanda uważnie przyglądała się temu co robię, mówiła jakieś wskazówki albo przykładała dłoń do mojej dłoni

-Emily, prawda? - stanął przede mną Strange

-tak, a ty to pewnie słynny Doktor Steven Strange - odpowiedziałam

-tak...  zapewne wiesz dlaczego tu przyjechałem? - dopytywał się

-niestety z mojego powodu - zerknęłam na medalion który miał Steven. Dotknęłam medalion opuszkami palców.

Poczułam potężną moc. Bardzo potężną i prastarą.

-... kamień nieskończoności. W posiadaniu chwilowym miałam tylko jeden - dodałam

-serio? Skąd go miałaś? - zapytał marszcząc brwi

Dotknęłam palcem jego czoła. Przekazałam mu urywek z mojego życia. Wtedy na jednej z misji odnalazłam kamień rzeczywistości

-to... to prawda. I nie oddałaś go Hydrze. Dlaczego? - zapytał

- wyobrażasz sobie? Hydra w posiadaniu kamienia nieskończoności? Już dla nich moja początkowa moc, była nie do ogarniecia. A co dopiero kamień nieskończoności - przewróciłam oczami

-dobra nie ważne. Co z tym zatrzymaniem czasu? Są jakieś konsekwencje? - zapytała Wanda

-raczej bym wiedział gdyby coś się stało z czasem. Jestem najwyższym czarodziejem. - odpowiedział

-czyli jest wszystko dobrze? - zapytał Steve

-nie do końca. Mam przeczucie ze wydarzy się coś w najbliższym czasie - powiedziałam marszcząc brwi

-myślę za jesteś przewrażliwiona - prychnął Steven

-A ja myślę, że nie powinneś ze mną zaczynać bo marnie skończysz - warknęłam. Byłam wściekła

-grozisz mi? - zapytał zdziwiony

-tylko ostrzegam - powiedział już trochę spokojniej - idę do siebie

Dodałam i wyszłam. Kiedy usłyszałam otwierające się drzwi za mną szybko się teleportowałam. Nie chciałam już z nikim gadać

Siadłam na łóżku i zaczęłam się uspokajać. Moje myśli pochłonął temat Ultrona. Trzeba wymyślić plan. Trzeba zaatakować pierwszy.

Głęboki oddech. Wstałam i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą. Stwierdziłam że wezmę szybki prysznic. Puściłam strumieni zimnej wody.

-ale że tak beze mnie? - usłyszałam głos Lokiego w głowie

-spadaj - pomyślałam

Pukanie do drzwi wejściowych. Ktoś przekroczył próg

-czekam! - krzyknął Loki. Teraz był osobiście.

Szybko się ogarnęłam i 5 minut później wyszłam z łazienki. Zobaczyłam Lokiego. Stał koło wielkiego okna i wpatrywał się w dal

-co tam? - zapytałam rozczesując jeszcze mokre włosy

-mam mały problem - odwrócił się m do mnie. Ściągnął luźną koszulkę. Ukazała mi się dość spora rana w okolicach boku. Nie wyglądała za dobrze.

-co ci się stało!? - szybko znalazłam się koło niego. Posadziłam go na łóżku

-nic takiego. Tylko zaskoczyło mnie to że wdało się zakażenie. Myślałem że się zagoi tak jak zawsze - przewrócił oczami

Przyłożyłam dłoń do rany. Fioletowa poświata wchłonęła się w ranę powodując syknecie Lokiego.

-nie mam mocy uzdrawiania ale myślę że to pomoże

Nic nie odpowiedział tylko opadł na łóżko. Zrobiłam to samo i położyłam się koło niego. Oparłam głowę o jego ramię. Jego ręka powędrowała na moją talie i przysunął mnie bliżej siebie

-jak się czujesz? - zapytał po chwili

-nieźle - odpowiedziałam.

-a psychicznie?

-słabo - odpowiedziałam zgodnie z prawdą

-mogę coś dla ciebie zrobić żebyś się lepiej poczuła?

Po prostu bądź przy mnie

-....

Wpatrywałam się w sufit. Chciałam wykrzyczeć żeby po prostu był koło mnie. Żeby zawsze przy mnie był. Jednak nie.... nie powiedziałam tego. Nie powiedziałam mu co chciałam mu wyznać. Nie przechodzi mi to przez gardło.

-... ja.... ja.... myślałam ostatnio o mamie. Miałam wizję gdzie... gdzie byłam mała. To było wtedy jak mnie porwali. Zabili ją. Po prostu. Strzałem w głowę. Była bezbronna. Jednak mnie chroniła. - powiedziałam - jeszcze Ultron. Musimy wymyśleć plan. Ja musze..

Poczułam mocnejszy uścisk. Przyciągnął mnie. Przytulił.

-nadal boli? - zapytałam

-troche. Przejdzie mi - zaśmiał się - nie takie rzeczy się przeżywało

-powiesz mi skąd się wzięła ta rana? Nie wygląda na zwykłe cięcie nożem

-no bo nie jest zwykłe. Ktoś nasłał na mnie dobrego i wyszkolonego wojownika który mnie po prostu zaskoczył. Użył sztyleta królów. Czyli taki nóż który zrani Boga. Rana o wiele dłużej się goi o ile się zagoi. Jest możliwość zgonu jednak sądzę że w tej legendzie trochę przesadzili z drastycznymi momentami, co się dzieje z ciałem

-czyli co? - dopytałam się

-jeśli będę zakażony to... to moje ciało zacznie gnić. Krosty, rany... nie chcesz tego widzieć. Raz tylko widziałem na oczy jednego zakażonego strażnika. Nigdy. Więcej

-jest na to jakieś lekarstwo? - zapytałam

-nie. Ale mi nie jest potrzebne. Bo nie jestem zakażony . - odparł obojętnie Loki

-podejrzewasz kogoś? - zapytałam

-albo Odyn albo mój ojciec - odparł

-zabije kiedyś ich - powiedziałam zgodnie z prawdą

-chetnie ci w tym pomogę - zaśmiał się Loki

_______________________________________

Dajce znać jak się podoba!

Miłego dnia/nocy!💗💗

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz