29

136 3 0
                                    

Dni leciały. Dziś jest 31 sierpnia. Jutro szkoła.

-trochę się stresuje - powiedziałam patrząc w ścianę. Siedziałam z resztą Avengers'ów przy stole

-będzie fajnie, zobaczysz. Jak chcesz to możemy razem iść. Pod moim domem 8.40. Mamy rozpoczęcie o 9

-okej, Happy cie zawiezie - odezwał się tata - wszystko już załatwiłem z dyrekcją. Powiedziałem żeby trzymali w tajemnicy to że jesteś moją córką. Nie chcę żeby cie traktowali inaczej. Lub wykorzystali cie do popularności

-okej - odpowiedziałam. Byłam tacie wdzięczna.

-A co z moją mocą - gestem ręki podniosłam szkalnke i opuściłam

-zero czarowania w szkole i pamietaj o lekcjach z Wandą. Będziesz zła, tooo poleci cała szkoła. Musisz pamiętać o konsekwencjach. Chciałaś szkole to ją masz. - odpowiedział tata

Zaśmiałam się pod nosem. Wzrok przeniosłam na lokiego. Zmarszczyłam brwi

-loki, wszystko w porządku?

-yhm - zignorował mnie

Kurwa. Jak ja nienawidze jak ktoś mnie zlewa.

Oczy mi się zaświeciły na fioletowo. Wdarłam się w jego umysł. Syknął z bólu. Rozmyślał o.... tym że go zdradzę z... Peterem?

-jak możesz o tym teraz myśleć i.. i w ogóle o tym. - byłam blisko płaczu.

-Emily... - przerwałam mu

-nie, przestań  - teleportowała się do pokoju. Głęboki oddech. Przymkłam oczy. Dlaczego? Zaczęło nam ise trochę układać a on mnie podejrzewa że go zdradzę w... szkole?

Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Przewracałam się z boku na bok ale nie dawało mi spać.

Godziny mijały a ja nie mogłam zasnąć. Zdenerwowana wstałam, spojrzałam na godzinę. 00.46

Nie miałam siły sie teleportować więc wyszłam z pokoju.

Weszłam do kuchni. Nikogo nie było. No w końcu kto szwenda się o północy po kuchni? Tylko ja

Wzięłam tabletki z szawki na ból głowy. Przepiłam wodą i usiadłam. Oczy mi się zaszkliły. Jak w ogóle on mógł o czymś takim pomyśleć

Czy to dobra pora na spacer? - pomyślałam

Wróciłam do pokoju, ubrałam bluze i dresy i wyszłam z wieży. Kierowałam się... właśnie, gdzie?

Po prostu szłam przed siebie. Moje myśli były pochłonięte lokim. Nagle usłyszałam jakiś hałas dochodzący ze... sklepu? Chyba już dawno został zamknięty.

Dźwięk tłuczonego szkła. Trzy zamaskowane osoby. Czy jak powinnam się w to mieszać? Czy powinnam wrócić do wieży?

Wiele nie myśląc weszłam przez wyłamane drzwi. Zakaszlałam żeby zwrocij ich uwagę.

Jeden się odwrócił i pistolet skierował na mnie. Zaśmiałam się pod nosem. Zerknęłam na kamery, jak się domyślałam rozbite. Szybko powaliłam włamywacza. Drugi mnie zaskoczył od tyłu i przeciął mi bok. Sykłam z bólu. Wkurzona posłałam mu kule fioletowej poświaty. Uderzył z dużą siłą w ścianę i stracił przytomność. Ale gdzie ten trzeci?

Odwróciłam się, uciekał jak tchórz. Złapałam go poświatą i położyłam obok jego kolegów. Związałam ich mocą

-czekacie do rana na policję - pokiwali głową, trzęsąc się ze strachu. Rzuciłam jeszcze parę zaklęć i wyszłam

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz