8

701 24 5
                                    

-Tutaj właśnie uczyłam magii mojego drugiego syna, lokiego - powiedziała królowa.

-Niesamowite - odrzekłam oglądając z zachwytem pomieszczenie.

-Dziś skupimy się na prostych rzeczach - odparła Frigga i położyła przede mną cięką książkę.

-Spróbuj podnieść książkę - dodała.

Podniosłam rękę i z łatwością podniosłam wyskoki.

-Cóż, widzę że z mocą wszystko okej i sobie bardzo dobrze radzisz. Więc z czym kłopot?

Opowiedziałam królowej o omdleniach i mocy, która się chciała że mnie wydostać

-Masz ją od urodzenia? - zapytała Frigga

-Niee... znaczy jak byłam mała hydra mi coś wstrzyknęła lub coś zrobiła i mam tą moc. - od powiedziałam niepewnie.

-Otóż chyba wiem jak ci pomóc- rzekła królowa.

-Choć - dodała.

Kierowaliśmy sie w stronę schodów umieszczonych w podłodze. Parę metrów w dół i już byliśmy w małym po wieszczeniu. Na środku znajdowało się koryto wypełnione przezroczystą cieczą i naprzeciw jego duże lustro.

-Podejdź, to tak zwane źródełko prawdy. Pokarze nam co ci tak naprawdę dolega. - odrzekła królowa

-Zanurz twarz we wodzie i spójrz w lustro. - poinformowała Frigga

Jak powiedziała tak zrobiłam. Zanurzyłam twarz. Woda była zimna. Spojrzałam w lustro. Mowę mi odjęło...

Już nie widziałam swojego odbicia. Widziałam tylko młodego Starka z jakąś kobietą. To chyba moja mama. Później ta sama kobieta tylko w ciąży płacząca przy stole. Potem kobietę z około rocznym dzieckiem.

Później wiedziałam co zobaczę. A mianowicie dwu letnią mnie już porwaną w bazie hydry.

Potem już trochę starsza. Pamiętam ten moment. Wtedy mi to wstrzykiwali. Kątem oka zauważyłam że Frigga pochodzi bliżej i dokładnie spoglada w lustro.

-Niestety, nie znam tej substancji, musieli ją oni stworzyć - powiedziała Frigga

Następne co ujrzałam to Starka trzymające informacje o mnie. Później wtedy co szłam że Stevem do celi i zemdlałam

Z resztą brakuje mi go. Ciekawe gdzie jest teraz Thor.

-Jedyne co mogę Ci pomóc to zapanować nad mocą całkowicie oraz jak to możliwe sprawić że będziesz potężniejsza.

-Ale to już jutro. Pewnie jesteś zmęczona - dodała Frigga

Weszliśmy schodami w górę. Później strażnik odprowadził mnie pod komnatę. Weszłam i ukazała mi się dość spora komnata z dużym lóżkiem i widokiem na cały Azgard.

Szybko wzięłam kąpiel i przebrałam się w suknie, która leżała na łóżku.
Była błękitna, bez żadnych ozdobień co dodawało jej uroku.

Służka poinformowała mnie abym przyszła na kolację. Otwarłam drzwi i ruszyłam za nią. Kiedy stanęliśmy przed wrotami, szybko się ukłoniła przede mną i już jej nie było. Strażnik otwarł mi drzwi i weszłam.

Pierwsze co zobaczyłam to długi stół wypełniony przeróżnymi daniami. Oraz siedzących przy nim Odyna, Friggę, Thora i nieznanego bruneta.

-Usiąć obok mnie, dziecko - odparła z uśmiech królowa.

Podążyłam do wskazanego miejsca widząc że brunet śledzi mnie wzrokiem. Z gracją zajęłam miejsce.

-To jest mój młodszy syn, Loki. - przedstawiła Frigga.

-Miło mi cie poznać Loki. - powiedziałam z uśmiechem.

-Dla ciebie książe Loki, nędzny midgardczyku- odpowiedział z wyższością

Na te słowa chciałam również odpowiedzieć chamsko, lecz zrezygnowałam z tego. Muszę się zachowywać. W końcu nie chce Thor'owi zrobić wstydu ani obrazić Odyna albo nikogo z tąd.

Spuściłam wzrok na talerz i kontynuowałam jedzenie. Jadłam powoli, chciałam już skończyć posiłek, lecz nie wiedziałam czy wypada tak po prostu przeprosić i wyjść.

Thor widząc moją mine wzywającą pomocy postanowił się odezwać.

-Chcesz mi potowarzyszyć w spacerze po ogrodzie. Zanim coś powiesz zaręczam że nie pożałujesz. Widok jest przepiekny.

-Oczywiście, książe - drugie słowo podkreśliłam, jakby kierując bardziej w stronę... bruneta? Tak czy siak cieszyłam się że wyrwe się z tego pałacu choćby na chwilę.

-Dobrze, bądź gotowa za 10 minut. Straże. Odprowadźć pod komnatę.

Wraz ze strażami udałam się pod wskazane miejsce. Myślałam w co się ubiorę. Kiedy byłam na miejscu otworzyłam szafę. Chciałam coś wygodnego a za razem eleganckiego. Przypatrując się ludziom z tej krainy nie są zwolennikami dresów albo jeansów.

No cóż... zdecydowałam się na zwiewną sukienkę sięgająca przed kolano. Do tego elegancką narzutkę. Czekałam parę minut siedząc na łóżku. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zuciłam krótkim "proszę". Drzwi otwarły się i zobaczyłam Thora

-Gotowa - zapytał Thor.

-Jasne - wstałam i podeszłam do mężczyzny. Był o głowę ode mnie wyższy.

Kiedy wyszliśmy z pałacu opatulił mnie przyjemny wiaterek. Było w sam raz.

-Dziękuję że mnie uratowałeś, tam na kolacji, nie wiedziałam czy mogę odejść od stołu czy nie. - odpowiedziałam.

Na moje słowa Thor nie zaśmiał

-Nie ma za co, chciałem wyjść w końcu z pałacu. A tak na przyszłość możesz odejść od stołu kiedy chcesz. Zwykle ostatni wychodzą Odyn z Friggą. Wiesz, wtedy mogą sobie porozmawiać, bo w całym dniu obydwoje są zajęci królewskimi sparawmi.

-A ten cały Loki, chyba mnie mnie polubił i w ogóle chamskie jest- odparłam -Przepraszam, jest twoim bratem - dodałam szybko.

-Adoptowanym i spoko też za nim nie przepadam. Jest arogancki i nie odpowiedzialny. Bóg kłamstw i psot - wyznał szczerze

Zatrzymałam się za chwilę i aż dech mi zaparło

-Jak tu pięknie, mogłabym przy takim widoku siedzieć godzinami - powiedziałam zachwycona zachodem słońca

-To prawda, jak byłem mały i dogadywałem się z Lokim jak brat z bratem przychodziliśmy tu często chowaliśmy się raz przed starznikami. - odparł wzdychając na szczęśliwe wspomnienie z dzieciństwa

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz