Chwyciłam się za klatke piersiową. Zaczęłam ciężej oddychać. Zakręciło mi się w głowie. Powoli zamykałam oczy.
-Peter...?
-Emily co ci? - zapytał po cichu Peter. Przysunął się do mnie i złapał mnie z talie żebym nie spadła z krzesła
-nic - szepnęłam - źle się czuję po prostu.
-to jest z " tym" związane? - zapytał dalej cicho
-myślę że tak. Ale no nic... - wiedziałam o co mu chodzi
-właśnie widzę - powiedział poważnym tonem - prawie zeszłaś i mówisz że wszystko jest okej
-Peter... ja musze... gdzieś iść... No... żeby się teleportować - dalej podtrzymywałam się Petera żeby się nie spadła z krzesła
-choć, tylko powoli - wziął mnie pod rękę i wyprowadził na korytarz. Oparłam się na szawkach i zsunęłam się, siadając na ziemi
-Emily jedziemy do Pana Starka - kucnął koło mnie - obiecałem mu ze jak sie coś będzie dziać to go powiadomię albo cie tam podrzucę czy coś
-chcesz iść na małe wagary? - zapytałam z małym usmieszkiem
-może... - odpowiedział uśmiechając się do mnie
-tylko pójdźmy gdzieś, gdzie nie ma kamer - podał mi rękę i poszliśmy w stronę szatni
Byliśmy już na miejscu. Oczywiście nie odbuki się bez komentarzy pani sprzątających ze juz po dzwonku i w ogóle ale Peter sobie poradził swoją gra aktorską
-gotowy? Tylko mi się nie zerzygaj - Zaśmiałam się
-okej okej. Zawsze chciałam się teleportować
-złap mnie za rękę - powiedziałam skupiając się na moim celu
Poczułam że splata nasze dłonie. Przez moje ciało przeszła fala ciepła. Był taki ciepły. Stał jakieś parę centymetrów ode mnie.
Nie mogłam odgonić myśli o nim. Nie skupiałam się na tym co mam zrobić
Oczy mi sie zaświeciły na fioletowo. Popatrzyłam głęboko w oczy Peterowi. Był trochę wyższy więc musiałam lekko przechylić głowę do góry. Miał tak blisko głowę koło mojej.
Stykaliśmy się nosami. I... iCoś jakby uderzyło w nas. Odrzuciło mnie trochę do tyłu. Przybrałam pozycje gotową do ataku.
Stanęłam przed Peterem bo się jeszcze nie podniósł. Zza rogu wyszedł... loki?!
-co ty odpierdalasz!? - krzyknęłam. Zmarszczyłam brwi jak zobaczyłam że jakimś dziwnym berłem celuje we mnie
-co ja odpierdalam!? A ty co? Liżesz się po kontach z tym typem. Wiedziałem że tak będzie, za bardzo się do ciebie klei - krzyczał jak opentany. Widziałam furie w jego oczach.
-odłóż to berło - małymi krokami zbliżałam się do niego - loki odłóż berło
-nie. Wiesz co myślałem że jesteś inna.
-loki to nie tak. Do niczego nie doszło chciałam tylko się teleportować za szkole bo się śmiali ze mnie. Dalej nie jestem opanowana w 100% więc nie chciałam nikogo skrzywdzić - łzy mi napłynęły do oczu
-A więc to jego wina - skierował berło na wciąż leżącego Petera.
-niee - krzyknęłam i podbiegłam do niego chcąc nas teleportować.
W tej samej chwili loki posłał stużke światła.
-Emily, nie! - krzyknął Peter
Osłoniłam Petera i złapałam go za ramię, poczułam ogromny ból kujacy mnie w bok, po sekundzie się teleportowaliśmy się.
Upadłam na piasek. Jękłam z bólu. Odruchowo złapałam się za bok.
-Emily?! - kucnął przede mną Peter. Otworzyłam lekko oczy
-ałł.... - tłumiłam w sobie ból.
-idziemy do Starka - podwinął mi bluzkę, patrząc na ranę - nie wygląda to za dobrze
-tak tak... ty też wyglądasz niczego sobie - Zaśmiałam się
-nie czas na żarty - wziął mnie na ręce w stylu panny młodej - muszę cie o patrzeć ale w czystrzym miejscu niż piasek
Głęboki oddech.
-gdzie my jesteśmy? - zapytał.
-tu przychodziłam jak wcześnie misję kończyłam, jeśli chodzi o Nowy Jork. W starych i opuszczonych garażach miałam chwilę na oddech. Byłam wtedy sama że swoimi wypranymi przez hydre myślami
-bardzo mi przykro. Nie zasłużyłaś na to, co cię spotkało - powiedział
-może... - oparłam głowę o jego ramię
-tak w ogóle to jesteś bardzo leciutka. Czy ty coś jesz?
-trochę. W hydrze nie miałam pełnych regularnych posiłków. Zwykle to było 2 kromki jakiegoś starego chleba, trochę wody. Resztę na przykład wkuwali nam dożylnie albo do żołądka żebyśmy za szybko nie umarli
-to... straszne. Nawet sobie nie wyobrażam co czułaś wtedy
-szczerze to nic. Nic wtedy nie czułam. Byłam tylko maszyną do zabijania którą łatwo sterować
Po chwili zatrzymaliśmy się na jakimś dachu. Położył mnie delikatnie na podłodze i podszedł do kufra i coś z niego wyciągnął
-często tutaj przychodzę żeby pobyć ze sobą albo się opatrzyć - wyjął igłę i narzędzia to szycia. Zrobił parę kroków w moja stronę. Automatycznie się posunęłam do tyłu
-Peter ty chyba nie chc...
-spokojnie - wyciągnął dłonie w gescie uspokajającym - nic ci nie zrobię. Chcę że zszyć. Ufasz mi?
-... tak - odpowiedziałam cicho
Kucnął koło mnie. Odsunął materiał bluzki i zaczął od dezynfekcji. Syknęłam z bólu. Chcąc odgonić myśli od tego zaczęłam zastanawiać się czemu loki to zrobił
-o czym tak myślisz? - zapytał po chwili
-o lokim. I o tym czemu to zrobił. My niczego nie robiliśmy niewłaściwego....znaczy wiesz Peter ja bardzo cie lubię ale...
-wiem Emily. Poza tym masz chłopaka a mi się taka jedna dziewczyna podoba i no wiesz
-znam ją? - zapytałam. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy
-to MJ - spojrzał mi w oczy
-serio!? Muszę was jakoś spiknąć - Zaśmiałam się
-wiesz na razie to ty musisz iść do Bannera albo do twojego ojca bo to poważnie wygląda
-już mi jeden ratownik wystarczy. Właśnie mnie zszywa.
-taaak? A chociaż przystoiny ten ratownik? - droczył się ze mną
-no... może tak a może nie? - kontynuowałam nasze wygłupy
-i skończone - pozbierał narzędzia
Kamień z serca. Nawet szybko poszło
-dzięki wielkie. Znając życie z moim szczęściem już dawno bym się wykrwawiła.
-to ja powinienem ci podziękować w końcu mnie osłoniłaś. Czyli mnie uratowałaś.
-a ty mnie, Peter. - uśmiechnęłam się - możesz zabrać mnie do domu. Nie mam siły na teleportację
-jasne - wziął mnie na ręce i przechylił się nad przepaścią i spadliśmy. Widząc że jesteśmy blisko chodnika zacisnęłam bardziej dłonie.
Ale szybko zawiesił sieć na jakimś budynku. I droga nam minęła w śmianiu sie
_____________________________________
Kolejna część w piątek.
Można oczywiście pisać komentarze. Chętnie przeczytam!
Jeśli się podoba zostawcie gwiazdkę będzie mi bardzo miło! 💗💗
Miłego dnia /nocy!
Trzymajcie się!
CZYTASZ
Córka Starka
Teen FictionPorwana i szkolona przez hydre siedemnastoletnia Emily Wilson. Dawno straciła nadzieję na uwolnienie z tego piekła. Dlaczego hydrze zależy tak na córce Starka? Co jeśli nie jest zwykłą nastolatką i ma nadludzkie zdolności? Co jeśli Tony Stark dowie...