- Czyli byliśmy pierwsi?!- Wooyoung wybuchł falą entuzjazmu, wskakując na Sana, stojącego obok. Jego radosny śmiech odbijał się echem od ścian. Blondyn objął go delikatnie, ale Jung zaraz odsunął się zawstydzony. Tak czy siak, szeroki uśmiech nie schodził mu z ust.
- Na to wychodzi.- powiedział Hongjoong równie zadowolony. Teraz pozostawało im poszukać wspomnianego galeona. Joong był równie podekscytowany, co przerażony wizją zamieszkania na statku. Pragnął jak najszybciej go ujrzeć na własne oczy. Poza tym, w każdej chwili mogła się tu zjawić kolejna drużyna, a oni mieli już zdecydowanie dość wrażeń jak na jeden dzień.
Wyjście okazało się znacznie prostsze, chociaż było też z lekka ryzykowne. Nie chcąc ponownie skradać się po korytarzach i narażać się na niebezpieczeństwo, Hong nie czekając na opinię pozostałych, wspiął się na parapet, a następnie uchylił wysokie okno. Uśmiechnął się wyzywająco w stronę Seonghwy, który chciał go powstrzymać, po czym zsunął się po rynnie na sam parter. Pomachał z dołu brunetowi, patrzącego na niego z góry. Park przeklął pod nosem, a zaraz sam wygrzebał się na zewnątrz. Nie zwykł udawać pająka, ale to dawało mu realny pogląd na to, w jaki sposób Hong tak często im umykał. Zaraz na dole dołączyli do nich wszyscy, z wyjątkiem Yeosanga, uznającego ich zachowanie za uwłaczające jego godności. Nie bał się, że ktokolwiek go przyłapie, więc po prostu skorzystał z drzwi, zamiast odpływu na deszczówkę.
- Wiesz w ogóle, gdzie mamy się udać?- zapytał San, patrząc na Honga, który przeskakiwał przez ogrodzenie.
- Do apteki. Mingiemu zaraz mózg tą raną wypłynie, a wtedy nie będzie już tak śmiesznie.- odrzekł dość poważnie.
- Bo teraz to jest tak śmiesznie, że zaraz się popłaczę.- wtrącił Hwa.
- Nie ma co płakać nad rozlaną krwią.- uznał Hong, wchodząc pomiędzy ciemne zakamarki pobliskich kamienic.
- Chyba mlekiem.- zaznaczył Yunho, ale dziewiętnastolatek pokiwał głową.
- Ja tu żadnego mleka nie widzę. Zresztą mam nietolerancję laktozy.- podsumował, zastanawiając się, jak dostać się do farmaceuty, bez konieczności konfrontacji z człowiekiem.- No to chyba czas się na chwilę rozdzielić. Widzicie ten las za plażą?
Skinęli głowami po kolei, tylko Seonghwa zdawał się znudzony. Hongjoong widząc jego nieprzychylne spojrzenie, wziął go pod rękę, ca co mężczyzna się obruszył, pragnąc mu się wyrwać, lecz Joong go unieruchomił.
- Mingi, jako że to ty jesteś pokrzywdzonym w tej sytuacji, pójdziesz razem ze mną, Seonghwą oraz Yeosangiem, a wy tam, zdajcie się na coś, kupcie te cholerne bandaże, jakieś gazy czy inne potrzebne cuda. Znajdziecie nas przy samym początku tego gąszczu. Grzecznie poczekamy, a ja się w końcu się poopalam, bo jestem blady jak ściana. Nasz Hwa może nałoży mi olejek na plecy.
- Ty już kompletnie oszalałeś.- brunet wytrzeszczył oczy, a San śmiał się z niego tak głośno, że Sang bał się, iż ktoś ich zwróci na nich uwagę.
- Na twoim punkcie złotko. Więc do roboty! I nie zróbcie mi wstydu, po tym jak wygraliśmy pierwszą rundę.- chłopak wyrwał Wooyoungowi złotą tubę, a zamiast niej, wsunął mu w dłoń trochę drobnych, żeby mógł zapłacić za zakupy.- Póki co, to jestem na minusie przez tą przeklętą grę, więc jeśli nie zwyciężymy, to wystawię wam wszystkim rachunek. Oczywiście zakładając, że ktokolwiek z nas przeżyje.
- Urodzony optymista.- mruknął, wciąż przytrzymywany mężczyzna. W odpłacie Joong z całej siły kopnął go pod kolanem, przez co prawie się przewrócił.
- Leci na mnie. Lubi młodszych.- puścił oczko do Sana, mającego już prawdopodobnie pełny materiał, aby móc szantażować swojego przyjaciela do końca życia.
CZYTASZ
Pirate King | Seongjoong
FanfictionKim Hongjoong, najsłynniejszy złoczyńca w Agarthcie postanawia wziąć udział w tajemniczej grze, która jak się niedługo później okazuje, nie jest tylko niewinną rozgrywką o pieniądze. W dodatku na jego drodze staje młody członek królewskiej Gwardii...